[1] 23 marzec 2019


Sama znów siedzę
I patrzę wciąż w sufit
I myślę dlaczego
Ten świat jest tak pusty

I nagle w okno słyszę pukanie
Więc idę otworzyć
lecz pustka jest za nim
I się rozglądam lecz to jest mi na nic bo tam dalej pusto jest za nim
I nagle jak grom z nieba jasnego pojawia się postać, nie wiedzieć dlaczego

Jest czarna na głowie kaptur spoczywa
Twarzy jej nie widać wiec lęk mnie przeszywa
I widzę uśmiech na twarzy dziewczyny
Cześć jestem De wpuść mnie na chwile

I też się uśmiecham i trochę przesuwam
Lecz wokół niej chmura burzowa się tworzy
I znowu się boje więc okno zamykam
Lecz ona już wkradła się tu do środka

Na łóżku usiadła i ręką mnie woła
Niepewnie trochę lecz siadam koło niej
Wszak co mam zrobić?
Już weszła do środka
Uśmiecha się do mnie
ja odwzajemniam

Wargę zagryza i głowę podnosi
a kaptur z głowy się zsuwa
I patrzy mi w oczy a ja się przyglądam
I sama do siebie w duchu uśmiecham z jej piękna

Twarz jej jest biała, zupełnie jak ściana
Oczy są czarne, jak dno oceanu
Włosy są długie i złote, jak piasek
A uśmiech taki niewinny

Zgubiłam się wiesz?
Potrzebuje pomocy
Ja kiwam głową, bo lubię pomagać
I pytam jak mam jej pomóc
więc odpowiada
Daj mi odpocząć, tylko chwileczke tu obok ciebie na poduszeczce

Ja kiwam głową chce wstać lecz mnie trzyma
Zostań tu ze mną, nie chce być sama
Wiec kłade się obok a ona się wtula i oczy zamyka
I chwile nuci jakąś piosenkę lecz później, znowu jest cicho

I mija dzień cały a ona śpi dalej
i trzyma mnie mocno w swoich ramionach
I mija dzień drugi i trzeci,
i miesiąc już mija,
już rok przeleciał
I szturcham ją w ramie ta oko uchyla i patrzy się na mnie
Daj jeszcze chwileczke

I wtula się bardziej a ja umieram...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top