Dodatek 2. 1/2
Perspektywa Brada:
Bożeeee.....padam na twarz. Jestem tak bardzo zmęczony, że najchętniej został bym w domu i poleniuchował w wannie. No ale do szkoły chodzić muszę, poza tym dziś na pierwszej lekcji sprawdzian. Do tego tak mnie nogi bolą, że ledwo co chodzę.
Cały weekend pomagałem mamie w przemeblowaniu. Jakbyśmy nie mogli wynająć ludzi do tego. Plusem jest to że spędziliśmy sporo czasu razem co ostatnio rzadko nam się zdarza. Głównie to przez fakt, że teraz dużo czasu spędzam z Minho i jego rodzicami. Bardzo ich polubiłem a z jego mamą złapaliśmy nawet wspólny język. Pomagałem jej raz dobrać kolor zasłon w salonie
A co do Minho? Świetnie spędza mi się z nim czas. Chodzimy razem na zakupy, do restauracji, kina albo wyścigi konne. Najbardziej lubię czas gdy zostajemy sami w domu...w jednym łóżku a chłopak obdarowuję mnie delikatnymi pocałunkami a czasami zaciśnie swoją dłoń na moim udzie
Jednak na tym kończą się nasze czułości
Boże jakie to irytujące....
Bzykaliśmy się tyle razy, że spokojnie mógłbym to zliczyć na palcach jednej ręki
A przecież daje mu tyle znaków. Ubieram na siebie skąpe ciuchy, zakładam koronkową bieliznę, wychodzę z łazienki z lekko rozchylonym szlafrokiem a nawet nauczyłem się rzucać dwuznacznymi tekstami
Ehhh....chyba czas na broń ostateczną
Trzeba sięgnąć porad u kogoś kto wie jak to zrobić
- Hej- powiedziałem podchodząc do grupki przyjaciół
Tak....to o nich mi chodziło. Jednak teraz jak tak obok nich stoję to się trochę wstydzę
- Część- odezwał się Tommy- a gdzie masz Minho?
- Spóźni się. Zaspał - wyjaśnił a wszyscy spojrzeli na mnie z cwanym uśmiechem
- No proszę- odezwał się Brett- aż tak go wymęczyłeś?- zapytał a reszta wybuchła śmiechem
- Nie- odparłem z pokerową twarzą a wszyscy od razu ucichli
- Eh Brad. Co jest? - zapytał Tommy z lekkim rozbawieniem a ja od razu spojrzałem na swoje buty
- Może to ty jesteś wymęczony?- rzucił Scott co lekko rozbawiło resztę
- Nic nie jest....poza tym my tego nie robimy..... niestety- dodałem po czym złączyłem usta w wąską linię a dłonie zacisnąłem na ramiączkach plecaka. Nikt się nie odzywał a ja przez tą narastającą presję zacząłem pukać czubkiem buta o płytki
- A więc w tym rzecz - odezwał się Dylan- czemu mu po prostu nie powiesz, że chcesz?- dodał a ja z zażenowania zakryłem twarz dłońmi
- Nie umiem- odparłem po chwili
- To może jakieś skąpe ciuchy?- zaproponował Theo
- Próbowałem! Ja już wszystkiego próbowałem
- A nie możesz mu powiedzieć prosto z mostu?- zaproponował Tommy a ja od razu na niego spojrzałem
- Nieeee to odpada. Ja potrzebuję sposobu aby dać mu znak, że chce ale nie mówiąc mu o tym, że chce, ale żeby zrozumiał, że chce, ale też żeby nie był do końca pewny i żeby się domyślał, ale ważne żebym nie musiał mu mówić, że chce i żeby on myślał, że sam się o wszystkim domyślił- powiedziałem z rumieńcami na twarzy a pomiędzy nami zapanowała cisza- to bez sensu- odparłem po chwili a moje dłonie znów spotkały się z twarzą
- Hej- usłyszałem głos Minho a po chwili poczułem jego dłoń na moim ramieniu- co robicie- dodał po czym pocałował mnie w policzek
- Rozmawiamy sobie- odparł Tommy
- O czym?
