79


- Proszę- powiedziałem przekazując wuefiscie kartkę zwalniającą mnie z jego lekcji

- Dobrze. Możesz iść- odparł a ja opuściłem ich pokój

- Już nas opuszczasz?- zapytał Brad - z kim ja będę ćwiczył w parze?- dodał wypychając dolną wargę

- Przecież masz mnie- wtrącił Liam

- Zapomnij! Ostatnio jak z tobą ćwiczyłem w parzę to myślałem że umrę z przemęczenia!- krzyknął zaplatając dłonie na piersi co wywołało u nas głośny śmiech

Brad słodko się złości

- Dasz rade- odparłem kłapiąc go po ramieniu na co ten przewrócił oczami

- Daj mojej sajgonce popalić- powiedział po chwili

- Mojemu Bercikowi też- dodał Liam z cwanym uśmieszkiem

Pokręciłem rozbawiony głową po czym ruszyłem w stronę szkoły

Z jednej strony jestem szczęśliwy, że nie muszę uczestniczyć w tej strasznie meczacej lekcji, jednak z drugiej jestem strasznie zestresowany. A czemu? A dlatego bo zaraz mam prowadzić lekcje francuskiego. Nie stresuje się tym, że coś może mi nie wyjść, najbardziej stresuje mnie obecność Dylana. Może i wczoraj powiedziałem mu szczerze aby zapomniał o tym co się stało. Jednak skłamałem mówiąc, że chciałem tylko spróbować. Nie wiem czemu moje ciało tak zareagowało, czułem się wtedy jak w transie.

Bardzo przyjemnym transie

Dylan nie odpuścił sobie bo cały czas rzucał do mnie tekstami na podryw. W pewnym momencie zaczęło mi się to podobać i przez przypadek zaśmiałem się

Jednak nie to było najgorsze

Po powrocie do domu musiałem jeszcze raz wyładować swoje emocje w czym pomogła mi bluza Dylana i jego piękny zapach. Jest mi z tego powodu bardzo wstyd bo przecież jestem chłopakiem i nie powinienem tak robić.

Eh....szkoda gadać

- Dzień dobry- powiedziałem wchodząc do klasy

- Oooo już jesteś- powiedział Mike który akurat rozdzielał od siebie Dylana i Scotta

- Hej Tommy- Powiedzieli jednocześnie szczerząc się przy tym. Przewróciłem oczami a w tym samym czasie Mike zaprowadził obu na swoje miejsca

- Co tam masz?- zapytał Mike zabierając książki z mojej ręki a po chwili na jego twarzy pojawił się uśmiech

A czemu?

A mianowicie dlatego, że to materiał dla studentów. Tak...mam coś z sadysty i nie będę tego ukrywać. Skoro mam prowadzić lekcje to zrobię im taką aby mnie popamiętali

A szczególnie ten szatyn o pięknych oczach przez którego wczoraj miałem mały PROBLEM

- No ta macie przerąbane- odparł Mike siadając wygodnie na krześle a gdy każdy posłał mu pytające spojrzenie postanowił kontynuować- to materiał ze studiów. Wiem bo sam się z takiego uczyłem

- Co? Ale ja nie umiem nawet tego co teraz robimy- powiedział wkurzony Theo a Mike zaczął nad czymś myśleć

- Wiesz co- zwrócił się do mnie- Theo ma rację, to trochę za mocny materiał dla nich- serio? A chciałem się trochę poznęcać- dlatego wezmę Theo do osobnej sali i tam indywidualnie go poucze- odparł i nim zdążyłem zareagować spakował swoje rzeczy

- Ale mam tu zostać sam bez nauczyciela?!- krzyknąłem gdy ten ciągnąłem zdezorientowanego chłopaka za ramię

- Jesteś mądrym uczniem. Ufam ci a jak będziesz potrzebował pomocy to.....nie przychodz do mnie. Zmierz czoła wyzwaniu - odparł po czym zamknął drzwi

- Kto ci dał posadę nauczyciela!- krzyknąłem w stronę zamkniętych drzwi

Stałem tam chwilę zdezorientowany jednak po chwili postanowiłem zająć krzesło Mika.

