8
Perspektywa Theo:
- No wreszcie jesteś- powiedziałem odbijając się od muru
- Sorry nauczycielka mnie zatrzymała- powiedział podchodząc do swojego czarnego McLarena - wskakuj - wskazał na miejsce obok kierowcy
Wskoczyłem do auta siadając na czym co głośno chrupnęło. Zdziwiony włożyłem rękę pod swoje pośladki chwytając przyczynę chrupnięcia.
- A...sorry za bałagan- powiedział wyrywając mi pustą paczkę po chipsach i rzucając ją gdzieś w tył
Rozejrzałem się po aucie i wtedy zdałem sobie sprawę z tego jak bardzo Mike i Liam różnią się od siebie. Mike to pedant w każdym aspekcie, a Liam?
Liam to jedna wielka fleja. Po całym aucie walały się puste paczki po jedzeniu a przede mną na wycieczce leżały jakieś puste butelki po sokach
Teraz jednak żałuję że nie wróciłem z Mikiem. Przynajmniej było by czysto.
Chociaż jak sobie pomyślę co mógłby zrobić ten...
Nie...jednak nie żałuj
Już wolę jechać w tym syfie niż być narażony na teksty tego bezwstydnika. I tak będę musiał siedzieć z nim dobrą godzinę
Po 10 minutach dojechaliśmy do domu Mika i Liam, a raczej willi. Ci to mają fajnie
- Kawy? Herbaty? - zapytał Liam gdy przekroczyliśmy próg salonu
- Kawy- odparłem siadając na kanapie
Liam tylko kiwnął po czym wyszedł z salonu. Nie chcąc marnować czasu wyciągnąłem wszystkie potrzebne książki i rozłożyłem je na stole przede mną. Po paru minutach usłyszałem jak ktoś wchodzi do salonu i będąc pewny że to Liam nie odwróciłem się
Jak się okazało po chwili nie był to Liam a ktoś kto od trzech lat mąci mi w głowie swoimi durnymi tekstami
- Hej lalka- usłyszałem głos za plecami więc szybko się odwróciłem
Za mną oparty o framugę stał Mike z tym swoim cwaniackim uśmieszkiem. Ubrany był w obcisłą białą koszule i czarne przylegające do ciała spodnie. Jednak nie jego nienaganny wygląd zwrócił moją uwagę a to co trzymał w ręku. Była to zwykła skórzana teczka z trzema różnymi podręcznikami od francuskiego i kopertą. Tą jedną pieprzoną kopertą w której znajdowało się coś co mogło zniszczyć moje dotychczas spokojne życie nastolatka.
Trzy lata
Już trzy lata próbuje mu ją wyrwać. Gdyby nie ona już dawno załatwił bym sobie innego korepetytora a tak muszę przychodzić do niego i próbować mu ją odebrać
- O już jesteś- powiedział Liam do swojego brata wchodząc do salonu z kawą- ja idę do Brada wrócę.....jak wrócę to będę
Odwracając się znów w stronę książek ignorując wcześniejszą zaczepkę Mike
Gdy Mike zajął miejsce obok mnie czułem jak moje serce przyspiesza a ja w głowie zacząłem się modlić aby tego nie usłyszał. Nie jestem gejem ale bardzo się stresuje gdy jest obok mnie bo nie wiem jakim tekstem znów dowali. Ku mojemu zdziwieniu mężczyzna oparł się tylko o oparcie kanapy pokazując mi wcześniej które zdanie mam spróbować zrobić sam. Nie to że jest głupi albo się nie uczę. Ale od czasu gdy mężczyzna dowiedział się o moim sekrecie zacząłem ze wstydu unikać chodzenia na lekcje francuskiego co skutkowało pogorszeniem się moich ocen. Po prostu nie potrafię mu spojrzeć w oczy a myśl że może to wykorzystać jeszcze bardziej mnie irytuje
- O której zaczynasz dziś pracę- Zapytał przeglądając moje zadanie
- Co cię to?- odparłem oschle
- Nie musisz być taki wredny- powiedział przejeżdżając ręką po moich plecach co wywołało mu mnie dreszcze
- Mógłbyś mnie nie dotykać?
- Jeśli odpowiesz na moje pytanie to pomyśle
Westchnąłem tylko zrzucając jego dłoń z mojego ramienia po czym odsunąłem się od niego przy okazji odwracając się w jego stronę. Mężczyzna patrzył na mnie tymi swoimi pięknymi oczami a ja z lekko uchylonymi ustami patrzyłem się na jego twarz. Tak jak już mówiłem nie jestem gejem ale muszę przyznać że Mike jest bardzo przystojny
- O czym tak myślisz- zapytał wyrywając mnie z zamyślenia
- O tym jak wyrwać ci kopertę
- Tą- powiedział wyjmując zza pleców czarną kopertę
Moje ciało zareagowało odruchowo próbując mu wyrwać kopertę jednak bez skutku. Mężczyzna był szybszy i zdążył cofnąć swoją dłoń do tyłu uśmiechając się przy tym zwycięsko
- To powiesz mi o której zaczynasz pracę? - zapytał chowając kopertę do tylniej kieszeni
- 20
- Mogę ci podwieźć jak chcesz
- Nie musisz. Dam sobie radę
- Nalegam- odparł przysuwając się do mnie
Twarz mężczyzny zaczęła się niebezpiecznie szybko zbliżać do mojej. Nie wiedziałem co robić więc niekontrolowanie spojrzałem na jego lekko rozchylone usta
- Czekaj co ty robisz!- krzyknąłem kładąc dłonie na jego ramionach na co ten tylko rozchylił usta w chytrym uśmiechu
- Sięgam podrecznik który jest za tobą- powiedział unosząc książkę na wysokość swojej głowy
- A......no tak......- powiedziałem odwracając wzrok chcąc ukryć swoją zaczerwienioną twarz
Mike zaśmiał się a ja nie chcąc przedłużać tej błazenady pogoniłem go do dalszego uczenia mnie. Nie wiem czemu ale przeszła mnie nagła fala smutku którą szybko zignorowałem. Czas mijał a ja nie mogłem skupić się na nauce a moje myśli cały czas błądziły wokół Mika i tego co jakiś czas temu zaszło.
- Teraz poćwiczymy wymowę- powiedział po niespełna dwudziestu minutach nauki
- Nienawidzę tej części. Zawsze mam z tym problem- westchnąłem odchylając się na oparcie kanapy
Naprawdę nienawidzę tej części. Trudno jest mi wymówić jakiekolwiek słowo. Może to zabrzmi dziwnie ale wydaje mi się że to sprawka tego iż mój język jest mało gibki
Naprawdę....
Łatwiej jest mi wymówić coś po niemiecku
- A z czym dokładnie masz problem?- zapytał prostując się
- Nie wiem jak to określić....z płynnością chyba- powiedziałem odwracając się w jego stronę przez co i on ustawił się w podobnej pozycji
Mężczyzna myślał nad czymś co chwilę na mnie zerkając. Nie wiem co mu chodzi po tej głowie ale zacząłem się lekko niepokoić gdy na jego twarzy pojawił się mały uśmiech
- Jest pewien sposób aby poradzić sobie z tym problemem- powiedział po chwili namysłu
- Jaki?
- Wystarczy.....wiesz co lepiej żebyś nie wiedział
- Mike! Proszę powiedz mi. Naprawdę mi zależy aby zdać ten przedmiot
- Jesteś tego pewny?- zapytał unosząc jedną brew
- W stu procentach- powiedziałem pewnie
- Dobrze sam tego chciałeś
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top