- O tym, że Brad ma klatkę ale nie ma do niej ptaszka- rzucił Liam a reszta wybuchła głośnym śmiechem. Na moje policzki wkradły się rumieńce a ja nie wiedząc co zrobić Chwyciłem za moje sznurki od bluzy
Boże co za banda debili
- Serio? Kupić ci jakiegoś?- zapytał nieświadomy niczego Minho a pozostali wybuchli jeszcze głośniejszym śmiechem
Theo opierał czoło o ścianę, Liam zaczął dławić się jedzeniem, Brett kucnął pod ścianą, a Dylan Thomas i Scott musieli odejść w tył i z tego co zauważyłem kątem oka to Dylan nawet kucnął zakrywając twarz dłońmi
Debile....na dodatek wszyscy się na nas patrzą
- O co chodzi - zapytał Minho
- O nic. Przecież wiesz, że to idioci - odparłem przewracając oczami a reszta lekko opanowała śmiech po czym wrócili na wcześniejsze miejsca. Co prawda nadal lekko rozbawieni ale nie zwracałem na to uwagi
Dobra Brad skup się. Musisz mu to jakoś dyskretnie przekazać
- Minho- zacząłem niepewnie po czym chwyciłem za rękaw jego bluzy- możemy porozmawiać?- dodałem po czym kiwnąłem głową w bok.
Chłopak kiwnął po czym przeszliśmy w bardziej ustronne miejsce. Co ja gadam. To miejsce w ogóle nie było ustronne a ci debile specjalnie przestali rozmawiać
- Co jest aniołku?- zapytał posyłając mi piękny uśmiech
- Co dziś robisz po szkole?
- Nic. Rodzice jadą na spotkanie biznesowe więc pewnie leżał w sali kinowej- odparł wzruszając ramionami
- A mogę dziś do ciebie wpaść?
- Jasne, że tak. Mam coś zamówić do jedzenia?
- Wystarczy że ty mi się oddasz- powiedziałem zalotnym tonem- najlepiej w łóżku- dodałem a chłopak zaczął się nad czymś zastanawiać
- To dobry pomysł
- Naprawdę?
- No tak. Jak zasnę podczas oglądania filmu będzie wygodniej. Ostatnio jak usnąłem w sali kinowej to kark mnie bolał- wyjaśnił gładząc się po karku a mój entuzjazm od razu opadł
- Wiesz co Minho!.....ja wiedziałem że ty masz małe oczy!.....ale żeby być aż tak ślepym?- krzyknąłem po czym ruszyłem w stronę wyjścia ze szkoły
- Gdzie Idziesz?- usłyszałem głos Minho za plecami
- Pod klasę- odparłem po czym przyspieszyłem krok
Pierdole nie idę na lekcję. Napije się jednego piwka....no może dwa
Perspektywa Minho:
- A temu co?- powiedziałem sam do siebie
Zmarszczyłem brwi patrząc na nadal oddalającego się chłopaka a w tym samym momencie zadzwonił dzwonek
- To pa- usłyszałem głos Thomasa a w momencie gdy się obróciłem skradał on pocałunek Dylanowi
Słodka z nich para
Liam i Thomas poszli w stronę klasy a ja na powrót stanąłem obok chłopaków. Nie wiem czemu ale ta banda debili podśmiechiwała się z czegoś co chwilę na mnie zerkając
- Śmiejecie się ze mnie czy do mnie?- zapytałem nie ukrywając irytacji ich zachowaniem
- Ej powiedz mi- zaczął Scott- jak często to robicie?
- A ty ile razy dziennie rozstawiasz rogi przed Zaynem - odparłem unosząc brwi a chłopak oblał się czerwienią. Nie wiem czy to ze złości czy ze wstydu.
Co go to interesuje. To nasza sprawa. Poza tym co ja mam im powiedzieć...."nie, nie robimy tego chociaż bardzo chce"
Wiem że Brad jest delikatny dlatego nie chce wywierać na nim presji. Tak naprawdę kochał bym się z nim dzień i noc. Wiele razy musiałem się powstrzymać aby się na niego nie rzucić. Pamiętam jak raz wyszedł z łazienki z lekko rozchylonym szlafrokiem, Boże co ja wtedy za piekło przeżyłem. Ledwo się powstrzymałem, a przecież on tak wyszedł nieświadomie
I jeszcze teraz się na coś zdenerwował
- Zapraszam do klasy- usłyszałem głos nauczycielki
Eh... później się tym zajmę
********
- Możecie się pakować- powiedziała nauczycielka a w tym samym momencie zadzwonił dzwonek
Całą lekcje myślałem o co może chodzić mojemu aniołkowi i ostatecznie zrozumiałem o co chodzi.
On jest głodny
- Minho!- krzyknął Tommy wbiegając do klasy z Liamem
- Co jest?- zapytałem marszcząc brwi
- Brad gdzieś zniknął
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top