- Mogę zobaczyć tą książkę- zapytał Scott posyłając mi uśmiech

Dylan ma ładniejszy uśmiech

Boże czemu ja o tym pomyślałem

- Tak jasne - odparłem podając mu książkę - chce zrobić temat na 79 strone

Chłopak zaczął wertować pomiędzy stronami a gdy znalazł dany temat od razu na jego twarzy pojawił się uśmiech

- Jak chcesz mogę ci pomóc. Ten temat rozumiem

- Naprawdę?- zapytałem z nadmierną ekscytacją. Chłopak pokiwał powoli głową by po chwili obrzucić się w tył. Nie widziałem co teraz wyraża jego twarzy ale na pewno nic dobrego bo Dylan posłał mu wrogie spojrzenie

- Ja nie chce aby ten kretyn mnie uczył!- krzyknął Dylan

- I tak się nie uczysz - wtrącił Sara - możecie przynajmniej na jednej lekcji nie skakać sobie do gardeł?

- Też bym o to prosił- wtrąciłem- będzie to dla mnie duże ułatwienie- powiedziałem zaciskając dłonie na książce a Dylan zrobił pokorną minę

- Skoro ty mnie o to prosisz to niech będzie- powiedział łagodnym i bardzo głębokim tonem

- Cieszy mnie to- odparłem posyłając mu uśmiech a ten od razu to odwzajemnił- No to się podzielimy- dodałem spoglądając na Scotta

- Co?- Odparł zdziwony- To nie będziemy razem ich uczyć?

- Ja ty to widzisz? Łatwiej będzie się podzielić - wyjaśniłem wzruszając ramionami - Ja wezmę tą stronę- wstawałem na ławki od okna- a ty tamtą- dodałem wskazując na ławki od drzwi

- Ha!- krzykną Dylan przez co od razu na niego spojrzałem- znaczy.... chciałem powiedzieć, że nie rozumiem i czy mógłbyś przyjść mi wytłumaczyć

- Ale ja jeszcze nic nie zapisałem- odparłem marszcząc brwi

- Ale ja już nie umiem- wyjaśnił a ja rozbawiony przewróciłem oczami

Ostatecznie kazałem Scott'owi usiąść na swoje miejsce bo i tak miałem już zaplanowaną całą lekcje. O dziwo wszyscy byli cicho i słuchali tego co mówię. Nawet Dylan mi nie przeszkadzał.

- Ktoś ma jakieś pytania?- zapytałem odwracając się w stronę uczniów jednak jedyną osobą która podniosła ręką był Dylan- Tak?

- Wyjdziesz za mnie?- rzucił a co po niektórzy wybuchli śmiechem albo pokręcili rozbawieni głowami

A ja?

Ja czułem jak cała moja twarz robi się czerwona. Jezu co za bezwstydnik

- To chyba nie możliwe- odparłem nie wiedząc co powiedzieć

- Czemu?- rzucił unosząc jedną brew co w jego wydaniu wyglądało mega seksownie

Thomas! Ogarnij się!

- A może dlatego, że jestem facetem i ty też- odparłem i ku mojemu zdziwieniu klasa wybuchła jeszcze większym śmiechem

- Kto mu powie!- krzyknął jeden z chłopaków

- Ale o czym?- zapytałem krzyżując dłonie na piersi gdy śmiechy lekko ucichły

- Tajemnica- odparł a jego kącik ust powędrował do góry- chętnie bym ci powiedział ale obiecałem pewnym osobom dochować dyskrecji

- Teraz to mnie zaciekawiłeś- powiedziałem a gdy miałem już poprosić go o uchylenie chodź rąbka tajemnicy ktoś mnie uprzedził

- Im mniej wiesz tym lepiej śpisz- wtrącił Scott- może czasem lepiej jest się zająć przyszłością niż patrzeć wstecz - dodał puszczając mi oko

- W takim bądź razie wypierdalaj - krzyknął Dylan a ja skarciłem go wzrokiem- No dobra sorry.....ale wiesz co....okey powiem ci- dodał a wszyscy spojrzeli na niego z szokiem. No może oprócz mnie bo ja kompletnie nie wiem o co chodzi- ale pod warunkiem że te osoby się na to zgodzą

- Okey- odparłem wzruszając ramionami. Normalnie olał bym tą całą "tajemnice" ale bardzo mnie to zaciekawiło gdy zobaczyłem reakcji innych

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top