,,obóz treningowy"
Nic z tego nie rozumiem im bardziej w to brnę tym więcej mam pytań niż odpowiedzi...
Ten mężczyzna w kapturze... coś czuję, że ma to związek z tym co powiedział dyrektor, ale co?
Czego się tak boją nam powiedzieć?
- Uhh nie zdzierże tego -Powiedziałam mocno sciskając głowę w poduszkę.
Po chwili przestałam i połozyłam się na łóżku wpatrując w sufit...
- Tylko poczekaj znajdę odpowiedź na wszystko... - Powiedziałam przyciskając rękę do siebie...
Nazajutrz...
- Hę ? - To chyba jakieś żarty... - Pomyślałam z sarkastycznym wyrazem twarzy...
- Dzisiaj do naszej klasy dołączył nowy członek... Pablo Sader. Bądźcie dla niego mili. Jeśli chodzi o jego przepaskę na lewym oku, miał jakiś rok wcześniej wypadek przez co jest ono w złym stanie... Tak więc Pablo wybierz puste miejsce i usiądź. A wy bądźcie dla niego mili...
Po chwili ten nowy członek usiadł ławkę dalej odemnie. Wpatrywałam się w niego cały czas dopóki nie przestraszyła mnie Roxanne...
- Podoba ci się? - Szepnęła wybijając mnie z równowagi.
- C... cco... co proszę!? - Powiedziałam z lekkim zdenerowaniem i zawsztydzeniem...
- Grace co się tam dzieję? - Zapytała nauczycielka.
- Nic proszę pani przepraszam... - Powiedziałam nadal z zawstydzeniem, ale mniejszym niż wcześniej
Pablo się wpatrywał we mnie...
- Widzę, że nie tylko on ci wpadł w oko hihihi... - Zaśmiała się moja przyjaciółka.
- To wcale nie tak - Powiedziałam z widocznym zawstydzeniem na twarzy po chwili się uspokajając.
Pablo miał białe włosy, jasną cerę ładne usta i był dosyć przystojny wygladał na 16 - 18 latka. Miał także piękne błękitne oczy... Jednak najbardziej interesowało mnie jego lewe oko... Czy to możliwe że on jest tym kolesiem z wczoraj?
Po przerwie przechodziłam do śniadaniówki koło Roxanne gdy ta mnie popchnęła mówiąc szeptem - Powiedz mi jak poszło... - z tym swoim uśmieszkiem.
- Zaraz Co ty... Aaaa - Powiedziałam upadając na kogoś - Głowa mnie trochę bolała, ale rozmasowałam dzięki temu mnie trochę mniej bolało.
Poczułam przyjemny dotyk, ale gdy się odwrócił zauważyłam,że leżę na plecach Pablo. Roxanne przysięgam odpłace ci za to...
- P... ppp... przepraszam nic ci nie jest ? - Zapytałam z zawstydzeniem. Czemu ja muszę przez to przechodzić...
- Nic nie szkodzi każdemu się zdarza. - Powiedział z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Nazywam się Grace - Powiedziałam z nieco mniejszym zdenerwowaniem chyba się spalę ze wstydu...
- A ja Pablo Miło mi Cię poznać. - Powiedział zachowując uśmiech.
- Jeszcze raz przepraszam - Próbując szybko uciec. Ale mnie on złapał za rękę.
- Zaczekaj - Złapał mnie lekko za rękę i przysunął mnie do jego twarzy. - Czy... czy...
- Co on chcę mi powiedzieć - Pomyślałam nieco zdenerwowana...
- Czy my się znamy ? - W tej chwili wygladał on jak anioł. Był strasznie słodki. Znowu sprawił, że byłam zawstydzona.
- Nie chodzimy do tej samej klasy - Uśmiechnęłam się do niej ukrywając moje zdenerwowanie...
Nagle jego twarz się zaczerwieniła i powiedział...
- P... Przepraszam, że Cię złapałem - Powiedział odwracając się plecami...
- A to... Nic nie szkodzi. - Uśmiechnęłam się do niego. Gdy się odwrócił do mnie twarzą.
- S - Słodka... - Powiedział szeptem z zawstydzoną miną?
- Mówiłeś coś - Nadal trzymając uśmiech na twarzy.
- N... Nic będę już leciał - Pobiegł uciekając.
Opuścił on serwertkę z napisem
,, P . SADER . DEUS VUlT "
- Zaczekaj upadło ci coś - Powiedziałam, ale on był zbyt daleko by to usłyszeć...
Nagle złapała mnie jakas dziewczyna i się zaśmiała...
- Widzisz Grace jaką ci zalatwiłam możliwość randki hehehe - Była to Roxanne...
- Zaplacisz mi za to - Powiedziałam wkurzona i zwstydzona.
- Hej... Grace co ty taka zła... To... to ja lecę pa! - Uciekła zostawiając mnie.
- Ehh... Później się nią zajmę - Pomyślałam idąc do klasy...
Wreszcie, gdy usiadłam koło niego na miejscu w klasie i miałam do niego zagadać, aby oddać mu chustę pani powiedziała...
- Jutro wyruszamy na obóz treningowy teraz omówię szczegóły, więc słuchajcie uważnie...
Kilka godzin później Dom Grace...
- Uhhh.... Dlaczego to jest takie zagmatwane - Powiedziałam Wciskając poduszkę do swojej twarzy...
Po chwili przestała i znowu spojrzała w sufit...
