Dodatek 3. 3/3

Perspektywa Bretta:

Po przebraniu się i wyjaśnieniu całej sprawy przyjaciołom ruszyliśmy do domu Liama. Chyba nie muszę mówić po co

- Brett- wyszeptał Liam gdy przywarłem do jego szyi. Podniosłem chłopaka za pośladki w górę po czym ruszyłem do jego pokoju

Wszedłem na górę a gdy dotarłem do jego pokoju od razu rzuciłem go na łóżko. Zawisłem nad chłopakiem a w momencie gdy miałem złączyć nasze usta w jedność coś sobie przypomniałem

- Moment- powiedziałem unosząc się

- Jezu co jest- powiedział z nierównym oddechem i czerwonymi policzkami- mam nadzieję że masz dobry powód zaprzestania naszej gry wstępnej bo jestem strasznie napalony

- Właściwie to tak- powiedziałem a mina chłopaka momentalnie spoważniała

Zacząłem chaotycznie grzebać w swojej tylniej kieszeni po czym wyjąłem coś co miałem mu dać w sobotę

- Zamknij oczy i wystaw dłoń- powiedziałem a chłopak od razu wykonał moją prośbę. Położyłem pierścień na jego otwartej dłoni po czym zacisnąłem ją- Już- dodałem po czym przesunąłem się w tył aby blondyn wstał do siadu

Spojrzał się na mnie po czym na zaciśniętą dłoń. Kiwnąłem głową w stronę ręki a ten powoli zaczął ją otwierać. Mina chłopaka w tym momencie była bezcenna a na mojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech. Chłopak zakrył usta dłonią po czym z lekko szklistymi oczami spojrzał na mnie

- Wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy sezamku- powiedziałem czule się do niego uśmiechając po czym pokazałem mu dłoń na której widniał mój pierścionek

- Brett- wyszeptał po czym rzucił się na mnie. Przytuliłem chłopak do siebie po czym delikatnie pocałowałem w skroń- Kocham cię

- Ja ciebie też- wyszeptałem a chłopak jeszcze bardziej wtulił się w mój tors

Chłopak po chwili oderwał się ode mnie po czym spojrzał na pierścionek

- Data naszego zejścia się!- krzyknął a na jego twarzy gościł szczery uśmiech.

Chłopak założył pierścień po czym pociągnął mnie w swoją stronę tak, że to teraz ja leżałem pod nim

- To teraz ja dam ci prezent- powiedział zmysłowym tonem po czym ściągną z siebie bluzę

Już zaczyna mi się podobać

Liam zdjął ze mnie bluzkę przywierając do moich ust po czym chaotycznie zdjęliśmy z siebie resztę ciuchów. Liam chwycił moją męskość w swoje dłonie a gdy miałem się już na mnie nabijać przerwałem mu

- Moment- powiedziałem odrywając się od jego ust

- Jezu Brett! Ja tu płonę z pożądania. Co jest tak ważne, że znów przerywasz?

- Twoje wejście.... trzeba cię najpierw rozciągnąć- wyjaśniłem i nie wiedząc czemu na policzkach chłopaka pojawiły się rumieńce

- Nie trzeba- odparł obracając głowę w bok

Na początku zdziwiłem się widząc jego rumieńce bo przecież jesteśmy na takim etapie, że nie ma się co wstydzić. A tym bardziej przygotowywania go. Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę o co chodzi

- No no no- zacząłem- czyżby nasz mały Liam sam próbował się zaspokoić?- zapytałem z cwanym uśmiechem

Chłopak jeszcze bardziej zawstydził się a ja poczułem małą satysfakcje

- Tak- odparł spoglądając na mnie. Dobra, nie spodziewałem się takiej reakcji- Robiłem TO sam ponieważ bardzo za tobą tęskniłem- dodał po czym przybliżył swoją twarz do mojej- a teraz leż grzecznie i nie przerywaj. Jasne?- zapytał a ja od razu pokiwałem głową na tak

Chłopak z widoczną satysfakcja na twarzy wyprostował się po czym na powrót chwycił moją męskość. Delikatnie opuścił biodra a jego usta rozszerzyły się. Liam przyjął mnie do połowy a gdy w miarę się przyzwyczaił zaczął się poruszać. Moje dłonie wylądowały na jego pośladkach a chłopak zaczął się coraz to bardziej i bardziej nabijać

- Brett- wyszeptał z nierównym oddechem po czym oparł swoje dłonie o mój brzuch

To co teraz widzę jest nie do opisania. A skaczące ciało Liama przyprawia mnie o gęsią skórkę

Chłopak odchylił głowę w tył a przez jego lekko uchylone usta wydobywały się głośne jęki. Wiem że zrobiliśmy sobie przerwę na trzy dni ale i tak bardzo mi tego brakowało. Kocham Liama i nigdy nie znudzi mi się ten widok

- Jest!- krzyknął zamykając oczy po czym przyspieszył ruchy bioder

Liam zaczął na mnie chaotycznie podskakiwać a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. W tym amoku niekontrolowanie zacząłem wypychać biodra w górę a już po chwili to ja dyktowałem tępo. Położyłem dłonie na jego biodrach po czym zacząłem nimi poruszać w przód i w tył. Chłopak jęknął głośno a na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech

- Tak!- krzyknął wplatając dłoń w swoją grzywkę- Tak! Właśnie tam!

- Tutaj chcesz?- zapytałem zalotnym tonem

- Tak!- krzyknął od razu

*******

- Brett! Ja! Blisko!- krzyknął a ja od razu przyspieszyłem

Liam zacisnął się na mnie a ja już po chwili doszedł z moim imieniem na ustach. Wykonałem jeszcze parę mocniejszych pchnięć po czym sam zacząłem dochodzić głęboko w chłopaku

On mnie zabije za nie użycie gumki

Chłopak padł na mnie wymęczony a ja od razu przytuliłem go do siebie. Leżeliśmy tak opanowując swój oddech a już po chwili Liam położył się obok mnie

- Kocham cię- wyszeptał a ja od razu obróciłem się w jego stronę

- Ja ciebie też skarbie- odparłem po czym przejechałem dłonią po jego policzku

Chłopak uśmiechnął się do mnie po czym zamknął oczy a po niespełna paru minutach mogłem usłyszeć jego słodkie chrapanie

Przynajmniej teraz będę mógł go na spokojnie wyczyścić

Mój słodki Liamek sezamek

*******

- Jezu ale mi głupio- powiedział Liam zakrywając twarz dłońmi po czym wtopił się w mój tors

- Ależ nic się nie stało. Też bym była zazdrosna gdyby mój chłopak poszedł z jakąś dziewczyną bez mojej wiedzy do tak drogiej restauracji- wyjaśnił a ja zaśmiałem się cicho

- Na szczęście wszystko się dobrze skończyło- dodał Minho a ja od razu coś sobie przypomniałem

- A właśnie.....kto mi nasypał w poniedziałek ryb do plecaka?- zapytałem po czym zacząłem się każdemu z osobna przyglądać. Dobrze wiem jakie są ich reakcje więc nie mają co udawać- mam cie- powiedziałem po czym ruszyłem w stronę osoby która drapała się nerwowo po karku

- No weź się nie gniewaj- krzyknął Dylan biegnący przez szkolny korytarz- fajnie było

Fajnie było?

Fajnie dopiero będzie jak z dupy zrobię ci jesień średniowiecza

~~~~~~~~~~

Następny dodatek będzie z shipu Mika i Theo ❤️❤️❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top