83


- Długo ci to zajęło- powiedziałem do Dylana gdy ten zjawił się na trzecim piętrze

- Musiałem sie jeszcze przebrać- rzucił chowając dłonie w kieszenie spodni- Szczerze? Wybrałeś sobie najgorsze miejsce na rozmowę
 
- Czemu?

- Bo tu się wszystko zaczęło- wyjaśnił przegryzając dolną wargę

Tak..... pamiętam

- Nie chcesz mi o tym opowiedzieć? - zapytałem zmniejszając między nami dystans

- Wolał bym nie. To bolesne. O czym chciałeś porozmawiać?- zapytał spoglądając w moje oczy

- O tobie...o nas- rzuciłem krótko a ten zmarszczył brwi

- Spokojnie dam ci spokój. Chce twoje szczęścia więc nie będę robił ci na przekór- powiedział a jego oczy zaczęły robić się szkliste

- Zawsze byłeś taki uczuciowy?- zapytałem zaplatając dłonie na piersi- myślałem, że tacy chłopacy jak ty nie mają uczuć

- No to zdziwię cię ale mają- odparł z lekkim uśmiechem. A ja musiałem się opanować aby nie rzucić się na jego usta

- A no tak.....rzeczywiście.....pamiętam jak twoja babcia opowiadała, że płakałeś za swoim żółwiem gdy zmarł- powiedziałem a ten spojrzał na mnie z niedowierzaniem- pamiętam też jak bałem się przyjść do ciebie pierwszy raz i z nerwów skłamałem że zostawiłem kurczaka w pralce- zaśmiałem się zmniejszając między nami odległość i patrząc w jego oczy- Albo jak mama Amber i mama Emma przyłapały nas na naszym pocałunku w moim pokoju.....pamiętam też nasz pierwszy pocałunek, dokładnie tu....w tym samym miejscu- wyszeptałem ostatnie zdanie a z oczu szatyna polecialy łzy

- Tommy- zaczął łamliwym głosem po czym złapał moją twarz w dłonie a czoło oparł o moje- powiedz, że to nie sen.... że to wszystko co teraz słyszę jest prawdą- wyszeptał pociągając lekko nosem jednak na jego twarzy gościł uśmiech

Pokiwałem powoli głową a ten w odpowiedzi zamknął mnie w swoich ramionach. Dylan zaczął głośno płakać a ja w odwecie pogłaskałem go po plecach co skutecznie go odprężyło

- Dylan- wyszeptałem odchylając głowę w tył aby spojrzeć w jego piękne oczy- Pamiętam....ja wszystko pamiętam

Chłopa na powrót złapał moje policzki w dłonie po czym niepewnie zbliżył swoją twarz do mojej. Położyłem swoje dłonie na jego torsie a już po chwili mogłem poczuć jak muska on moje usta swoimi.

Nasz pocałunek pogłębił się a jego dłonie zjechały na moje biodra. Zrzuciłem dłonie na ramiona szatyna i wtedy wszystkie chamulce puściły. Nasz pocałunek stał się bardziej łapczywy a na korytarzu było można usłyszeć tylko głośne posapywania. Dylan zjechał rękoma na moje pośladki a ja z zadowoleniem jęknąłem mu w usta

- Dylan- wyszeptałem odrywając się od jego ust a szatyn od razu przeniósł się na moją szyję- chcesz? - zapytałem a ten od razu spojrzał w moje oczy

Dylan nie odpowiadając pociągnął mnie za rękę do jednej z klas i nim zdążyłem zareagować na powrót wpił się w moje usta. Mruknąłem z zadowolenia a ten od razu podniósł mnie za pośladki po czym posadził na biurku nauczycielskiem

Dylan chaotycznie zaczął zdejmować ze mnie ciuchy a już po chwili byliśmy praktycznie nadzy

- Odpręż się- wyszeptał po czym włożył we mnie pierwszy palec

Jęknąłem cicho rozchylając lekko usta a już po chwili mogłem poczuć jak wchodzi we mnie kolejnym i kolejnym. Dylan zaczął poruszać palcami zasysając się na moim ciele a ja czułem jak powoli odpływam

- Dylan! Szybciej!- krzyknąłem z nierównym oddechem

- Co tylko rozkażesz- powiedział wyciągając ze mnie palce

Dylan nakierował na moje wejście swoim wzwodem a już po chwili czułem jak wchodzi we mnie a po moim ciele rozlewa się fala ciepła i przyjemności. Tak bardzo mi tego brakowało. Dylan odczekał chwilę abym mógł się przyzwyczaić a gdy byłem już gotowy zakręciłem zachęcająco biodrami. Chłopak posłał mi cwany uśmiech a już po chwili zaczął się we mnie poruszać. Moje oczy zamknęły się a przez lekko uchylone usta wydobywały się głośne jęki. Dylan przyspieszył tępo a ja poczułem się jak w niebie.

