87


- Wszystko już gotowe?- zapytała mama Emma wychodząc z domu wprost do naszego ogródka

- Tak- odparłem kładąc ostatni widelec

- Czemu tak dużo tego?- zapytał Dylan obracając mięso na grilu- To wygląda jak małe wesele

- A bo zaprosiłam jeszcze waszych znajomych- wyjaśniła a w tym samym momencie w ogrodzie zjawiła się mama Amber wraz z babcią Dylana

- Dylan- powiedziała blondynka podchodząc do niego z surowym mięsem- proszę, zrób jeszcze to

- To dla Liama?- zapytał a ta cicho się zaśmiała

Mamy dziś sobotę a co za tym idzie szykuje się grill z moim tatą. Bardzo się cieszę i naprawdę nie mogę się doczekać aż się zjawi. W dodatku ze swoją drugą połówką

- Chyba słyszałam dzwonek do drzwi - powiedziała babcia Dylana a mama Emma od razu rzuciła się do drzwi

Mama zniknęła za drzwiami a ja z niecierpliwością wyczekiwałem momentu aż zobaczę mojego tatę. Dużo ostatnio pisaliśmy i śmiało mogę stwierdzić, że naprawdę się zmienił

- Chodź tędy bracie - powiedziała wychodząc przez drzwi tarasowe a zaraz za nią mój tata

Tylko tata. Bez swojej drugiej połówki

- Dzień dobry- powiedział niepewnie po czym zaczął się z każdym witać

- Gdzie masz swoją drugą połówkę?- zapytała mama Amber

- Yyyy siedzi w aucie. Musi trochę ochłonąć. Boi się trochę- wyjaśnił a ja odetchnąłem z ulgą. Myślałem że już nie są razem a chce taty szczęścia

- Znów dzwonek- odezwała się babcia Dylana. Ta to ma słuch

- Pójdę otworzyć- powiedziałam po czym ruszyłem w stronę domu

Pewnie to Briam, Brainho i Theke. Tak.... mówię o nich shipami które wymyślił Brad. Czasem tak łatwiej.

- No w końcu jest....- przerwałem gdy zobaczyłem że za drzwiami nie stoi ta banda  idiotów- hej Paul! Co tu robisz?- zapytał posyłając chłopakowi uśmiech jednak kątem oka zerknąłem na auto ojca w którym miała być jego druga połówka

Co?....nie ma jej tam? Nie mówcie mi że uciekła

Spojrzałem znów na chłopaka a widząc jego bladą twarz jeszcze bardziej się zdziwiłem

- Paul wszystko dobrze?- zapytałem kładąc dłoń na jego ramieniu- jesteś cały blady, chcesz szklankę wody

- O jesteś kochanie- usłyszałem głos ojca za plecami- co ty taki blady?

- Moment... chwila...."kochanie"?- zapytałem spoglądając to na jednego to na drugiego- tato.... Paul.... Nie chcecie mi czegoś powiedzieć?

- To wy sie znacie?- zapytał tata a ja od razu kiwnąłem głową na tak

- Przepraszam- zaczął chłopak łamliwym głosem- ja nie miałem pojęcia....

- Ej Paul, spokojnie- przerwałem widząc łzy w jego oczach- przecież nikt cię nie osądza- dodałem a na twarzy chłopaka pojawiła się ulga

- Naprawdę? Nie uważasz, że to dziwne?

