64


Perspektywa Theo:

- Jesteś pewny, że chcesz zostać sam?- zapytałem gdy wszyscy wyszliśmy ze szpitala

- Tak- odparł szybko Dylan- chce się z tym przespać- dodał pociągając nosem

Szkoda mi Dylana, musiał się naprawdę zakochać w Thomasie bo nigdy nie widziałem go w takim stanie. Zawsze jak jakaś laska z nim zerwała po prostu machał na to ręką, a czasami rzucał krótkie "ok" i zlewał to. Jednak dziś gdy Thomas wyzwał go od pedałów i psychopatów Dylan popłakał się do tego stopnia, że prawie stracił przytomność.

- Odwieziemy cię- rzucił Minho do Dylana zamykając go w przyjacielskim uścisku

- Wszystko będzie dobrze- wtrącił Liam po czym poklepał go po plecach- zobaczysz

Dylan pokiwał głową a gdy w miarę się ogarnął wszyscy ruszyliśmy w stronę samochodów

- Zapraszam- powiedział Mike otwierając mi drzwi

- Dzięki- rzuciłem po czym wsiadłem do auto

- Odwieść cię do domu czy jedziesz do mnie?- zapytał siadając za kierownicą po czym wyjechał z parkingu

Spojrzałem się na szatyna unosząc jedną brew po czym na powrót spojrzałem przez przednią szybę

- To podchwytliwe pytanie prawda? Ja nie mam wyboru

- Uuuu ładny i mądry- odparł kładąc dłoń na moim udzie

Przewróciłem oczami a gdy ten zaczął masować moją nogę kciukiem poczułem jak moje mięśnie się rozluźniają. Jestem zmęczony, za dużo wrażeń jak na dziś. Wsłuchałem się w piosenkę lecącą w tle a po chwili mogłem poczuć jak robię się coraz bardziej senny

*******

- Jesteśmy- powiedział Mike szarpiąc mnie delikatnie za ramię

Pomrugałem parę razy oczami po czym rozejrzałem do okoła

- Już jesteśmy?- zapytałem zdezorientowany- i czemu ja mam koc na sobie

- Tak jesteśmy. Spałeś całą drogę a nie chciałem cię budzić. A co do koca to nie chciałem abyś się przeziębił więc zatrzymałem się na parkingu i przykryłem cię nim- wyjaśnił po czym skradł mi małego całusa

Moje policzki zapiekły a na sercu poczułem dziwne ciepło. To naprawdę miłe z jego stronę że pomyślał o mnie. Pierwszy raz jestem w takim związku. I pierwszy raz z chłopakiem

Mike wyszedł z auta po czym otworzył drzwi z mojej strony. Naprawdę nie musiał tego robić, ale tak szczerze to lubię jak ktoś o mnie zabiega

Wyszedłem z auto po czym pokierowaliśmy się w stronę wyjścia. Z tego co widzę to Liam też już jest bo jego auto stoi na podjeździe

- Jesteśmy- rzucił Mike po czym obaj weszliśmy do salonu- Ekhem! Jesteśmy!- powiedział głośniej do całującej się pary

Dobra....to nie był pocałunek. To wyglądało jak gra wstępna. Liam w rozkroku siedział na kolanach Bretta a ten trzymał dłonie na jego pośladkach. Byli tak zajęci sobą że nawet nas nie usłyszeli

- Już!?- krzyknął Liam schodząc z Bretta

-Tak.... już- odparł zirytowany Mike

Ehem....zaczyna się. Jego kompleks brata zaraz znów się załączy. Przewróciłem oczami zakładając dłonie na piersi a gdy zacząłem rozglądać się po salonie zobaczyłem że na ziemi leży długie wąskie pudło. Zmarszczyłem brwi po czym klepnąłem Mike w ramię aby zwrócić na siebie jego uwagę.