- Tak!- krzyknąłem gdy ten trafił w ten jeden cudowny punkt - Tam! Jeszcze!

Dylan zaczął uderzać pod tym jednym kątem a na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech wywołany przyjemnością jaką mi daje. To co teraz czuję jest cudowne a euforia jaka we mnie buzuje stale narasta.

Chce jeszcze

- Dylan- wyszeptałem wyciągając dłonie w jego stronę

Chłopak zareagował automatycznie i wpił się w moje usta nadal nie zwalniając. Zaczęliśmy się łapczywie całować a ja dla chęci poczucia większych doznań chwyciłem się za uda lekko je pociągając w swoją stronę

******

- Ah!- jęknąłem odrywając się od jego ust- blisko!- krzyknąłem a szatyn przyspieszył ruchy bioder

Po paru minutach zacisnąłem się na szatynie, po czym doszedłem z jego imieniem na ustach. Chłopak wykonał jeszcze parę mocniejszych pchnięć a gdy chciał ze mnie wyjść chwyciłem jego biodra i przyciągnąłem do siebie

- Tommy- wyszeptał dochodząc głęboko we mnie

Dylan zawisł nade mną a w klasie było można usłyszeć tylko głośne sapanie. Położyłem dłonie na jego policzkach po czym przyciągnąłem go do krótkiego pocałunku. Chłopak oderwał się ode mnie po czym położył głowę na moim ramieniu głośno sapiąc

- Kocham cię- wyszeptał a ja w tym samym momencie przytuliłem go

- Ja ciebie też- odparłem głaszcząc go po głowę

**********

Po wyczyszczeniu mnie ubraliśmy się po czym usiedliśmy pod tablicą na tak zwaną "łyżeczkę". Przez pierwsze parę minut siedzieliśmy w ciszy rozkoszując się swoją obecnością jednak ostatecznie to Dylan zaczął rozmowę

- Jak wróciła ci pamięć?- zapytał drapiąc moje przedramię paznokciami

- Spotkałem tatę. Musiałem chyba doznać szoku bo wszystko do mnie wróciło. Poczułem takie dziwne....

- Szmery?- zapytał przerywając mi

- Tak- odparłem a między nami nastała cisza

- Wiesz co teraz coś sobie uświadomiłem

- Co takiego?- dopytałem rozkładając się na nim wygodniej

- Jestem idiotą..... cały czas odganiałem od ciebie ojca a okazało się, że to on był kluczem do powrotu twojej pamięci

- Z tym, że jesteś idiotą to się zgodzą - powiedziałem a szatyn połaskotał mnie- ale nie w tym kontekście bo niby skąd miałeś o tym wiedzieć. To miłe z twojej strony, że próbowałeś mnie chronić. Doceniam to- powiedziałem a szatyn obdarował mnie serią pocałunków w policzek

- Nawet nie wiesz jak się cieszę. Tak długo na to czekałem- powiedział co chwilę całując mnie w policzek

Pokręciłem rozbawiony głową po czym odetchnąłem z ulgą

- A tobie jak wróciła pamięć?- zapytałem odchylając głowę lekko w tył a ten od razu ucałował mnie w nosek przez co lekko go zmarszczyłem

- Ja.....chwyciłem twoją dłoń gdy leżałeś w szpitalu- wyjaśnił wzruszając ramionami

- I to wystarczyło?

- Twoja bliskość zawsze będzie dla mnie wystarczająca- odparł po czym przytulił mnie mocniej

- Musimy się już zbierać- odparłem po chwili a ten w odpowiedzi mruknął z niezadowolenia- nie marudź. Co robi reszta?

- Poszli do domów- wyjaśnił a ja w tym samym momencie wstałem wyciągając do niego rękę

- Chodźmy do mnie. Moje mamy chętnie cie znów zobaczą

- Z miłą chęcią- powiedział po czym wstał chwytając moją dłoń

Posłałem szatynowi szczery uśmiech a ten w odpowiedzi skradł mi całusa. Zarumieniłem się lekko po czym obaj ruszyliśmy w stronę wyjścia

~~~~~~~~~~

Przed nami jeszcze 3 albo 4 rozdziały

❤️❤️❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top