76


Biały pokój?

Czemu tu nic nie ma

Gdzie ja jestem?

- Wiem, że tego nie słyszysz ale....- usłyszałem czyiś głos....bardzo znajomy głos- pragnę ci tylko powiedzieć, że chce cię poznać na nowo- Co? Kto to mówi?-Nie pamiętam co się działo na imprezie u Liama ale mogę cię zapewnić, że na sto procen cię nie zdradziłem. Skoro potrafiłeś mnie w sobie rozkochać to naprawdę musiałeś być dla mnie ważny. Rozkochałeś homofoba....to brzmi absurdalnie, jednak jeśli to prawda chce to poczuć jeszcze raz. Nawet jeśli zajmie nam to długo ja i tak nie odpuszczę

- Tommy- usłyszałem kolejny głos i lekkie szarpnięcie za ramię- TOMMY WSTAWAJ ZARAZ SIĘ SPÓŹNISZ DO SZKOŁY!- krzyknęła a ja od razu się obudziłem

- Sen?- zapytałem wstając do siadu i rozglądając się po pokoju

- Coś ci się śniło?- zapytała mama Amber

- Tak....ale chyba to nic ważnego- odparłem uśmiechając się do kobiety która od razu to odwzajemniła

- Chodź na śniadanie- powiedziała na co tylko kiwnąłem głową

*********

- Tommy- usłyszałem głos za plecami akurat w momencie gdy miałem chwycić za klamkę. Odwróciłem się a widząc szatyna na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech

- Hej Scott- rzuciłem po czym razem weszliśmy do szkoły

Jestem dziś strasznie rozkojarzony. Głównie przez ten sen. Nadal nie wiem kto to był ale na sto procent kojarzę ten głos. Ahhh...i jeszcze niedługo będę pomagać w lekcji francuskiego. Szkoda gadać. Mam nadzieję że zwolni mnie z jakiejś nudnej lekcji.

- Co ty taki zamyślony?- zapytał

- Ja? Wydaje ci się. Co tak w ogóle u ciebie?- zapytałem chcąc zmienić temat

- A dobrze. Miałem dzisiaj piękny sen- powiedział a ja w tym samym momencie zatymałe się obok mojej szafki. Otwarłem ją po czym spojrzałem na szatyna

- Co ci się takiego śniło?- zapytałem posyłając mu lekki uśmiech

- Ty- rzucił po czym oparł przedramię o szafkę a drugą położył na moich plecach- w bardzo skąpych ciuchach- wyszeptał do mojego ucha

Na moich policzkach od razu pojawiły się rumieńce i nie wiedzieć czemu moje serce przyspieszyło. Boże przecież to strasznie krępujące. Jak mu nie wstyd tak mówić

- Ekhem- usłyszałem chrząknięcie a Scott od razu zabrał rękę- przeszkadzam w czymś- podał wkurzonym głosem

- Hej Dylan- powiedziałem do szatyna a na jego twarzy od razu zagościł uśmiech

- Hej słodziaku- odparł na co rozbawiony przewróciłem oczami

Ehemmm kolejny się znalazł. Spojrzałem na obu i dopiero teraz zorientowałem się że posyłają oni sobie wrogie spojrzenia. Postanowiłem to zignorować i zostawić chłopaków samych. Ruszyłem w stronę przyjaciół a już po chwili kątem oka zobaczyłem jak ta para goryli staje po moich obu stronach. Spojrzałem na obu posyłając im zdziwone spojrzenie jednak ci tylko odpowiedzieli uśmiechem

Nigdy ich nie zrozumiem

- Hej- powiedziałem podchodząc do reszty

Wszyscy przywitali się ze mną i mógłbym przysiąść że Brad posłał Scott'owi wrogie spojrzenie. A temu co jest?

- Chłopaki- usłyszałem głos Olivi- udało się! Już go nie zobaczymy - krzyknęła podbiegając do nas a na jej twarzy pojawiła się lekka dezorientacja

- Co się udało?- zapytałem

- Yyyy...ten... no....

- Pożyczyłem jej krem na bolące stawy- odparł Brad

- Serio? W tym wieku już masz z tym problem?- zapytałem spoglądając na dziewczynę

- Zdarza się- odparła wzruszając ramionami a po chwili na jej twarzy pojawił się szok- Scott!- krzyknęła czym pewnie zwróciła uwagę większości osób na korytarzu

- Hej Olivia- odparł z cwanym uśmiechem- dawno się nie widzieliśmy

- To wy się znacie?- zapytał Dylan wskazując na chłopka

- Tak.... kiedyś się przyjaźniliśmy- odparła niepewnie

- Całą trójką - Dodał spoglądając na mnie- ja Olivia i nasz kochany Tommy

- Serio?- zapytałem marszcząc brwi

Nie chce wyjść na nie miłego ale ja naprawdę go nie kojarzę. Coś niby mi świta, że odgrywał w moim życiu jakąś rolę ale nie za bardzo pamiętam jaką

