61
Perspektywa Dylana:
Po ogarnięciu swojego problemu ruszyłem w stronę klasy gdzie miała odbywać się lekcja.
Nawet nie pytajcie co musiałem sobie wyobrażać aby osiągnąć szczyt
Ale mniejsza
Tą lekcję przeczekam a później udam się do szpitala. Właśnie...muszę iść jeszcze do Mika aby wcisnąć mu kit że jestem chory czy coś
Zmieniłem kierunek po czym udałem się w głąb korytarza gdzie znajdowała się klasa Mika. Wszędzie było pusto ponieważ większość osób o tej porze dnia woli siedzieć na dworze. Stanąłem przed drzwiami a gdy miałem chwycić za klamkę usłyszałem niepokojące dźwięki. Przybliżyłem ucho bliżej drzwi a to co tam usłyszałem wywołało gęsią skórkę na moim ciele jak i rumieńce na policzkach
- Mike- usłyszałem głos Theo - Jeszcze! Tak, tak! Mocniej!- krzyczał z nierówny oddech- Kochanie ja do...! - dodał a po chwili mogłem usłyszeć głośny jęk chłopka
To brzmiało jak...
....no bez jaj
Odczekałem chwilę po czym zapukałem w drzwi, gdy dostałem pozwolenie na wejście chwyciłem za klamkę po czym niepewnie przekroczyłem próg klasy. W ławce przed biurkiem jak gdyby nigdy nic siedział Theo piszący coś w zeszycie natomiast Mike rozłożony był wygodnie na fotelu nauczycielskim. Na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się być okey....tak....na pierwszy rzut oka. Gdy stanąłem bliżej i zobaczyłem ich czerwone policzka i usłyszałem ich nierówny oddechem od razu było można się zorientować że coś tu ewidentnie nie gra
A co jeśli to wykorzystać
- Co byś chciał Dylan?- zapytał przejmując kartkę od Theo
- Będę się zwalniał z następnej lekcji....znaczy nie tej tylko następnej
- Mojej?- dopytał na co w odwecie kiwnąłem głową- wydaje mi się, że to zły pomysł. Jako, że masz amnezje wolał bym abyś był na mojej lekcji i poćwiczył. Przynajmniej słówka
No to zaczynamy grę
- Jest pan tego pewny?- zapytałem z cwanym uśmiechem na co ten tylko zmarszczył pytająco brwi
- Chyba nie rozumiem- powiedział rozsiadając się wygodnie na krześle
On dobrze wie o co chodzi. Przecież widzę jak ci ten jeden kącik ust powędrował do góry
- Oj rozumie Pan rozumie- odparłem spoglądając w dół na zwiniętą prezerwatywę która lekko wystawała zza biurka. Mężczyzna musiał to zauważyć bo od razu butem schował ją bardziej
- Eh...- westchnął kładąc łokcie na biurku- niech ci będzie
- Dziękuję- powiedziałem po czym uradowany ruszyłem w stronę wyjścia
- Ale żeby to mi było ostatni raz
- Spoko- rzuciłem odwracając się w jego stronę- a wy następnym razem zamykajcie się bo ktoś was przyłapie - dodałem po czym zamknąłem drzwi za którymi było już tylko słychać wrzaski Theo na Mika
*********
Spojrzałem na telefon aby sprawdzić godzinę a gdy już to zrobiłem przewróciłem oczami po czym niedbale rzuciłem telefon na blat.
Pięć minut
Minęło kurwa pięć minut
Dałbym sobie rękę uciąć że minęło co najmniej pół godziny.
Schowałem dłonie w kieszenie spodni po czym oparłem się o krzesło. Jezu jak mi się nudzi. Mogłem od razu spierdolić, tak bardzo chcę wiedzieć czy ma tą kropkę na karku. Ehhh i jeszcze droga zajmie mi wieki
No chyba że...
Nie myśląc długo wyciągnąłem telefon po czym napisałem do przyjaciela
Ja: Mam pytanie
Ja: Ale najpierw
Ja: Jedziecie dziś do Tommy'ego?
Chłopak od razu wyciągnął telefon a gdy zobaczył, że to ja napisałem posłał mi zdziwione spojrzenie
Minho: Tak. I od kiedy zdrabniasz jego imię
Ja: Od wtedy kiedy zacząłem z nim chodzić
Minho: Wróciły ci wspomnienia!!!!!!!!!!
Ja: Więcej tych wykrzykników pierdolnij
Ja: Nie. Nie wróciły mi wspomnienia
Ja: Ale twoja znajoma mnie uświadomiła
Minho: Całe szczęście
Minho: Kosztowało mnie to akcją zazdrości u Brada. Teraz układam plan randki idealnej
Ja: Widzę, że ktoś tu wpadł pod pantofel
Minho: Uwierz ty nie byłeś lepszy
Ja: Chyba już nic mnie nie zdziwi
Minho: To jakie miałeś pytanie?
Ja: Kurcze zapomniałem
Minho: Nie tylko tego
Ja: Już wiem!
Ja: Mogę jechać z wami?
Minho: Jasne. Tylko, że my spierdalamy po tej lekcji
Ja: Idealnie. Ja też miałem taki zamiar
*******
- Moment moment moment- odezwał się Brett torując mi drogę do auta Minho- nie zapomniałeś o czymś?
