Dodatek 1. 2/2
Perspektywa Scotta:
- Ładnie tu masz- powiedziałem rozglądając się po salonie
- Dzięki, starałem się- odparł po czym podał mi schłodzone piwo- odpowiesz mi na jedno pytanie?- dodał a ja kiwnąłem głową aby kontynuował- czemu tak zareagowałeś na tamtego chłopaka. Przecież niby ci na mnie nie zależy- powiedział a ja prawie wyplułem piwo z wrażenia
W sumie to sam nie wiem... przecież Zayn to palant i jakiś wariat. Nie powinienem tak zareagować
Prawda?
- Po prostu nie lubię jak ktoś przeszkadza w spotkaniu- odparłem zabierając łyk piwa a w tym samym momencie Zayn przełożył rękę przez oparcie kanapy za moim plecami
- Doprawdy tylko o to chodziło?- powiedział po czym przysunął się bliżej, a na jego twarzy zagościł łobuziarski uśmiech
- Tak tylko o to
- Czyli nie chodziło o to, że ci się podobam?- zapytał przybliżając swoją twarz do mojej a ja w odpowiedzi pokręciłem głową- Może sprawdzimy to?
- Jak?- zapytałem będąc ciekawy co ten kretyn znów wymyślił
- Tak- wyszeptał po czym delikatnie musnął moje usta swoimi- i jak
- Nic- wzruszyłem ramionami
- Bo za mało- odparł i nim zdążyłem zareagować ten na powrót przywarł do moich ust jednak tym razem ten pocałunek był trochę inny
Nie chodzi o to, że był bardziej łapczywy
On by jakiś taki....
Przyjemny
- Scott- powiedział odrywając się od moich ust
- Hmmm- wymruczałem uchylając lekko powieki
- Chyba się torchę w tym zatraciłeś- wyjaśnił wskazując ruchem głowy na moje krocze a ja dopiero teraz zorientowałem się, że jestem twardy
Jprdl....co ja teraz zrobię
W sumie....czemu nie obrócić kota ogonem. Jestem ciekawy czy on też potrafi się zawstydzić
- A czy to źle?- zapytałem po czym położyłem jego dłoń na moim kroczu
Ha! Mam cię. Widzę jak się rumienisz
Miałem już zaśmiać się z chłopaka lecz nagle poczułem jak moje spodnie robią się luźniejsze
- Co ty robisz!- krzyknąłem widząc, że chłopak rozpiął spodnie
- Nie możesz zostać z takim problemem- powiedział już z łobuziarskim uśmieszkiem
Chłopak jednym ruchem zdjął ze mnie spodnie jaki i bokserki a jego ręka zaczęła zbliżać się do mojego krocza. Wszystko było by okey gdyby nie jeden mały szkopuł
On się kieruje do wejścia!
- Zayn?!
- Ciiiii....obiecuje cię, że ze mną będzie ci jak w niebie- wyszeptał wprost do mojego ucha
Co?!!!!
Może rzeczywiście nie będzie tak źle
Najwyżej zawale wszystko na alkohol
Pokiwałem powoli głową a chłopak od razu wpił się w moje usta. Delikatnie rozchyliłem nogi dając mu lepszy dostęp a już po chwili czułem jak wchodzi we mnie pierwszym palcem. Jęknąłem mu w usta a ten delikatnie zaczął się we mnie poruszać
Po paru minutach chłopak dołożył kolejny i jeszcze kolejny palec. Jego ruchy były płynne a ja czułem się mega odprężony.
- Ahhh!- krzyknąłem odrywając się od jego ust gdy nagle jego palec trafił w dziwnie przyjemny punkt
- Znalazłem- powiedział cwanie, po czym wyjął ze mnie palce i nie ukrywam....bardzo mnie to zirytowało przez co jęknąłem z niezadowolenia- spokojnie mały, już daje ci to czego chcesz- dodał po czym podniósł mnie w stylu panny młodej
- Gdzie mnie zabierasz?- zapytałem zdezorientowany
- Do łóżka. Przecież twój pierwszy raz musi być w bardziej komfortowym miejscu- wyjaśnił po czym rzucił mnie na łóżko
- Skąd pewność, że tego chce?- zapytałem w momencie gdy chłopak usadowił się pomiędzy moimi nogami już bez spodni i bielizny.
Zayn uniósł jedną brew w górę po czym przejechał swoim wzwodem po moim wejściu. Po moim ciele przeszły ciarki a ja nie wiedzieć czemu zakręciłem biodrami. Chłopak uśmiechnął się do mnie cwanie a ja jedyne co potrafiłem zrobić to obrócić głowę w bok
Eh...niech będzie
Rozłożyłem szerzej nogi a Zayn chwycił mnie za uda przyciągając bliżej. Chłopak nakierował na mnie swoim wzwodem a już po chwili czułem jak przyjemna fala ciepła rozchodzi się po moim ciele.
Boże co to za uczucie
Szatyn dał mi chwilę dla przyzwyczajenie po czym delikatnie zaczął się we mnie poruszać. Z moich ust zaczęły wydobywać się ciche jęki a dłonie samoistnie zacisnęły się na poduszce
- Ahhh!- krzyknąłem gdy Zayn znów trafił w ten cudowny punkt a na mojej twarzy samoistnie pojawił się uśmiech- Tak! Tam!
Chłopak wchodził we mnie tylko pod tym jednym kątem a ja czułem jak moje ciało powoli się rozpływa.
