Dodatek 4. 2/3


Perspektywa Theo:

Po sobotnim numerku z Mikeem czuję się naprawdę nieziemsko a to co wtedy przeżyłem było naprawdę przyjemne. Mike był nadwyraz delikatny a zarazem dominujący. Połączył dwie rzeczy jakie najbardziej lubię podczas sexu. W sumie to cały weekend minął nam na obściskiwaniu i kochaniu się. Robiliśmy to tak często że Liam stwierdził, że idzie nocować u Bretta. Co najciekawsze Mike'owi to nie przeszkadzało a mnie pozytywnie zaskoczyła jego zmiana.

- Hej- powiedziałem podchodząc do przyjaciół a na mojej twarzy gościł uśmiech

- Co za entuzjazm- wtrącił Scott z cwanym uśmiechem

- Od kiedy nasz Theo lubi poniedziałki- wtrącił Minho przytulając do siebie swojego chłopaka

- Właśnie- wtrącił Dylan odrywając wzroku od Thomasa który akurat powtarzał coś z zeszytu

- Ja wiem czemu- rzucił Liam a wszyscy momentalnie na niego spojrzeli- Theo i Mike chyba rui dostali bo cały weekend się pieprzyli i nie dawali spać ludziom po nocach - wyjaśnił a cała reszta wybuchła śmiechem

- Bez przesady- rzuciłem rumieniąc się lekko

- Następnym razem cię nagram i puszczę jako dowód. Cały czas tylko "oh, ah, tutaj, tam, Boże tak....

- Okey rozumiem!- krzyknąłem zakrywając mu usta ręką a reszta wybuchła śmiechem, na szczęście nikt na korytarzu nie zwrócił na to uwagi ponieważ w tym samym momencie zadzwonił dzwonek

Dzwonek na pierwszą lekcje z moim ukochanym chłopakiem. Lepiej nie można zacząć tygodnia!

*********

Myliłem się. Gorzej nie można zacząć tygodnie

A czemu?

A mianowicie dlatego bo zamiast Mike'a na lekcje przyszła jakaś stara pinda i tak jak nic nie rozumiałem tak teraz zdałem sobie sprawę z tego że można jeszcze bardziej nie rozumieć. Jprdl co za głupie babsko

Dawajcie mi Mike'a i jego przystojną twarzyczkę

- Przepraszam- powiedział dyrektor wchodząc do klasy- mogę zabrać na chwilę Theo?- zapytał a nauczycielka od razu kiwnęła

Zmarszczyłem brwi jednak ostatecznie ruszyłem za dyrektorem

- O co chodzi?- zapytałem po drodze

- Dowiesz się za chwilę- powiedział a już po chwili otworzył drzwi od swojego gabinetu. Niepewnie wszedłem do środka i wtedy zobaczyłem tam jeszcze jedną osobę

Mike?

Co on tu robi?

I czemu na jego twarzy maluje się strach i niepewność

- Proszę usiądź- powiedział dyrektor wskazując na krzesło obok szatyna. Wykonałem jego prośbę a gdy spojrzałem na Mike'a jeszcze bardziej się przestraszyłem. On się czegoś obawia

- O co chodzi? - zacząłem spoglądając na nauczyciela

- Theo- zaczął opierając łokcie o biurko- w sobotę dotarły do mnie bardzo ciekawe zdjęcia- zrobił przerwę spoglądając na szatyna- Jesteś na nich ty oraz pana Mike- dodał po czym obrócił ekran komputera a moją stronę

- Osz kur- wyszeptałem zakrywający usta dłonią a w tym samym momencie moje oczy rozszerzyły się. Mięśnie spięły się a ja poczułem się mega słabo do tego stopnia że  pojawiły mi się czarne plamki przed oczami

Perspektywa Mike'a:

- Theo!- krzyknąłem widząc że chłopak mdleje

Wyciągnąłem dłoń w jego stronę po czym delikatnie oparłem jego cało o oparcie krzesła

- Masz coś na swoją obronę?- powiedział dyrektor a ja nie ściągając dłoni z chłopaka spojrzałem na niego- wiesz, że romans z uczniem jest surowo zabroniony? Będę musiał wezwać policję i powiadomić jego rodziców

- Nie mam nic na swoją obronę ale mogę pana zapewnić że to wszystko jest tylko jednym wielkim nieporozumieniem - odparłem po czym podniosłem chłopaka w stylu panny młodej- a teraz przepraszam muszę zanieść ucznia do pielęgniarki- dodałem po czym opuściłem gabinet

Kurwa!

