Dodatek 6. 1/4

Perspektywa Paula:

- To pa- rzuciłem do mojego chłopaka po czym chwyciłem za klamkę

Miałem już wychodzić z auta, lecz nagle poczułem jego dłoń na moim ramieniu, więc od razu się obróciłem. Spojrzałem na Davida marszcząc brwi a ten posłał mi cwany uśmiech

- Nie zapomniałeś o czymś?- powiedział zjeżdżając dłonią na moje plecy

- David!- krzyknąłem po czym zacząłem się rozglądać- jesteśmy przed moją szkołą!- dodałem a na jego twarzy pojawił się smutek- Nie to, że się ciebie wstydzę. Po prostu....

- Już nic nie mów. Rozumiem- odparł przerywając mi

Uśmiechnęłam się do niego a ten od razu to odwzajemnił. Obróciłem się w stronę wyjścia, a w momencie gdy miałem wychodzić poczułem dziwny smutek. Zawsze daje mu całusa na dowidzenia więc teraz mi tego brakuje

Eh.....co mi szkodzi

Puściłem klamkę po czym chwyciłem twarz Davida w dłonie. Mężczyzna spojrzał na mnie zdezorientowany a ja szybko połączyłem nasz usta w jedność. Mój chłopak mruknął mi w usta, a ja poczułem dziwne ciepło na sercu. Bardzo przyjemne

- Teraz na serio będę leciał- powiedziałem odrywając się od jego ust

- Okey- odparł posyłając mi ciepły uśmiech- przyjadę po ciebie- dodał a ja kiwnąłem głową

Opuściłem jego auto po czym pokierowałem się w stronę wejścia do szkoły. Mam nadzie, że nikt nas nie widział. Nie wstydzę się Davida ale boje się rozgłosu. Nie lubię być w centrum uwagi.

Moje życie do pewnego czasu było bardzo szare i ponure. Do momentu aż nie spotkałem Davida. Choć muszę przyznać, że nasz początek nie był za ciekawy

*wspomnienia*

Spakowałem swoje rzeczy po czym ruszyłem w stronę wyjścia. Dziś sobota a ja znów muszę iść do pracy. Nie żeby mi to przeszkadzało. Lubię to co robię jednak nie wiąże z tym przyszłości

- Wychodzę- rzuciłem ubierając buty a w tym samym momencie poczułem jak ktoś kładzie mi dłoń na ramieniu. Do moich nozdrzy dotarł nieprzyjemne zapachy alkoholu, a ja od razu zorientowałem się kto to jest

- Nie wracaj do domu bez flaszki- powiedział niewyraźnie a ja szybko strzepnąłem jego dłoń z ramienia po czym obróciłem się w jego stronę

- Zapomnij, że kupię ci to świństwo! Mamy rachunki do zapłacenia- krzyknąłem mu prosto w twarz co oczywiście rozwścieczyło mojego ojca

Mężczyzna zamachnął się a ja odruchowo obróciłem głowę w bok zamykając przy tym oczy. Czekałem przestraszony na cios, jednak ku mojemu zaskoczeniu nie nadszedł

- Dostanie za swoje jak wrócisz- powiedział po czym chwiejnym krokiem udał się w stronę salonu- bo znów zrobią ci przymusowe wolne - dodał a do moich oczu samoistnie nadleciały łzy

Wybiegłem z domu po czym biegiem udałem się do mojego miejsca pracy. Oczywiście po drodze musiałem na kogoś wpaść przez co z mojej torby wysypały się kosmetyki.

- Jestem- powiedziałem podchodząc od tyłu budynku gdzie czekał już nasz ochroniarz

- No nareszcie. Ile można na ciebie czekać- powiedział otwierając mi drzwi - właz i przebieraj się. Dziś dużo ludzi- dodał a ja kiwnąłem głową

Pobiegłem od razu do przebieralni gdzie od razu przywitałem się z dziewczynami z którymi pracuje. Bardzo je lubię bo nie raz pomagały mi w trudnych chwilach

- Hej Paul- powiedziała Klara moja przyjaciółka z pracy- czemu dziś spóźniony?

