62


Perspektywa Brada:

- Dylan musimy już iść- powiedział Brett szarpiąc szatyna za ramię

- Jeszcze chwilę- powiedział wtulając się bardziej w blondyna

Jakie to słodkie. Zaraz cukrzycy dostanę

- Ekhem- chrząkneła pielęgniarka która od dziesięciu minut stała w przejściu. Kobieta z poirytowania zaczęła tupać nogą a na jej czole pojawiła się mała żyłka

- Już go bierzemy- powiedział zrezygnowany Brett wzdychając po czym siłą odciągnął Dylana przerzucając go przez ramię

- Do jutra kochanie- rzucił Dylan machając do nadal śpiącego chłopaka

- On cię nie słyszy- powiedział Liam ruszając za chłopakiem

Wyszliśmy ze szpitala po czym ruszyliśmy na parking.

- Możesz mnie już odstawić- powiedział Dylan już normalnym głosem

- A sorry. Zapomniałem- powiedział odstawiając szatyna na ziemię obok auta

Dylan zaczął się rozglądać a gdy jego wzrok spoczął na mamach Thomasa od razu do nich podbiegł

- Jutro też panie przyjeżdżają?- zapytał podekscytowanym głosem

- Tak - odpowiedziała niższa otwierając drzwi auta

- Mogę też?

- Jasne że możesz tylko, że my jedziemy o dziesiątej a ty chyba wtedy masz lekcję- odparła z uśmiechem na twarzy

- Yyyyy jutro nie mamy lekcji- powiedział po czym nerwowo zaczął się drapać po karku

Kobiety spojrzały na nas a my w odwecie pokręciliśmy głową na "nie"

- I czemu kłamiesz- powiedziała brunetka śmiejąc się przy tym cicho

- Dylan- zaczęła blondynka podchodząc do niego po czym położyła mu obie dłonie na ramionach- ja rozumiem że chcesz spędzić z Thomasem jak najwięcej czasu ale pamiętaj że teraz w grę wchodzi też twoje wykształcenie- powiedziała a na jej twarzy zagościł szczery uśmiech- poza tym będziemy ci pisać jak by coś się działo

Chłopak spuścił głowę nad czymś się zastanawiając jednak po chwili podniósł ją a na jego twarzy gościł szeroki uśmiech

- Dobrze ale pozwolą mi panie zabrać raz Thomasa do siebie jak się obudzi

- Niech ci będzie - odparła brunetka śmiejąc się przy tym- to my będziemy się już zbierać- odparła po czym wsiadła do auta

- Dowidzenia- powiedziała blondynka

- Dowodzenia - rzuciliśmy jednak Dylan powiedział coś przez co Minho Brett i Theo zmarszczyli brwi

- Do zobaczenia teściowe- krzyknął machając im a na twarzach kobiet zagościł uśmiech

Kobiety odjechały a gdy Dylan obrzucił się w naszą stronę uniósł jedną brew

- A wy co?- zapytał widząc miny chłopaków

- Moment- zaczął Brett- to Thomas ma dwie mamy

- Sam byłem w szoku- odparł wzruszając ramionami po czym pokierował się w stronę auta Minho

Przewróciłem rozbawiony oczami po czym pomachałem dłonią przed oczami mojego chłopaka

- Wszystko okey sajgonka?- zapytałem kładąc dłonie na jego torsie

- Yyyy- zaczął po czym otrząsnął się - Tak, po prostu pierwszy raz się z takim czymś spotykam

- To my też spadamy- powiedział Liam po czym pociągnął za sobą Bretta i Theo

Tak... pociągnął. Ci też byli w niemałym szoku

- Dalej!- krzyknął Dylan stojąc już przy aucie

- Już już!- powiedziałem po czym chwyciłem dłoń mojego chłopaka- co ci tak śpieszno?- zapytałem

- Im szybciej się położę spać tym szybciej będzie jutro a co za tym idzie będę krócej czekał na Thomasa- odparł uradowany na co tylko przewróciłem oczami

Wsiedliśmy do auta po czym ruszyliśmy w stronę domu Dylana

**********

- Nie jestem pewny.....może po prostu odstawisz mnie do domu- powiedziałem do Minho gdy wjeżdżaliśmy do niego na posesję

- Aniołku- odparł po chwili. Chłopak spojrzał na mnie zaplatając naszą dłoń po czym posłał mi piękny uśmiech- nie bój się. Nie mogą nam zabronić być razem. Kocham cię i nie mam zamiaru z ciebie rezygnować- dokończył po czym pocałował mnie w dłoń

- Ehhh....niech ci będzie- odparłem zrezygnowany

Wyszliśmy z auta a gdy Minho podał kluczyki szoferowi ruszyliśmy w stronę wyjścia. Weszliśmy do domu a gdy ściągnąłem buty od razu wtuliłem się w ramię chłopaka. Boje się. Wiem że jego rodzice mnie nie lubią a to naprawdę boli. Naszczeście moi okazali się być wyrozumiali i nawet bardzo nas wspierają. Mój tata bardzo polubił Minho gdy okazało się że mają tą samą pasję.....stare samochody. Ja się na tym nie znam

