Pieczenie
*Huncwoci bez James'a przechodzą obok kuchni*
- James wolniej, jescze nie jestem gotowa.
- To się pospiesz. Długo nie wytrzymam.
- Zostaw to w spokoju. Ah.
- Lily, ściągaj to szybko.
- Jeszcze nie...
- Nareszcie.
- Za szybko włożyłeś!
*wieczorem w dormitorium*
- No James, i jak poszło?
- Kiepsko.
- Ale czemu? Lili coś nie pasowało?
- Nieee zadowolona była. Tylko... Zakalec wyszedł.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top