- Ojciec- rzuciłem krótko a ta zrobiła głuche "aaaa"

Przebrałem się w mój strój "roboczy" po czym całą gromadą ruszyliśmy w stronę miejsca odpraw. Stanęliśmy dwudziestoosobową grupką przed tak zwanym gorylem i z niecierpliwością czekaliśmy aż nas wyczyta

- Klara i....Paul- powiedział spoglądając na nas- wy do stolika szóstego- powiedział po czym zamknął zeszyt- a teraz do roboty- dodał a my od razu ruszyliśmy z miejsca

Szliśmy przez długi korytarz, a do moich uszu docierała coraz to głośniejsza muzyka, która skutecznie zagłuszała stukania szpilek na naszych nogach

- No to zaczynamy- powiedziała Klara w momencie gdy weszliśmy do sali

Gdzie jesteśmy? W zwykłym klubie nocnym. Z tą różnicą, że u nas można wynająć sobie dziewczyny do towarzystwa. Nie prostytutki a osoby które będą po prostu towarzyszyć nadzianym mężczyzną w ich alkoholowych libacjach.

Wraz z Klara podeszliśmy do stolika numer sześć po czym usiedliśmy po obu stronach jakiegoś szatyna

- Hej moje piękne- powiedział zarzucając nam dłonie na ramiona- dawno was nie widziałem - dodał po czym pogłaskał mnie po mojej blond peruce

- Zdecydowanie za długo- powiedziałem damskim głosem

Tak..... przebieram się za dziewczynę. Czy mi to przeszkadza? Ani trochę. Lubię to co robię, jednak tak jak mówiłem wcześniej nie wiąże z tym przyszłości.

A czemu to lubię? To bardzo proste. Gdy przebieram się w dziewczynę staje się kimś innym dzięki czemu w końcu mogę pokazać swoją prawdziwą twarz. Wiem jak to brzmi, ale nie ukrywajmy....każdy z nas ma taką stronę której nie chcę pokazać światu, a ta praca daje mi możliwość wyładowania się

Jest jeszcze drugi powód....a mianowicie pieniądze. Mój ojciec jest alkoholikiem i żadna robota się jego nie trzyma. Co chwilę wywalają go z jakiejś pracy więc nie mamy czasem co włożyć do garnka. Znaczy nie mieliśmy, do momentu aż nie znalazłem tej pracy. Dużo tu zarabiam i mogę śmiało stwierdzić, że utrzymuje naszą dwójkę. Tak.... dwójkę, nie znam matki a ojciec nie chcę o niej rozmawiać, nigdy też na to nie naciskam bo wiem jak to się kończy. Zawsze sięga po kieliszek a potem to mi się obrywa.

Mimo wszystko kocham go....bo tylko takiego tatę mam

*********

- Paulina- usłyszałem głos jednego z ochroniarzy

- Tak?- odparłem spoglądając na niego. Mężczyzna postukał w zegarek na ręku a ja od razu wiedziałem o co chodzi. Zmiana klienta. Wstałem odkładając lampkę wina po czym obróciłem się do szatyna- przepraszam kochanie ale muszę lecieć. Mam nadzieję, że jeszcze tu wpadniesz.

- Dla takiej słodkiej blondynki? Zawsze- odparł po czym pocałował mnie w dłoń

Opuściłem loże po czym pokierowałem się za ochroniarzem. Szliśmy poprzez roztańczony tłum, a co jakiś czas czułem jak ktoś "przypadkowo" klepie mnie w pośladki. Oczywiście, że takie prostackie zachowania mi przeszkadza dlatego od razu obracałem się posyłając ostrzegawcze spojrzenie

- Za ile przyjdziesz?- zapytałem gdy ten stanął przed lożą VIP

- Nie przyjdę- odparł a ja zmarzłem brwi- ten klient zamówił cię do końca imprezy- wyjaśnił po czym otworzył drzwi

Do końca imprezy? I w dodatku jeden w loży VIP? Nie podoba mi się to

Ochroniarz kiwnął głową poganiając mnie a ja od razu ruszyłem z miejsca. Wszedłem do środka, a moje serce przyspieszyło gdy zobaczyłem jaki przystojniak siedzi w środku

Wysoki, umięśniony blondyn o cudownych rysach twarzy. W dodatku jest dużo starszy...wygląda mi gdzieś na trzydzieści lat. Dobra wiem jak to brzmi....tylko, że ja takich starszych lubię. Oni są bardziej dojrzali

- Hej- powiedziałem siadając obok niego- jestem Paulina

- David- przedstawił się a ja musiałem powstrzymać się od piśnięcia gdy usłyszałem jego głęboki ton głosu

No mój ideał

- Co taki przystojniak jak ty robi w takim miejscu?- zapytałem zalotnym tonem po czym położyłem dłoń na jego kolanie

- Wracam własnej z bardzo złego miejsca i chce się trochę zrelaksować - wyjaśnił unosząc jeden kącik ust po czym nalał mi złoto brązowej cieczy do szklanki- whisky?

- Chętnie- odparłem po czym chwyciłem za szklankę

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top