- Serio serio- odparł unosząc jeden kącik ust a w tym samym momencie zadzwonił dzwonek

- Dobra ja lece- odparłem a gdy miałem już ruszyć poczułem szarpnięcie

- A ty gdzie idziesz?- zapytał Liam puszczając mój plecak

- Na na chemię. Muszę jeszcze zrobić zadanie z matmy bo zapomniałem- wyjaśniłem

- Zmartwie cię ale mamy przełożone lekcje i teraz mamy matmę

- Żartujesz!- krzyknąłem i nie czekając ani sekundy dłużej popędziłem do klasy. Może jeszcze uda mi się zrobić na szybko

Perspektywa Dylana:

Tommy pobiegł w stronę klasy a ja odprowadziłem go wzrokiem

- No nic- odezwał się Scott- ja też chyba pójdę - dodał po czym ruszył w drugą stronę

Tego już odprowadziłem wrogim spojrzeniem

- Olivia- powiedziałem do nadal stojącej tu dziewczyny- kim on jest dla Tommy'ego- zapytałem a wzrok moich przyjaciół skupił się na dziewczynie

- Właśnie- dodał Brett

- Dylan- zaczęła spoglądając na mnie a swoją dłoń ułożyła ma moim ramieniu- to co ci teraz powiem może ci sie nie spodobać. Scott był pierwszą miłością Tommy'ego

- To jego były?- zapytałem niedowierzając temu co słyszę. Dziewczyna pokiwała głową na tak a że zdenerwowania zacząłem szukać chłopaka wzrokiem.

Jest...

Chwila....czemu on gada z Teresą

- No ale zerwali ze sobą więc nawet jak by Tommy odzyskał pamięć to by na niego nie poleciał- wtrącił Minho a ja odruchowo na niego spojrzałem

- No nie wiem- odparła a gdy posłałem jej pytające spojrzenie postanowiła kontynuować- oni musieli zerwać ze sobą przez jego ojca. Z tego co wiem to Pan David ich przyłapał - wyjaśniła a między nami zapadła cisza

To bez znaczenia. To co było to było. Tommy nie żyje przeszłością a poza tym nie pozwolę mu odejść. Za dużo dla mnie znaczy

- Olivia!- usłyszałem damski głos

- Hej Sara- przywitałem się

- Hej- odparła radośnie po czym na powrót spojrzała na dziewczynę- zostawiłaś to u mnie- powiedział podając dziewczynie bransoletkę

- Ah.... dzięki- odparła i nie wiedzieć czemu zarumieniła się- ja będę spadać- rzuciła po czym ruszyła w stronę klasy

- Co to było?- zapytałem spoglądając na Sarę a ta posłała mi cwany uśmiech

- A ty myślisz, że ona tak o odkochała się w Thomasie?- powiedziała po czym zostawiła nas kompletnie zdezorientowanych

- Ja dobrze rozumiem?- zapytał Minho na co my tylko pokiwaliśmy głową

- Też będziemy się zbierać- powiedział Liam- do później- dodał a gdy miał odchodzić Brett przyciągnął go do siebie

- Chyba o czymś zapomniałeś- Liam przewrócił oczami po czym obradował wyższego pocałunkiem

- Teraz okey?- zapytał zirytowany

- Nie- powiedział po czym klepnął go w tyłek- teraz jest okey

- Świnia- odparł po czym ruszył w stronę klasy

- A ja coś dosta....- odezwał się Minho jednak nie było mu dane skończyć ponieważ Brad ochoczo przywarł do jego ust

- To do później sajgonka- odparł wesoło po czym ruszył za wkurzonym Liamem zostawiając zdezorientowanego chłopaka

- Jest mi smutno- rzuciłem

- Tobie jest smutno?- powiedział Theo- ja muszę się ukrywać

- Sorry- powiedziałem a po chwili ciszy wybuchliśmy śmiechem

********

- Zaraz wydrukuje wam stronę z zadaniem domowym- powiedział Mike po czym wyszedł z klasy.

Mamy właśnie ostatnią lekcję jednak nie cieszy mnie to. Koniec lekcji oznacza powrót do domu a co za tym idzie dopiero jutro zobaczę Tommy'ego. Zapytał bym go czy nie chce zrobić projektu ale dostałem wiadomość abym przyszedł na trzy godzinki do restauracji aby pomóc.

- Przepraszam- usłyszałem przepiękny głos któremu towarzyszyło pukanie do drzwi- nie ma Mika?