- Oczywiście, że nie. Uwierz widziałem już dziwniejsze rzeczy- uspokoiłem co było oczywiście prawdą- chodź przedstawię cię moim mamom- dodałem po czym pociągnąłem chłopaka za sobą

- Mamom?- zapytał zdziwiony

- A nie mówiłem że są dziwniejsze rzeczy- powiedziałem posyłając mu uśmiech

- Nie uważam tego za dziwne- powiedział cicho w momencie gdy weszliśmy do ogrodu

- Dylan patrz kto jest twoim teściem!- krzyknąłem A wszyscy spojrzeli w moją stronę

- O Jezu - krzyknęła mama Emma podchodząc do chłopaka- ale on słodki

- Co nie- odparł mój tata kładąc rękę na jego ramieniu

Chłopak zarumienił się po czym zakrył twarz dłońmi

- Mam nadzieję że jesz mięso bo wege rzeczy nie mamy- krzyknął Dylan a chłopak pokiwał głową

Zaprosiliśmy chłopaka do stołu po czym zaczęliśmy gadać o głupotach. Na początku atmosfera była mega napięta jednak po parunastu minutach wszystko opadło. Znaczy do czasu aż nie przyszli pozostali goście i na powrót trzeba było wszystko wyjaśniać.

- A jak się poznaliście?- zapytał Liam pakując sobie do buzi kolejne skrawki skrzydełka

Oczywiście Brett musi oddzielać mu mięso od kości bo ten najchętniej połykał by wszystko w całości

- Przypadkiem wpadliśmy na siebie- wyjaśnił pokrótce mój tata. Wszystko było by okey gdyby nie fakt, że twarz chłopaka się zarumieniła

Ehemmm coś jest na rzeczy. Chyba nie będę dociekał. W końcu to życie mojego taty i jego partnera.

Perspektywa Dylana:

Wszystko powoli wraca do normy a ja nadal nie mogę uwierzyć, że mój cały świat był na wyciągnięcie ręki. Nigdy nie sądziłem, że kiedyś się tak zakocham, Tommy naprawdę dla mnie dużo znaczy i nie wyobrażam sobie życia bez niego.

- Hej- powiedziałem do Paul który akurat mył dłonie w zlewie kuchennym

- Cześć- odpowiedział niepewnie po czym lekko się wzdrygnął gdy położyłem brudne naczynia obok zlewu

No tak. Przez moje wcześniejsze zachowanie może mieć lekki dystans do mnie

- Paul- zacząłem opierając się o wyspę kuchenną- wiesz....bo chciałem cię przeprosić

- Za co?- zapytał wycierając dłonie w ręcznik

- Za moje wcześniejsze zachowanie. Naprawdę jest mi wstyd i chce to naprawić- wyznałem zaciskając usta w wąską linię a mój wzrok spoczął na butach

Pomiędzy nami zapanowała cisza a ja nie wiedząc co zrobić zacząłem bawić się palcami

- Już wszystko jest dobrze. Najważniejsze że dostrzegłeś swój błąd i już tak nie robisz- odparł po chwili a ja odruchowo na niego spojrzałem- nie gniewam się. Żaden gej w szkole się już nie gniewa za to- dodał a ja zmarszczyłem brwi za zdziwienia

- Serio? Czemu? Przecież ich nawet nie przeprosiłem

- Po pierwsze wiemy jaki Tommy ma charakter. On jest nieugięty i pewnie nie raz da ci popalić. Nie to że będzie złym partnerem. A po drugie to świadomość tego że homofob został gejem jeszcze bardziej nas usatysfakcjonowuje. To taki romans yaoi na żywo- wyjaśnił wzruszając ramionami

- Co to yaoi?- zapytałem marszcząc brwi

- Lepiej nie pytaj- usłyszałem głos mojego skarba zza pleców- o czym gadacie?- zapytał wtulając się w mój bok

- Zaprzyjaźniam się z teściem- wyjaśniłem na co ten przewrócił rozbawiony oczami

- A właśnie - zaczął niepewnie Paul spoglądając gdzieś przez okno- czy pan Mike i Theo...czy oni są razem?- zapytał a ja nie wiedząc co zrobić spojrzałem na blondyna