Zmarszczyłem brwi po czym spojrzałem na wszystkich.
Ah.... już wiem o co im chodzi
Nienawidzę tego robić.....ale muszę
Westchnąłem a mój wzrok spoczywał wszędzie tylko nie na reszcie
- Japrzepraszam- powiedziałem szybko
- Słucham?- zapytał Liam wypychając ucho lekko w moją stronę
- Noprzepraszam
- Nadal nie rozumiem- odezwał się Brad
- Powiedziałem, że jest mi przykro
- Za cicho- odezwał się Minho i dopiero teraz zorientowałem się że wszyscy patrzą na mnie z rozbawieniem
- No kurwa przepraszam Okey!- krzyknąłem przewracając oczami a wszyscy wybuchli śmiechem
- Jezu pierwszy widzę płaszczącego się Dylana- zarzartował Brett po czym wsiadł do auta Liama wraz z Theo
- Zapraszam- powiedział Minho wskazując gestem dłoni na jego auto
*******
- Dzień dobry- powiedziałem do dwóch kobiet siedzących obok łóżka Tommy'ego
Nadal śpiącego Tommy'ego
- Dzień dobry- odezwała się blondynka posyłając mi ciepły uśmiech- a wy nie w szkole?
- Yyyy skrócone są- rzucił nerwowo Brad
Yhym na pewno w to uwierzą. Kobiety spojrzały się na siebie posyłając porozumiewawcze spojrzenia po czym na powrót spojrzały na nas
- A mamy zadzwonić i się spytać?- zapytała brunetka wyciągając telefon
- Nie!- krzyknęliśmy jednocześnie
Kobiety przewróciły oczami po czym na powrót spojrzały na Tommy'ego
- Coś wiadomo?- zapytał Liam
Kobieta zaczęła opowiadać chłopakowi tą samą śpiewkę co wczoraj a ja zająłem się czymś bardziej istotniejszym. Usiadłem na stołku po drugiej stronie łóżka zaraz obok głowy chłopaka a gdy byłem pewny, że nikt nie patrzy odchyliłem jego głowę lekko w bok, jednak tak szybko jak to zrobiłem tak szybko zabrałem swoją dłoń
No bez jaj
Na jego karku znajdowała się ta jedna zbawienna kropka
Moment
Boże ja się całowałem z Tommym! No w sumie niby był moim chłopakiem. Tak przynajmniej twierdzą inni. Ale skoro ma być to prawdą to widocznie musiało się coś wydarzyć w naszym życiu. Nie wiem co ale teraz jeszcze bardziej chce odzyskać pamięć
Spojrzałem w bok a widząc wystającą dłoń blondyna spod pościeli poczułem dziwną potrzebę chwycenia jej. Nie myśląc długo niepewnie położyłem dłoń na łóżku a gdy lekko przesunąłem ja w bok poczułem że ktoś na mnie patrzy. Zaprzestałem czynności po czym spojrzałem przed siebie a widząc że wzrok wszystkich utkwiony jest we mnie poczułem nie mały dyskomfort
- Chcesz zostać z nim sam?- zapytała blondynka - my i tak musimy iść do lekarza po kolejne wyniki
- Mogę?- zapytałem nie ukrywając radości
- Pewnie- odparła druga wstając
- Ja muszę iść zadzwonić do.... Mika- rzucił Theo
- To my też pójdziemy - odparł Brad ciągnąc za sobą Minho
- Zgłodniałem- powiedział Liam do Bretta na co ten przewrócił rozbawiony oczami. Wyższy przerzucił rękę przez ramie niższego po czym udali się do wyjścia
A ja?
A ja zostałem sam na sam z śpiącym chłopakiem. Niby MOIM chłopakiem. Nadal w to nie wierzę. Jednak jakoś dziwnie nie przeszkadza mi to
- Wiem, że tego nie słyszysz ale.... pragnę ci tylko powiedzieć, że chce cię poznać na nowo. Nie pamiętam co się działo na imprezie u Liama ale mogę cię zapewnić że na sto procen cię nie zdradziłem. Skoro potrafiłeś mnie w sobie rozkochać to naprawdę musiałeś być dla mnie ważny. Rozkochałeś homofoba....to brzmi absurdalnie, jednak jeśli to prawda chce to poczuć jeszcze raz. Nawet jeśli zajmie nam to długo ja i tak nie odpuszczę
Skończyłem głośno wzdychając a mój wzrok automatycznie zjechał na jego dłoń. Na powrót położyłem swoją na pościeli po czym przesunąłem w jego stronę. Delikatnie splotem nasze dłonie i wtedy poczułem ten szmer co ostatnio.
Tommy
Mój Tommy
Ja pamiętam!
Szybko wstałem przewracając tym samym krzesło po czym przytuliłem się do chłopaka
Mojego chłopaka
- Kocham cię - wyszeptałem roniąc łzę a już po chwili wybuchłem płaczem
- Dylan!- usłyszałem przerażony głos Bretta- coś się stało Thomasowi?
- Nie- odparłem łkając- ja pamiętam- dodałem wtulając się bardziej w chłopaka
~~~~~~~~~
Powoli zbliżamy się do końca opowiadania 🙈✨
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top