59


Perspektywa Dylana:

- To co, może teraz jeszcze raz rozciągniemy te zastane mięśnie- powiedziałem zatrzymując się po dziesiątym kółku

- Nie!- krzyknął Brett padając na ziemię- Co my ci takiego zrobiliśmy że każesz nam tyle biegać

Przewróciłem rozbawiony oczami po czym stanąłem na przeciwko wszystkich

- Po prostu niedługo mamy ważny mecz i musimy się przygotować- wyjaśniłem wzruszając ramionami

- Skąd ty bierzesz tyle siły - dopytał wstając

- Motywacja do wygranej- odparłem

A raczej motywacja do znalezienia tej jedynej. Mimo że cały czas jej szukałem i nie znalazłem to i tak nie poddam się. Dopiero po pocałunku zdałem sobie sprawę z tego ile dla mnie znaczy. Nigdy nie czułem czegoś takiego, jej usta są po prostu idealne. Tak jakby Bóg stworzył ją dla mnie.

Tylko dla mnie

Dla niej jestem gotowy zrobić wszystko. Nawet zaprzyjaźnić się z gejem. Właśnie a skoro mowa o gejach....to gdzie jest Thomas

Zacząłem się rozglądać jednak nigdzie go nie znalazłem, na trybunach siedział tylko Brad który z pasją obserwował swojego chłopaka. Nie wiem czemu ale jakoś mi nie przeszkadza fakt że Minho i Brett okazali się być homo.

Może to zasługa tej dziewczyny

Jeśli tak to za wszelką cenę muszę ją znaleźć, jednak teraz muszę zająć się treningiem. Kondycja sama się nie wyrobi

- Chłopaki- usłyszałem paniczny krzyk tej irytującej dziewczyny.

Wszyscy odruchowo spojrzeli na dziewczynę a gdy zobaczyłem jej przerażoną minę i ja poczułem niepokój. Nie wiem co się stało ale pierwsze co przyszło mi na myśl to "Tommy"

- Szybko!- krzyknęła a ja nie wiedzieć czemu ruszyłem w jej stronę

- Co się stało?- zapytałem przejęty

- Tommy- rzuciła krótko po czym pociągnęła mnie w stronę korytarza

Dziewczyna wepchnęła mnie do jednej z łazienek a to co tam ujrzałem zmroziło mi krew w żyłach. No podłodze przykryty jedynie kurtką leżał Thomas. Chciałem już ruszyć w jego stronę lecz nagle ktoś mnie uprzedził.

- Tommy- krzyknął Brad klękając obok blondyna

- O kur...- zaczął Brett wbiegając do łazienki wraz z resztą

- Tommy, kto ci to zrobił- powiedział Brad chwytając w dłonie zapłakaną twarz blondyna

- Ja nie chciałem- powiedział przez płacz- ja naprawdę nie chciałem....on był silniejszy.....ja się wyrywałem....bałem się.....ale on....to boli- skończył po czym wybuchł płaczem

Brad momentalnie przytulił chłopaka do siebie po czym zaczął głaskać go po głowie. Chłopak zaczął jeszcze bardzie płakać, a ja poczułem dziwne ukłucie w klatce piersiowej. W mojej głowie, jakby coś zaczęło przebłyskiwać, jednak nie na długo.

Kojarzycie to uczucie gdy z rana budzicie się i mówicie sobie "ale miałem fajny sen" a później chcecie go sobie przypomnieć ale nie pamiętacie?

Dokładnie to samo miałem teraz. No może z lekko domieszką deja vu

- Musimy go stąd zabrać- powiedziałem wychodząc przed szeregi po czym uklęknąłem obok chłopaka

- Pomogę- wtrącił Brett podchodząc z drugiej strony

Podnieśliśmy chłopaka owijając go od razu kurtką, a gdy mieliśmy ruszyć poczułem jak dłoń chłopaka zaciska się na mojej ręce

- Nie- powiedział łkając- ja nie zrobię kroku

- Czemu?