Jezu jakie to dobre
- Zayn! Zayn!- krzyczałem niekontrolowanie. Chwyciłem twarz chłopaka w dłonie po czym przyciągnąłem do łapczywego pocałunku
Chłopak zaczął się jeszcze szybciej poruszać a ja zacząłem tworzyć paznokciami czerwone ślady na jego plecach
- Scott- wyszeptał z nierównym oddechem- Jesteś cudowny- powiedział po czym na powrót wpił się w moje usta
********
- Zayn! Tak! Blisko!- krzyknąłem a w tym samym momencie zacisnąłem się na chłopaku dochodząc
Zayn wykonał jeszcze parę mocniejszych pchnięć a po chwili sam szczytował głęboko we mnie
- Scott- wyszeptał z nierównym oddechem- i jak?
Obróciłem głowę w jego stronę jednak przez zmęczenie i głęboki oddech nie potrafiłem nic powiedzieć. Uśmiechnąłem się do chłopaka a po chwili poczułem jego usta na swoich
- Jestem śpiący- wyszeptałem resztkami sił
- Odpocznij a ja cię wyczyszcze - odparł po czym pocałował mnie w czoło
Pokiwałem powoli głową po czym przymknąłem powieki
Spać
Jestem zmęczony
********
Perspektywa Zayna:
Po wczorajszym numerku z tym słodziakiem czuję się mega odświeżony. Nawet wstałem dziś przed szóstą aby zrobić mu śniadanie. Szczerze to nawet nie sądziłem że da mi całusa.
A czemu?
A to przez moje chujowe poczucie humoru. Ja wiem muszę się z tym opamiętać ale to silniejsze ode mnie.
Jednak z tego co widziałem czesem moje teksty rozbawiły tego słodziaka który teraz śpi smacznie w moim łóżku. Wczoraj chyba z dziesięć razy sprawdzałem czy na pewno go dobrze wyczyściłem. Chłopak był tak zmęczony że nawet nie obudził się gdy zaniosłem go do łazienki i dokładnie wymyłem
Boże nadal w to nie wierzę, że udało mi się z nim kochać
A właśnie!
Muszę napisać do kumpla z podziękowaniem za pomoc
Ja: Dzięki za tą akcję w parku
Harry: Spoko nie ma sprawy. Mam nadzieję, że przynajmniej tobie się poszczęściło bo Louis zrobił mi scenę zazdrości o to
Ja: I to bardzo poszczęściło
Ja: A co do tego zazdrośnika to zrób mu loda i będzie po sprawie
Harry: Właśnie robię
Przeczytałem wiadomość po czym strzeliłem sobie facepalma. I jak ja mam być normalny przy nich
- Hej - Usłyszałem głos dobiegający z okolic drzwi
- Hej słodziaku- powiedziałem odwracając się w jego stronę a gdy zobaczyłem go w mojej białej koszuli poczułem jak serce mi przyspiesza.
Na dodatek jest na niego za duża.
Aaaaaa
Oszaleje
- Jak się spało?- zapytałem opanowując swoje emocje
- Dobrze....a nawet bardzo dobrze- powiedział ustając przy mnie. Chłopak spojrzał się głęboko w moje oczy po czym zrobił coś czego bym się nigdy nie spodziewał. On skradł mi całusa- dzięki
- Ale za co?- zapytałem kompletnie zdezorientowany
- Za wczoraj. Było naprawdę świetnie- wyjaśnił a jego wzrok zaczął błądzić gdzieś po podłodze
Czyżby nasz mały buntownik zawstydził się
Chętnie bym się z nim podrażnił ale teraz po głowie chodzi mi inne pytanie
- Scott- zacząłem po czym chwyciłem chłopaka w pasie- Mam do ciebie ważne pytanie
- Jakie?- zapytał a ja musiałem zabrać parę mocniejszych wdechów aby opanować swoje emocje
- Scott.....czy... chciał byś zostać moim chłopakiem?- zapytałem patrząc mu prosto w oczy. Chce widzieć dokładnie jego reakcję. Chłopak zaczął się zastanawiać a im dłużej to trwało tym bardziej byłem zestresowany
- Wiesz co- zaczął zarzucając dłonie na moją szyję- Zgadzam się. Jesteś lekkim nieogarem, rzucasz czasami niemoralnymi tekstami ale jedno jest pewne. Z tobą na pewno nie będę się nudzić. Z chęcią zostanę twoim chłopakiem- dodał a na mojej twarzy pojawił się uśmiech
- Naprawdę?- zapytałem z nadmierną ekscytacją. Chłopak pokiwał powoli głową a ja od razu przywarłem do jego ust- Nawet nie wiesz jak się cieszę
Szatyn pokręcił rozbawiony głową po czym przybliżył się do mojej twarzy
- Chodźmy to uczcić- powiedział zalotnie po czym wskoczył na mnie
- W łóżku?
- W łóżku- odparł przegryzając seksownie dolną wargę
Jestem w niebie
Perspektywa Harry'ego:
- Kto to był?- zapytał Louis gdy odłożyłem telefon
- Zayn. Chyba randka się udała- wyjaśniłem
- Aha....nadal nie podoba mi się, że zrobiłeś coś takiego za moimi plecami
- Oj już dobrze dobrze. Nie gniewaj się już tak- Powiedziałem po czym chwyciłem za stożkowaty wafelek- Truskawkowe? Waniliowe? Czekoladowe? Czy mieszane?
- Daj waniliowe- odparł a ja od razu zabrałem się za robienie loda
Ta maszyna to najlepsza rzecz jaką kiedykolwiek kupiłem. Louis uwielbia te zimne desery w waflu więc czasami używam jej aby poprawić mu nastrój
- Proszę kochanie- powiedziałem podając mu loda
- Dzięki loczku.....ale i tak później liczę na innego loda
Boże co za zboczeniec
I jak ja mam być przy nim normalny?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top