- Tommy!- wydarłem się na całą klasę przez co oczy innych utkwione były we mnie

- Okey..?- powiedział marszcząc brwi

- Co cię tu sprowadza mały- Dopytała Sara

- Przyniosłem mu zgodę na udział w jego lekcji- wyjaśnił machając kartką

- To ta zgoda o której ostatnio mi mówiłeś?- wtrącił Scott a blondyn pokiwał tylko głową- mogę zobaczyć?- dopytał

- Jasne- odparł po czym ochoczo podszedł do niego

- Oooo. Będziesz prowadził u nas na lekci- odparł radośnie- lubisz francuski

- Oczywiście, że tak- odparł wzruszając ramionami

Scott chwycił jego dłoń po czym przybliżył ją  do swoich ust

- Tes yeux sont hors de ce monde (twoje oczy są nie z tego świata)- powiedział uwodzicielskim tonem a ja myślałem że zaraz pójdę i rozerwe go na częścią pierwsze

Dobra....nie wiem co powiedział ale dobrze wiem jakie ma zamiary względem Tommy'ego.

- Merci (dziękuję)- odparł Tommy przegryzając dolną wargę

Tego już za wiele

Chwyciłem za piórnik z zamiarem rzucenia nim a szatyna jednak w tej samej chwili do klasy wszedł Mike

- O! Jest Pan- powiedział odwracając się w stronę mężczyzny- przyniosłem zgode- wyjaśnił wyciągając kartkę w jego stronę

- Pokaż.....hmmm dobrze ale chodź jeszcze ze mną po druk i pieczątkę dyrektora

- Czemu tak dużo tego?- zapytał zdziwiony

- Inni nauczyciele chcą mi cię zabrać i wymyślają, że trzeba tego i tego- wyjaśnił a Tommy zmarszczył tylko brwi- nie marudź tylko chodź- dodał po czym pociągnął go w stronę wyjścia

Zostaliśmy znów sami w klasie.....bez Tommy'ego

Ale w sumie to i lepiej. Będę mógł się teraz zająć Scottem. Nie myśląc długo wstałem po czym ustałem nad chłopakiem. Jedną dłoń położyłem na jego stole a drugą na oparciu

- Co ty odpierdalasz!- wydarłem się a w klasie nastała cisza

- Ale o co ci chodzi- zaczął udawać głupka

- Dobrze wiesz o co!

- O to, że siedzę w ławce? O to, że chodzę do szkoły?.....Czy może o to, że podrywam mojego byłego?- odparł kpiąca

- Chyba ci mówiłem, że masz się do niego nie zbliżać

- Tommy to jakaś twoja własność? Poza tym to ja byłem jego pierwszym więc ja mam większe prawo- odparł a ja czułem jak krew mnie zalewa

- Co z tego, że byłeś jego pierwszym chłopakiem przecież....

- Nie tylko- przerwał mi na co zmarszczyłem brwi- ja byłem pierwszym któremu wskoczył do łóżka- dodał z cwanym uśmiechem a gdy miałem mu zadać cios usłyszałem wołanie

- Dylan!- krzyknął Mike- co ty robisz! Wracaj do ławki

Spojrzałem znów na Scotta po czym popchnąłem jego krzesło przez co lekko się zachwiał. Wróciłem na miejsce a w głowie zacząłem obmyślać gdzie zakopie jego poćwiartowane zwłoki

Boże.....chyba za dużo czasu z Zaynen spędzam

- Proszę Pana, zapomniał Pan kartki- powiedział Tommy wchodząc do klasy

- O dziękuję

- Mogę jeszcze zapytać coś jednego z pana uczniów?- zapytał na co Mike tylko pokiwał- Dylan- zaczął a moje serce przyspieszyło. Jak on pięknie mówi moje imie- masz dziś czas na zrobienie projektu?

- Dziś....kurcze. dziaj nie ale jutro na sto procent. Mam pracę

- Okey, rozumiem

- Jak chcesz mogę ci dziś pomóc- rzucił Scott po czym obrócił się w moją stronę posyłając cwany uśmiech

Zabije gościa

- Naprawdę? Nie byłby to dla ciebie problem?- zapytał z nadmiernym entuzjazmem

- Ależ skąd. Jeśli będę mógł spędzić czas z tobą to czemu nie

- Okey to spiszemy się jeszcze co i jak- powiedział po czym ruszył w stronę wyjścia- dowiedzenia- rzucił zamykając drzwi

Scott obrócił się w moją stronę posyłając mi zwycięski uśmiech a ja nieświadomie połamałem długopis który trzymałem w dłoni

- Spokojnie- szepnął do mnie Minho- ja to załatwię- dodał puszczając oczko co od razu mnie uspokoiło

Minho ma zawsze dobre pomysły na wyjście z każdej sytuacji

~~~~~~~~~

Jednak udało mi się napisać rozdział.

Powiem nawet więcej, to najdłuższy rozdział jaki kiedykolwiek napisałam

Sorry za błędy

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top