- O japier...- przerwał mi Liam

Spojrzałem na blondyna a gdy zobaczyłem jego przerażoną minę i ja się zaniepokoiłem. Chłopak wskazał na nogi Thomasa, a ja odruchowo tam spojrzałem

- O Kurwa- wyszeptałem widząc spływającą krew po nogach chłopaka. Thomas na powrót zaczął głośniej płakać a ja nie wiedzieć czemu przytuliłem go do siebie. Po prostu poczułem, że muszę- musimy zabrać go do szpitala- powiedziałem spoglądając na wszystkich a ci tylko kiwnęli głową

Liam jako pierwszy wyciągnął telefon po czym wyszedł z łazienki. W pomieszczeniu było można usłyszeć tylko płacz Thomasa przez co poczułem znów to dziwne kłucie w klatce piersiowej. Przytuliłem bardzie chłopaka do siebie po czym zacząłem głaskać go po głowie przez co jego płacz stopniowo zanikał

- Karetka niedługo będzie- powiedział Liam wchodząc do pomieszczenia- chodź Tommy, ubierzemy cię- dodał po czym pozbierała ciuchy blondyna

Chłopak z trudem założył na siebie ciuchy a gdy miał stawić pierwszy krok głośno zasyczał

- Może zanieść cię?- zapytałem a gdy ten kiwnął głową na "tak" od razu przystąpiłem do czynów

Delikatnie podniosłem chłopaka w stylu panny młodej a ten od razu zawinął mi dłonie wokół szyi. O dziwo nie przeszkadzało mi to, tak szczerze to czułem dziwną ulgę wiedząc, że jest ze mną. Wyszliśmy z Thomasem na korytarz i w tym samym momencie zjawił się na nim dyrektor w asyście brata Liama

- Thomas chłopcze!- krzyknął podbiegając do nas- kto ci to zrobił?! Thomas?- chwycił ramię chłopaka lekko potrząsając jednak ten nic nie odpowiedział

- Jest w szoku- wtrącił Pan Mike

Spojrzałem na Thomasa a widząc w jakim jest stanie poczułem strach i złość do tego kto to zrobił. Blondyn jakby w transie patrzył się w jeden punkt a jego ciało drżało. Nie wiem czemu ale znów mam te głupie deja vu. Tak jakbym przytulał kiedyś drżące ciało Thomasa

*********

Od razu po przyjeździe karetki wpakowaliśmy się do auta i ruszyliśmy za nim. W tamtym momencie naprawdę bałem się o chłopaka, czułem się jakby mój cały świat właśnie runął.

- Kurwa- wysyczał Minho

- Co jest?- zapytałem

- Nic...korki. Mogłem się tego spodziewać, przecież to godzina szczytu- odparł po czym położył dłoń na kolanie Brada. Chłopak posłał mu czuły uśmiech a ten od razu to odwzajemnił

Nie wiem czemu ale zamiast czuć irytację i obrzydzenie poczułem małą radość. Oni naprawdę do siebie pasują

Po parunastu minutach dojechaliśmy na miejsce gdzie na korytarzu szpitalnym czekali już na nas pozostali plus jakiś dwie kobiety. Blondynka, z tego co pamiętam jest mamą Thomasa i brunetka która kurczowo trzymała w swoich ramionach niższą. Obie płakały i to było zrozumiałe. Sam czułem się jakbym zaraz miał wybuchnąć. Nie wie kto mu to zrobił ale jedno jest pewne, dostanie on za swoje

Nie wiem ile czekaliśmy na jakiekolwiek wieści od lekarza ale powoli zacząłem robić się senny, jednak nawet nie myślę o tym aby stąd wyjść jeśli nie dowiem się co jest z Thomasem i z tego co widzę reszta ma taki sam zamiar.

- Doktorze- wrzasnęła blondynka wstając - Co z moim synem

- Zaraz wszystko pani wyjaśnie. Proszę wejść do gabinetu- wskazał dłonią w głąb korytarza- niedługo będzie policja więc dyrektor też będzie potrzebny

- Rozumiem- powiedział wstając

Wszyscy zniknęli za drzwiami a ja poczułem jeszcze większą frustrację. Zabiję tego kto mu to zrobił

- Boje się- powiedział Liam siedząc bokiem na kolanach Bretta

- Ja też skarbie- powiedział wyższy poczym ucałował chłopaka w czubek głowy

Na korytarzu nastała cisza a ja ze zmęczenia odchyliłem głowę w tył głośno wzdychając.