- Paul- zaczął Tommy prostując się- skoro od teraz jesteś w naszej rodzinie to chyba mogę ci powiedzieć. Ale obiecaj że nikomu nie powiesz jasne?- zapytał a ten w odpowiedzi pokiwał głową na tak. Tommy westchnął po czym kontynuował- Tak.... są razem i bardzo się kochają dlatego proszę cię abyś nie mówił tego nikomu. Z czasem oni sami też ci powiedzą

Oczy chłopaka momentalnie rozszerzyły się a usta zakrył ręką

- Nie miałem pojęcia....- zaczął spoglądając na resztę- jednak nie przeszkadza mi to. Bo jak niby mogło. W końcu jestem z facetem który mógłby być moim ojcem. Jednak naprawdę go kocham. Wiem może to dziwnie brzmieć ale nic na to nie poradzę- powiedział po czym zaczął bawić się nerwowo sznurkami swojej bluzy

- Spokojnie mały- odparł po chwili Tommy- nikt cię nie będzie oceniał. Nie w naszej rodzinie

- Ej- krzyknął ojciec Tommy'ego wchodząc do kuchni- idziecie? Liam jest głodny- dodał kierując ostatnie słowa do mnie

Tak .... robiłem dziś za kucharza

- Idziemy idziemy- powiedziałem po czym całą trójką ruszyliśmy w stronę wyjścia

********

Po odprowadzeniu gości do drzwi i ogarnięciu ogrodu udaliśmy się razem pod prysznic aby na spokojnie się wykąpać. Niestety do niczego nie doszło bo mamy Tommy'ego były jeszcze w domu. Tak.... były JESZCZE. Kobiety tak bardzo zaprzyjaźniły się z moją babcią że wybrały się z nią do jej koleżanek na partyjkę w pokera

- Ale jestem zmęczony- powiedział Tommy uwalając się na łóżko

- A ja nie- powiedziałem kładąc się obok niego a moja dłoń automatycznie wylądowała na jego biodrze

- Co sugerujesz?- zapytał zalotnym tonem

- Może może- odparłem a moja ręka przesunęła się na jego pośladek. Chłopak mruknął zarzucając mi nogę na biodro a ja poczułem chęć podrażnienia go- no ale skoro jesteś zmęczony to nie będę nalegał- odparłem po czym zrzuciłem jego nogę i obróciłem się do niego tyłem- dobranoc

- Dylan!- wydarł sie po czym wskoczył na moje biodra w rozkroku przez co musiałem obrócić się na plecy- nie wkurwiaj mnie. Najpierw mnie nakręcasz a teraz co? To nie fer

- A co? Coś proponujesz?- zapytałem z cwanym uśmiechem. Chłopak wzdrygnął się lekko jednak po chwili i na jego twarzy zagościł cwany uśmiech. Tommy zakręcił zmysłowo biodrami a w moich bokserkach zaczęło powoli brakować miejsca

- Dyl- wyszeptał w moje usta- zróbmy to- dodał po czym lekko przegryzł moją dolną wargę

- Mi dwa razy nie trzeba mówić- odparłem po czym szybkim ruchem przewróciłem chłopaka tak że teraz to ja górowałem

- No ja myślę - odparł zarzucając dłonie na moją szyję

Uniosłem jeden kącik ust do góry jednak po chwili przybliżyłem się do blondyna aby połączyć nasze usta w jedność. Tommy zakręcił zachęcająco biodrami a ja wiedziałem, że dłużej nie dam rady się opanować

- Dyl- wyszeptał odrywając się od moich ust- Kocham cię

- Ja ciebie też skarbie- odparłem po czym na powrót wpiłem się w jego usta

Jestem w niebie

KONIEC

~~~~~~~~~~~

Spokojnie to nie koniec będą jeszcze dodatki z każdym shipem jednak zajmie mi to dłużej dlatego z góry przepraszam

Dziękuję wam bardzo za komentarze i gwiazdki i za to że po prostu byliście bo nie ukrywam nie sądziłam, że to opowiadanie może się komuś spodobać

I przepraszam za tak chujowe zakończenie

❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top