- Pablo kim do cholery jesteś? Czy tym samym kolesiem z maską czy może kimś innym nie wiem, ale muszę się tego dowiedzieć za wszelką cenę. Po prostu czuję, że to jest bardzo ważne i jeśli teraz się poddam, będę tego żałować do końca mojego życia...
Następnego dnia...
- Dziękuję, że się wszyscy zebraliście. Dzisiaj odbędzie się tydzień treningowy. Mam nadzieję, że się dogadacie z waszym nową kolegą oraz wyciągnięcie wnioski na przyszłość... - Powiedziała poważnym tonem.
- Dobra, teraz przejdźmy do rzeczy potrzebujemy dwójkę ochotników aby zebrać drewno na ognisko ktoś chętny?
Zgłasza się Pablo...
- Dobrze jeszcze ktoś mógłby... - czeka niecierpliwie.
- Proszę pani Grace chciałaby się zgłosić - Powiedziała Roxanne.
- Czy to prawda Grace? - Patrzyła przeraźliwie...
- Ja um... ehh... - Roxanne co ty odpierdalasz? - zapytałam szeptem wściekła .
- Musisz dać mu tą chustę pamiętasz - Szepła rownie cicho
- Kompletnie o tym zapomniałam... - pomyślałam zawstydzona.
- No i jak Grace idziesz? - Zapytała tracąc cierpliwość.
- Ah tak... tak... Zgłaszam się na ochotnika - Powiedziałam budząc się z amoku.
- No to wszystko spotykamy się za trzy godziny - Powiedziała odchodząc z resztą grupy przydzielając im obowiązki.
Ja tymczasem razem z Pablem zbieraliśmy gałezie na ognisko zajęło nam to z dovre dwie godziny, ale zdążyliśmy się wyrobić i mieć czas dla siebie. Mimo wszystko ciężko było mi do niego zagadać po tym wszystkim, ale w końcu zdobyłam się na odwagę...
- Pablo chciałabym ci to oddać - Powiedziałam oddając mu tą chustę...
- Dzięki Grace jest to dla mnie bardzo ważna rzecz.. - Powiedział Przyciskając ją do piersi musiało to być dla niego bardzo ważne.
- Jeśli mogę zapytać dlaczego? - zapytałam ciekawskim wzrokiem.
- Zazwyczaj o tym nie mówię, ale jest to moja pamiątka po mamie. - Pokazując smutną twarz, chociaż starał się to ukrywać.
- Przepraszam, że zapytałam. Nie chciałam Cię zranić. - Powiedziałam dotykając jego ramienia ręką.
- Nie o to chodzi po prostu przypomina mi ona o chwilach, które spędziłem z mamą. Umarła kiedy miałem Trzynaście lat. One ją zabiły... - Powiedział z zaciśniętą ręką.
- One ? - Byłam zdziwiona ostatnim zdaniem.
- Proszę zapomnij o tym co powiedziałem - Powrócił do uśmiechu sprzed chwili...
- Pablo wiem, że może to być trudne, ale czy mógłbyś pokazać mi swoje lewe oko? - Długo na to czekałam...
- Nie ma sprawy. Przed tobą nie muszę się bać o to...
Powolnie zdjął opaskę byłam przygotowana na wszystko, jednak to co mnie zaskoczyło to było pomarańczowo szkarłatne oko...
Pablo tłumaczył się, że w szkole go dyskryminowali za to, że posiadał inny kolor oka dlatego je ukrywał pod opaską. Szybko się zaprzyjażniliśmy. Po piętnastu minutach rozmowy byliśmy w swoim żywiole jednak po chwili zauważyłam dziwny cień.
Wstałam, a na to chłopak zapytał...
- Coś się stało? - Zapytał nieco skolowany...
- Muszę coś sprawdzić - Powiedziałam nieco zaniepokojona.
- Pójść z tobą? - Zapytał poważnie.
- Nie raz dwa to załatwie - Powiedziałam z uśmiechem...
- Gdzie on jest? Jestem pewna że gdzieś tutaj... - Powiedziałam biegnąc.
Po jakichś trzech minutach go znalazłam tego gościa w kapturze...
Zatrzymałam się i powiedziałam do niego wrogim wzrokiem.
- Dosyć gierek Kim jesteś i czego odemnie chcesz. - Traciłam cierpliwość.. .
Odwrócił się on do mnie był jakieś niecałe dwa metry ode mnie. Był ubrany w jakiś dziwny strój przypominający assasina...
- Jestem strażnikiem... - Powiedział bardzo niskim tonem...
- Strażnikiem? O czym ty gadasz - Byłam coraz bardziej rozkojarzona...
- Zostałaś wybrana... - Powiedział patrzac poważnie jakby coś ukrywał...
- Wyjaśnij mi, bo nie rozumiem... -Powiedziałam zdezorientowana.
- Bądz gotowa na wszystko. Będę czekał... - Powiedział rzucajac dziwną kulę o ziemie, która w chwili dotknięcia spowodowała kilku-sekundową mgłe sprawiając, że on znikł.
- Zaczekaj nie wyjaśniłeś mi nic ! - Ta sprawa jest bardziej poważna, niż myślałam. Jeszcze Cię dorwę...
Wróciłam do Pabla i po krótkim odpoczynku wróciliśmy razem do obozu...
Co zrobi Grace?
W co została wplątana?
.......
Beznadziejnie idzie mi pisanie sama próba zajęła mi dwa dni. Są błędy, ale przerwa była druga więc wybaczcie napiszcie w komentarzach czy ta część nie wypadła blado w porównaniu do reszty...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top