48
Biegłem przez szkolny korytarz aby zdążyć na pierwszą lekcję którą niestety było wychowanie fizyczne. Boże jak ja tego przedmiotu nienawidzę a teraz przez mojego kretyna będę miał spóźnię.
Wczorajszej nocy kochaliśmy się bardzo długo i namiętnie więc niestety dziś zaspaliśmy, całe szczęście mama Emma podwiozła nas do szkoły, oczywiście nie obyło się bez gadki rodzicelskiej.....nie na temat zaspania a o czymś bardziej żenującym i wstydliwym. Mama zrobiła na wykład o seksie a prezerwatywa którą kupiły miała być takim żartem bo jak to stwierdziła "kupiliśmy za dużą aby chłopak się speszył" Taaaa, udany żart. Właśnie....a co do wczorajszej nocy.... skłamał bym mówiąc, że sex z Dylanem był cudowny. To co wczoraj ze mną zrobił jest nie do opisania, pierwszy raz czułem się tak wspaniale i mimo że dziś jestem zmęczony nie żałuję tego.
- Jestem!- krzyknąłem wbiegając do szatni i na moje szczęście wszyscy się dopiero przebierali
- Już myślałem że nasz wzorowy uczeń poszedł na wagary- odezwał się jeden z moich kolegów z klasy
Przewróciłem rozbawiony oczami po czym usiadłem na ławkę aby wyciągnąć ciuchy. Wbrew pozorom moja klasa jest bardzo wyrozumiała i nigdy nie miałem z ich strony jakiś dziwnych docinek w stylu "pedał". Powiem nawet więcej, wiele razy wspierali mnie abym się nie poddawał i nie patrzył na głupie komentarze innych. Jestem im za to naprawdę wdzięczny bo jakby nie patrzeć to również dzięki nim nie popadłem w skrajną depresję.
Rozebrałem się do bokserek a gdy miałem się już ubierać w krótkie spodenki poczułem że ktoś na mnie patrzy. Podniosłem wzrok na wszystkich a widząc ich zdziwione a czasami przerażone miny zmarszczyłem brwi
- Co?- zapytałem nie rozumiejąc
- Jesteście ze sobą jeden dzień a już się bzykaliście?- zapytał rozbawiony Liam
- Co!?- krzyknąłem zalewając się rumieńcami
- Tommy- zaczął Brad który z rozbawioną miną wskazywał na moje ciało
Spojrzałem szybko w dół a to co tam zobaczyłem przeraziło mnie. Na moim ciele znajdowały się wielkie fioletowe a czasem bordowe ślady. Były one wszędzie, na biodrach, brzuchu, klatce piersiowej, udach...nawet kostce
- Ale się do ciebie przyssał - rzucił ktoś z tłumu a w pomieszczeniu momentalnie było można usłyszeć głośny śmiech. A ja? A ja jedyne co mogłem zrobić to zakryć swoją już i tak czerwoną twarz dłońmi
Perspektywa Dylana:
- Pa kochanie- powiedziałem skradając blondynowi pocałunek a gdy tylko go puściłem pobiegł w stronę sali sportowej jak poparzony
Ach ten mój kujonek
Rozbawiony pokręciłem głową a gdy miałem już ruszyć w stronę klasy poczułem wibrację w kieszeni. Leniwie wyciągnąłem telefon po czym odblokowałem go wchodząc na wiadomości
Nieznany: Trzecie piętro
Co?
Ja: Nie znam cię i nie będę chodził na piętra gdzie nie ma kamer
Nieznany: Tu chodzi o Tommy'ego
Ja: Mojego Tommy'ego?
Nieznany: JESZCZE twojego
Co? Tommy jest mój!