Nie wiem kto zrobił nam to zdjęcie z soboty ale wiem jedno. Nie poddam się tak łatwo. Zawsze można coś wymyślić

********

Po zaniesieniu chłopaka do sali napisałem do Liama aby poprosił Bretta o przyniesienie rzeczy Theo. Jak się później okazało wszyscy od razu się zbiegli i teraz siedzimy razem obok chłopaka czekając aż się przebudzi, oczywiście opowiedziałem im czemu zemdlał a oni jak na dobrzy przyjaciół przystało zaczęli wymyśleć jakieś historię abym mógł powiedzieć je dyrektorowi. To miło z ich strony ale ja sam muszę stawić temu czoło. Wiedziałem na co się piszę

- Ymmm- usłyszałem mruknięcie chłopaka więc od razu na niego spojrzeliśmy. Chłopak pomrugał parę razy oczami po czym delikatnie podniósł się na łokciach - Gdzie ja jestem? Kurwa zdjęcie! Gdzie jest dyrektor! Muszę z nim porozmawiać!

- Theo spokojnie- powiedziałem a w tym samym momencie zadzwonił dzwonek- idźcie na lekcje- powiedziałem do chłopaków a ci kiwając głowami ruszyli w stronę drzwi- jak się czujesz?- zapytałem spoglądając na chłopaka

- A jak mogę się czuć? Jestem cały roztrzęsiony! Co jeśli cię wyrzucą? Boże a co jeśli trafisz do więzienia!- krzyknął zakrywając twarz dłońmi- to wszystko moja wina

- Ciiiii spokojnie. A tak w ogóle to moja wina. Mogłem to przewidzieć - wyszeptałem po czym przytuliłem do siebie chłopaka - wszystko będzie dobrze- dodałem a gdy miałem bardziej wtulić w siebie chłopaka poczułem ostre szarpnięcie

- I jak niby nie mam mieć podejrzeń- powiedział dyrektor- więc co macie mi do powiedzenia

- To nie tak jak pan myśli- powiedział Theo a jego głos stał się łamliwy- To naprawdę nie wina Pana Mike'a. To ja go próbowałem uwieźć

- Próbowałem?- dopytał zdezorientowany dyrektor

- Próbowałem ale nie udało mi się to zrobić. Tak naprawdę umiem francuski i tylko udawałem aby spędzić z Panem Mikeem trochę czasu - powiedział a z jego oczu zaczęły lecieć łzy

Dyrektor westchnął po czym skrzyżował dłonie na piersi

- A to zdjęcie co znaczyło? To które pokazywałem wam na komputerze?- zapytał a ja poczułem jak moje serce przyspiesza. Może i Theo miał dobry plan zabrania całej winy ja siebie ale te zdjęcia to niepodważalny dowód na to że kręcimy

- Wymusiłem to- zaczął Theo a ja spojrzałem na niego z szokiem. Czyżby znów coś wymyślił?- wyznałem panu Mike'owi swoje uczucia jednak ten je odrzucił. Trochę się załamałem i wieczorem udałem się na miasto trochę wypić. Bardzo mnie to zabolało że moje uczucia nie zostały odwzajemnione dlatego piłem więcej i więcej. W pewnym momencie wpadłem na głupi pomysł zadzwonienia do pana Mike'a i zaszantażowania go. Albo odwzajemni moje uczucia albo skoczę z mostu- wyjaśnił po czym zaczął bawić się swoimi palcami

Spojrzałem na dyrektora a on na mnie. Niby nad czymś myślał jednak było widać że nie wieży Theo na słowo

- Ale to chyba nie znaczy że może Pan całować uczniów- odparł po chwili

- To nie Pan Mike mnie pocałował- wtrącił Theo w momencie gdy miałem się odezwać- to ja go pocałowałem gdy się tego nie spodziewał. Proszę nie może pan wyrzucić Pana Mike'a....on nie jest niczemu winien a poza tym jest dobrym nauczycielem i....

- Dzień dobry- przerwała jakaś kobieta wchodząc do pomieszczenia- synku! - krzyknęła podbiegając do Theo

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top