- Co to?- wskazałem na pudło a gdy zobaczyłem jego łobuziarski uśmiech przeraziłem się

Coś czuję że to się źle skończy

- To powiesz mi?- zapytałem nie wytrzymując presji

- Po co mam ci mówić- zaczął po czym położył swoje dłonie na moich biodrach- skoro mogę ci pokazać- dodał po czym pociągnął mnie w stronę schodów

Mike popchnął mnie na drzwi swojego pokoju a jego usta przywarły do moich. Zaczęliśmy się łapczywie całować a już po chwili poczułem jak otwiera drzwi. Zarzuciłem mu ręce na szyję a gdy ten zamknął drzwi nagle zaprzestał pocałunków. Wyprostował się posyłając mi cwany uśmiech a ja posłałem mu pytające spojrzenie

- Kochasz mnie?- zapytał

- Czemu zadajesz takie zawstydzające pytania!- krzyknąłem zalewając się czerwienią

- Kotku- zaczął wpijając się w moją szyję. Jęknąłem a gdy ten zostawił na niej mały fioletowy ślad znów spojrzał mi prosto w oczy- nie musisz się przy mnie wstydzicy. Oczywiście lubię twoją zarumienioną twarz ale pragnę abyś mi teraz odpowiedział szczerze- skończył skradając mi małego całusa a ja szybko ukryłem twarz w jego torsie

- Ja.....takkochamcię

- Nie słyszałem

- Kochamcie

- Możesz powtórzyć?

- No kocham cię debilu!- wykrzyczałem mu w twarz

Chłopak uśmiechnął się do mnie cwanie przegryzając dolną wargę a ja poczułem dreszcze na całym ciele

- A zrobisz dla mnie wszystko?- zapytał a ja w odwecie pokiwałem powoli głową na "tak"- w takim razie- zaczął po czym obrócił mnie w tył- zatańczysz dla mnie?- dokończył a ja myślałem że zejdę na zawał

Na środku pokoju znajdowała się rura do tańca. No bez jaj. On chce abym na tym zatańczył?

Spojrzałem na mężczyznę z szokiem a ten w odwecie złożył mały pocałunek na moim policzku

Powinienem być teraz zły.

Powinienem go teraz wyzwać od zboczeńców i wyjść trzaskając drzwiami.

Powinienem teraz uderzyć go w twarz.

Jednak w mojej głowie narodziła się inna myśl.

- Ja....ja nie wiem czy jeszcze potrafię- powiedziałem swoje myśli niekontrolowanie na głos

- Potrafisz potrafisz- powiedział po czym podszedł do biurka. Mike zabrał z niego jakąś paczkę po czym podał mi ją- idź do łazienki

Popatrzyłem się na paczkę jednak po chwili namysłu ruszyłem do łazienki która był połączona z jego pokojem.

- Dalej dalej- pospieszył klepiąc mnie w tyłek przez co rzuciłem mu ostrzegawcze spojrzenie

Mike podniósł dłonie w geście rezygnacji a ja udałem się do toalety. Zamknąłem drzwi a a gdy otwarłem pudełko przeżyłem jeszcze większy szok

- On chyba oszalał- powiedziałem sam do siebie

- Na twoim punkcie- krzyknął zza drzwi

Zmarszczyłem brwi jednak po chwili zacząłem wyciągać rzeczy z pudełka. Obroża, szelki, kabaretki i jakieś skąpe ciuchy.

No ja pier do le

Na dodatek to droga marka

Kurwa i jeszcze szpilki

- Nie założę tego!- krzyknąłem

- Kochanie prooooszeeee- krzyknął przeciągle- zrób to dla mnie

Theo opanuj się 

Nie musisz tego robić

- Theooooś- powiedział przesłodzonym głosem

- Jezu dobra!- krzyknąłem po czym zacząłem się ubierać

Perspektywa Mika:

Nalałem sobie whisky po czym wygodnie rozsiadłem się na fotelu. Już nie mogę się doczekać tego co za chwilę nadejdzie.

Po paru minutach usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi a po chwili do pokoju wszedł mój słodki chłopak.

Wyglądał po prostu cudnie. Najchętniej wziąłbym go tu i teraz ale najlepsze dopiero przede mną. Ruchem oczu wskazałem na rurę a widząc jego reakcje uśmiech samoistnie pojawił mi się na twarzy. Chłopak wzdrygnął się jednak po chwili niepewnie podszedł do rury chwytając ją w obie dłonie