- Wiecie może kto to był?- zapytał Mike przerywając ciszę- gdy Liam do mnie zadzwonił nawet nie myślałem żeby oglądać się za ludźmi wokół gdy do was biegłem

- Nie- powiedziałem Brad który w podobnej pozycji co Liam siedział na kolanach Minho- musiał go dorwać gdy wyszedł do toalety przemyć twarz

- I nie zdziwiło cię, że tak długo go nie ma?

- Nie....Tommy poszedł się tam wypłakać- wyjaśnił i mógłbym przysiąc, że jego wzrok przez ułamek sekundy spoczął na mnie

- Wypłakać? Czemu?- zapytałem marszcząc brwi

- On...on tęskni za byłym- powiedział i nie wiedzieć czemu w pomieszczeniu nastała niezręczna cisza

- Przepraszam ale muszę wyjść- rzuciła po chwili Olivia praktycznie wybiegając ze szpitala

Na powrót oparłem głowę o ścianę po czym zacząłem obmyślać plan co zrobię temu zboczeńcowi gdy go dorwę

Perspektywa Olivi:

Wybiegłam ze szpitala jak poparzona gdy uświadomiłam sobie co zrobiłam. Ja chciałam go mieć tylko dla siebie a teraz przeze mnie leży w szpitalu. Gdyby nie mój i Teresy "genialny" plan Tommy by pewnie nie poszedł do tej jebanej łazienki i nic by mu się nie stało. Jasne, że na początku cieszyłam się, że zerwali, a jego "doły" brałam za tymczasowe, jednak teraz gdy widzę w jakim jest stanie czuję jak serce mi pęka.

Usiadłam na ławce po czym zakryłam twarz dłońmi, jakiś czas temu napisałam do wujka u którego aktualnie mieszkam aby po mnie przyjechał.

Zabiję tego kretyna

Nagle gdzieś w oddali usłyszałam szmery więc szybko się wyprostowałam. Spojrzałam w bok a widząc mojego wujka z dwoma policjantami zmarszczyłam brwi

- Czyli wiecie co robić?- powiedział do funkcjonariuszy

- Spokojnie, nie masz się o co martwić, sprawa ucichnie zanim zdążysz dojechać do domu

- Poza tym- zaczął drugi- jeśli to co mówisz jest prawdą i nie zrobiłeś tego zbyt brutalnie to z badań nie wyniknie że był to gwałt

- W takim razie nie mam się o co martwić. Nie jestem aż tak odważny aby bzykać nieprzytomnego. A....jest jeszcze jedna sprawa. Zadrapałem jego uda i trochę jego naskórka wdarło mi się pod paznokcie. Chyba nie będzie z tym problemu?

- Nie. Jeśli on cię nie zadrapał to jesteś bezpieczny- odparł po czym ruszyli w stronę szpitala

Wiedziałam że to on

Mężczyzna wyrzucił fajkę a po chwili zaczął się rozglądać. Zapewne za mną

- Tu jestem- powiedziałam wstając z ławki

- W takim razie pakuj się do auta i jedziemy- powiedział ruszając w stronę parkingu

- To byłeś ty!- krzyknęłam a po chwili szatyn zaprzestał marszu - to ty skrzywdziłeś Tommy'ego!

Szatyn powoli obrócił się w moją stronę a ja poczułam strach widząc na jego twarzy chytry uśmiech. Mężczyzna ruszył w moją stronę po czym położył dłoń na moim ramieniu

- I co z tym zrobisz?- zapytał a w jego głosie nie wyczułam ani grama skruchy. Patrzyłam na niego z szokiem a gdy po krótkiej chwili nic nie odpowiedziałam chwycił mnie za ramię po czym popchnął w stronę auta- ale wiesz co ci powiem, widać że jesteśmy rodziną. Lecimy na dokładnie tą samą osobę- dokończył po czym wepchnął mnie do auta

Nie odpuszczę mu, sprawie że ten zboczeniec zgnije w więzieniu

~~~~~~~~~~~

Do jutra..... jeśli się wyrobię ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top