- Jesteśmy- rzucił Minho gdy stanęliśmy w drzwiach salonu

- Jesteśmy?- zapytała kobieta odrywając wzrok od laptopa- Ah....to ty- rzuciła oschle a ja jeszcze bardziej wtuliłem się w ramię chłopaka

- A gdzie jest tata? - zapytał Minho rozglądając się po salonie

- Poszedł po sake- odparła wracając wzrokiem na ekran

- O, to fajnie. Też chcemy- rzucił Minho po czym pociągnął mnie w stronę dwuosobowej kanapy

Chłopak usiadł a gdy chciał mnie posadzić na swoim kolanie od razu zaprotestowałem siadając obok niego. Kobieta przewróciła tylko oczami po czym w pokoju zapanowała niezręczna cisza. Jezuuuu jakie to denerwujące. A jeszcze jego taty nie ma. Co będzie jak przyjdzie? Jeszcze bardziej będę spięty

- Jestem- powiedział tata Minho wchodząc do salonu

Ehem.....o wilku mowa

- Oh.... widzę, że mamy gościa- rzucił po czym odstawił butelkę na stół- też chcecie?- zapytał wskazując na butelkę

- Nie- rzuciłem szybko

- Tak. Mój aniołek też - rzucił Minho a ja myślałem, że spalę się że wstydu

- Nie!- krzyknąłem widząc że jego tata wyciąga czwarty kieliszek

- Za późno- odparł wesoło mężczyzna

Momento....co? Czy on się właśnie do mnie uśmiechnął.

Boże to najpiękniejszy dzień w życiu

Tata Minho usiadł obok swojej żony po czym zaczął polewać pierwszego kieliszka. Wolę drinki ale nie będę wymyślać przed jego rodzicami

- Poczekaj- powiedziała kobieta gdy mężczyzna chciał nalać do mojego kieliszka- a może byś się zapytał czy nie chce drinka? Nie każdy lubi czuć tą gorycz

Mężczyzna przegryzł wargę po czym posłał mi pytające spojrzenie

- Tak poproszę- rzuciłem krótko a mężczyzna od razu ruszył do kuchni- w sumie to nie powinienem, mam bardzo słabą głowę

- Przecież ze mną jesteś. Nic ci nie grozi

- Ale boje się że coś palne głupiego- powiedziałem szeptem tak aby tylko on usłyszał

- Będzie dobrze- powiedział czule się do mnie uśmiechając a swoją dłoń położył na mojej przez co poczułem jak moje mięśnie się rozluźniają

- Jestem- powiedział jego tata wchodząc do pokoju z sokiem

Perspektywa Minho:

Po około godzinie zauważyłem że mój słodki aniołek zaczął czuć się komfortowo przy moich rodzicach a nawet znalazł wspólne tematy z moją mamą co mnie bardzo zdziwiło. Na początku sam nie byłem pewny co do tego spotkania jednak ostatecznie się przełamałem. Naprawdę kocham Brada i chcę aby jego relacje z moimi rodzicami były  takie jak moje z jego mamą i tatą

- Sajgonkaaa- powiedział przeciągle po czym wtulił się w moje ramię

- Hmmm- mruknąłem upijając sok po czym spojrzałem na chłopaka

Z czerwonymi policzkami od upicia wygląda naprawdę bardzo słodko

- Muszę siku- powiedział krzyżując nogi

Przewróciłem rozbawiony oczami po czym wstałem wyciągając dłoń w stronę chłopaka.

Brad wstał jednak nie na długo bo przez ilość wypitego alkocholu stracił równowagę i całe szczęście padł w moją stronę

- Wszystko dobrze?- zapytałem gdy chłopak się wyprostował

- Taak- odpowiedział pijackim głosem- chodźmy już

Chwyciłem chłopaka pod ramię po czym pokierowałem się z nim do łazienki. Otwarłem drzwi wprowadzając chłopaka do środka a gdy miałem się już odwrócić chłopak szybko złapał mnie za ramię po czym pociągnął w swoją stronę

- Brad?

- Ciiii- powiedział zalotnie po czym przyszpilił mnie do ściany

Skąd od ma tyle siły?

Chłopak przegryzł dolną wargę a jego dłonie wylądowały na moim torsie by po chwili zrobić coś co wywołało u mnie jęk zadowolenia. Chłopak zjechał jedną ręką w dół lekko mnie ściskając natomiast drugą położył na mojej szyi.