- Mike- zaczął niepewnie

- Tak?- odparłem z łobuziarskim uśmieszkiem

- To pierwszy i ostatni raz kiedy to dla ciebie robię

Obaj dobrze wiemy, że będzie jeszcze wiele razy

- W takim razie daj z siebie jak nawiecej- powiedziałem upijając łyk whisky

Chwyciłem za pilot po czym przyciemniłem światło zmieniając od razu na czerwone. Tak będzie lepiej. Chłopak niepewnie zaczął się ruszać jednak po niespełna minucie jego ruchy stały się odważniejsze. Biodra zaczęły płynnie poruszać się na boki a mięśnie delikatnie rozluźniać. Wyglądało to po prostu bosko i bardzo lubieżnie. Chłopak stanął za rurą a jego wzrok spoczął na mnie. Upiłem kolejnego łyka po czym przegryzając dolną wargę wstałem i ruszyłem w stronę chłopaka. Theo stanął przed rurą tyłem do mnie a ja od razu wykorzystałem sytuację i położyłem swoje dłonie na jego biodrach. Chłopak zaczął się powoli poruszać a jego tyłem zaczął ocierać się o mój wzwód. Zatopiłem nos w jego szyi a ten od razu odchylił głowę w bok dając mi tym samym lepszy dostęp. Zassałem się a gdy ten słodko jęknął poczułem jak mój i tak duży wzwód rośnie. Zacisnąłem dłonie na jego kręcących się biodrach a ten w odwecie oparł swoją głowę o moje ramię

Nie

Już nie wytrzyma

Sięgnąłem do swojej tylniej kieszeni po czym wykonałem ostatni ruch mojego planu

- Mike! - powiedział zdezorientowany chłopak- kajdanki? Zdejmij mi je!

- Ciiii- przybliżyłem się do jego ucha- zabawny się

Chłopak głośno przełknął ślinie jednak nie protestował, jedyne co zrobił to wypiął tyłek w moją stronę dając mi tym samym znać że się zgadza

- Grzeczny chłopiec- odparłem zadowolony

Zjechałem dłońmi do jego i tak za krótkich spodenek po czym szybko się ich pozbyłem. Miałem już włożyć pierwszy palec aby przyzwyczaić chłopaka lecz ten nagle zabrał głos

- Nie musisz.....jestem już przygotowany- odparł chowając twarz jednak spokojnie mogłem stwierdzić że się zarumienił

- Przygotowałeś się?- zapytałem zadziornie a ten w odwiecie pokiwał głową na tak- no proszę. Jaki posłuszny chłopiec mi się trafił

Bardzo mnie to cieszy

Zdjąłem spodnie po czym nakierowałem moją męskość na wejście chłopaka. Delikatnie zacząłem się w nim zatapiać a ten odruchowo wygiął plecy w łuk głośno przy tym jęcząc. Chwyciłem go za włosy mocno ściskając a gdy dałem mu chwilę aby się przyzwyczaił zacząłem się powoli poruszać. Chłopak zaczął głośno sapać a z każdym kolejnym jękiem na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka. Przyspieszyłem ruchy bioder a w pokoju było można tylko usłyszeć głośne jęki chłopaka i nasze obijające się ciała

- Tak!- krzyknął a na jego twarzy pojawił się uśmiech- Tam!

- Tego chcesz?- zapytałem przybliżając się do jego ucha po czym mocniej nabiłem się na chłopaka

- Tak....tego

- To powiedz do mnie tak jak zawsze mówisz- odparłem zwalniając ruchy bioder na co ten jęknął z niezadowolenia

- Proszę rusz się

- Najpierw powiedz

Chłopak myślał chwilę a jego ciało automatycznie zaczęło nabijać się na mnie

- A więc

- P-Panie proszę

- Grzeczny chłopiec- odparłem zadowolony po czym na powrót zacząłem nabijać się na chłopaka

Po dobrej godzinie chłopak zacisnął się na mnie a ja instynktownie wiedziałem że jest blisko. Przyspieszyłem ruchy a po chwili usłyszałem głośniejszy jęk chłopak. Wykonałem jeszcze parę pchnięć aby przedłużyć jego orgazm po czym sam doszedłem głęboko w nim

On mnie zabije.

Nie użyłem gumki

Chłopak wyczerpany padł na ziemię a ja szybko uwolniłem jego dłonie. Podniosłem go w stylu panny młodej a ten szybko owinął swoje dłonie wokół mojej szyi

- I jak skarbie?- zapytałem całując go w nosek

- Padam. Jestem zmęczony- wysapał- zrób mi kąpiel

- Wszystko dla mojej księżniczki- powiedziałem po czym ruszyłem w stronę łazienki

Jestem w niebie

~~~~~~~~

Dziś taka odskocznia

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top