Ktoś tu chyba chce grać o dominacje

Nie mam takiej opcji

Czas na mój ruch

Chwyciłem chłopaka pod pośladkami po czym uniosłem go w górę. Położyłem chłopaka na umywalce a gdy ten zarzucił swoje dłonie na mojej szyi automatycznie przywarłem do jego ust. Nasz pocałunek pogłębił się a ja mruknąłem mu w usta czując jak jego dłonie wkradają się pod moją bluzkę. Zjechałem ustami na jego szyję lekko się na niej zasysając a moje dłonie wkradły się chłopakowi pod bluzkę. Miałem się już dobierać do jego spodni lecz nagle usłyszałem coś co automatycznie ochłodziło moje nieczyste zamiary względem chłopaka

Chrapanie....

Usłyszałem chrapanie

Swoją drogą bardzo słodkie chrapanie

Chyba sobie to nagram

Jestem trochę podpity więc ten pomysł wydaje mi się bardzo ciekawy. Ale mniejsza trzeba zanieść chłopaka na dół i odstawić do jego domu.

Chwyciłem chłopaka pod ramię po czym pokierowałem się w stronę salonu. Mam nadzieję, że rodzice nie będą rzucać głupimi tekstami i nie zrobią z tego powodu afery

- Mamo- powiedziałem wchodząc do salonu

Rodzice spojrzeli w moją stronę a gdy zobaczyli nieprzytomnego Brada momentalnie wstali

- Boże co mu się stało!- krzyknęła przerażona mama

- Nic, on po prostu...- zacząłem jednak przeszkodziło mi słodkie chrapnięcie mojego aniołka

Rodzice spojrzeli po sobie po czym wybuchli cichym śmiechem a mnie spadł kamień z serca widząc ich czuły uśmiech

- Ktoś chyba do niego zdzwoni- powiedział tata wskazując na kieszeń chłopaka

Odłożyłem szybko Brada na fotele po czym wyjąłem telefon

Mama

Odebrałem połączenie po czym przyłożyłem telefon do ucha

- Yyyy dobry wieczór- zacząłem nepewnie- tu Minho przy telefonie

- Oh, dobry wieczór chłopcze- odparła radośnie - co robi Brad? Jesteśmy nie daleko więc jak chce może z nami wracać

- To idealnie się złożyło....

- Czemu? Coś się stało?

*********

- Jezu Brad- powiedziała jego mama klękając przed fotelem na którym smacznie spał chłopak- pewnie sprawił wam problemy

- Nie- odparła szybko moja mama- tak właściwie to tak trochę przez nas się upił- wyznała i co dziwne nie ukrywała skruchy

- Spokojnie- rzucił jego ojciec - on ma słabą głowę więc nie ma co się dziwić

- Przepraszamy...nie widzieliśmy- odparł mój tata stając za mamą po czym położył dłonie na ramionach kobiety

- Ależ naprawdę nic się nie stało. Był z państwem wiec był bezpieczny- odparła szybko kobieta- chodź kochanie, weźmiemy go do auta

- Ja to zrobię- rzuciłem po czym podniosłem Brada w stylu panny młodej

Pokierowałem się do przedpokoju aby założyć buty a gdy przekazałem chłopaka jego ojcu ten nagle się obudził

- Gdzie ja?- zapytał nadal pijackim głosem po czym jego wzrok utkwił we mnie- Kochanie!- krzyknął wyciągając w moją stronę ręce po czym szybko zeskoczył z rąk ojca

- Brad jesteś pijany- zacząłem po czym pogłaskałem go po głowie- musisz iść spać

- Muszę?

- Tak musisz

- Okej ale coś za coś- odparł zarzucając dłonie na moją szyję i nim się zorientowałem chłopak wpił się w moje usta

Szybko odwzajemniłem pocałunek i pewnie zatracił bym się w nim do końca gdyby nie jeden mały szkopuł. Nasi rodzice się na nas patrzyli i stali co najmniej metr od nas

- Brad!- krzyknąłem zawstydzony a po chwili usłyszałem tylko cichy śmiech- zobaczymy się jutro w szkole

- Dobrze - odparł czule się do mnie uśmiechając a gdy skradł mi jeszcze jeden krótki pocałunek uciekł w stronę auta

Pożegnaliśmy się z rodzicami chłopaka po czym wróciłem do swojego pokoju. Byłem bardzo zmęczony i chyba skorzystam z taktyki Dylana. Im szybciej zasnę tym szybciej będzie jutro i będę mógł zobaczyć Brada. .

O ile przyjdzie do szkoły

Długo nie myśląc położyłem się wygodnie pod pościelą po czym zamknąłem oczy i udałem się w objęcia Morfeusza

~~~~~~~~~~~~

Miałam zakończyć to opowiadanie w następnym rozdziale ale ostatecznie stwierdziłam że zrobię jeszcze jedną akcję a co za tym idzie będzie więcej Dylmasa, Briam, Brainho i Theke

I dziękuję za 15 tysięcy wyświetleń

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top