Nie myśląc długo schowałem telefon i udałem się na trzecie piętro. Z jednej strony byłem ciekawy kto to a z drugiej trochę byłem zaniepokojony bo jakby nie patrzeć to piętro gdzie nie ma kamer. Pokonałem ostanie schodki a gdy znalazłem się na korytarzu zacząłem się rozglądać. Moją uwagę przykuła drobna postać siedzącą na ławce gdzieś na końcu korytarza. Zbliżyłem się do niej a gdy zobaczyłem kto to jest poczułem złość i irytację
- Czego chcesz? I skąd masz mój numer- rzuciłem do byłej dziewczyny Tommy'ego
Dziewczyna wstała chowając dłonie w kieszenie bluzy po czym powolnym krokiem zbliżyła się do mnie. Na jej twarzy malował się cwany uśmiech a ja zacząłem czuć dziwny niepokój
- Twój numer? Od kumpeli. A czego chce?- powiedziała zatrzymując się dwa metry przede mną po czym złożyła ręce na piersi- Tommy'ego...chce z powrotem mojego chłopaka
Parsknąłem śmiechem słysząc jej słowa jednak dziewczynę to nie ruszyło
- Tommy jest gejem....w życiu na ciebie nie poleci
- Już raz poleciał, a poza tym z tego co wiem to do niedawna byłeś homofobem więc prawdopodobieństwo tego że Tommy znów ze mną będzie jest równie duże
Normalnie nie jestem damskim bokserem ale właśnie w moich myślach dostaje niezłego plaskacza. Żeby nie było nie uderzył bym kobiety ale ona wyjątkowo działa mi na nerwy
- Nie oddam ci go
- Oj Dylan Dylan. Ja po prostu nie chce abyś miał złamane serce
- Co? Chyba nie rozumiem
- Chodzi mi o to, że Tommy nie wytrzyma z tobą długo. Myślisz że będzie chciał być z osobą którą przypomina mu o tej złej przeszłości...- powiedziała z cwanym uśmiechem
Mimo że jest to druga osoba która mi to mówi to jakoś nie biorę tych słów na poważnie. Wszystko sobie wyjaśniliśmy i wiem że blondyn chce być ze mną, tak samo jak ja z nim. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Po wczorajszej nocy wiem że będę walczył o niego nie ważne coś się stanie
- Możesz mi powiedzieć czemu ci tak zależy aby Tommy do ciebie wrócił? Jeśli byś go naprawdę kochała dała byś mu odejść - zapytałem nie ukrywając irytacji
- Kocham Tommy'ego i nie chce aby był z kimś takim jak ty. To ja byłam przy nim wspierając go gdy pierwszy raz zadał sobie rany, to ja byłam przy nim gdy miał piekło w domu, to ja byłam przy nim gdy ojciec pobił go prawie do nieprzytomności...
- Moment- przerwałem jej- Jak to ojciec? Tommy mówił mi że nie zna swojego ojca - zapytałem nie kryjąc zdziwienia
Dziewczyna zaśmiała się po czym na jej twarzy pojawił się zwycięski uśmiech
- I widzisz Dylan...skoro nie chciał ci o tym powiedzieć to znaczy że ci w stu procentach nie ufa. Oddaj mi go i będzie po sprawie.
- Chyba zwariowałaś!- krzyknąłem a gdzieś z tyłu głowy modliłem się aby nikt tego nie usłyszał- Masz rację.... Tommy nie ufa mi i jest to zrozumiałem....ale mogę ci obiecać że już niedługo sam mi to powie. Teraz muszę mu udowodnić, że jestem coś wart i że traktuję go poważnie
Na twarzy dziewczyny zaczął malować się szok jednak po chwili znikł a na jego miejsce wskoczył chytry uśmiech. Olivia skrzyżowała dłonie na piersi po czym zrobiła parę kroków ustając idealnie przede mną
- W takim razie- zaczęła z tym samym uśmiechem- zobaczymy kto wygra- rzuciła po czym ominęła mnie
Stałem tam chwilę będąc nadal w szoku. Czy ona właśnie jasno mi powiedziała że będzie próbowała wyrwać mi Tommy'ego? Chyba zwariowała.
- Panie Dylan!- usłyszałem głos dyrektora więc szybko się odwróciłem- co pan tu robi?
- Ja yyyy idę do toalety - powiedziałem chowając dłonie w kieszeń po czym ruszyłem w stronę klasy
Będę musiał pilnować chłopaka aby ograniczyć ich spotykanie się. Chociaż nie wiem czy to dobry pomysł, Tommy traktuje ją jako przyjaciółkę a takie zabranianie może powodować odwrotny skutek. Po prostu będę musiał stać na baczności i patrzeć czy czasami nie próbuje poderwać mojego aniołka. Nie to, że mu nie ufam, po prostu chce mieć pewność
- Dzień dobry- powiedziałem wchodząc do klasy
- Dylan już dziesięć minut trwa lekcja- zaczął Pan Mike nie odwracając wzroku od tablicy przy której stał nie kto inny jak Theo- co było powodem twojego spóźnienia
- Yyyyy
- Thomas- rzucił Brett przez co prawie cała klasa wybuchła śmiechem
Prawie cała bo parę dziewczyn rzuciło mi tylko poirytowane spojrzenie. Całe szczęście nie wszystkie takie są. W mojej klasie są również mądre dziewczyny które mimo że są ładne to nie mają dużego ego.
- Ty się lepiej zajmij Liamem bo ci go ten z przeciwnej drużyny odbije - odgryzłem się siadając za nim w ławce
- Zajmie się kim?- zapytał Mike i dopiero teraz zdałem sobie sprawę z tego że Brett i Liam mogli ukrywać związek przed Mikiem- Brett, zostaniesz po lekcji
Brett zakrył twarz dłońmi głośno przy tym wzdychając po czym obrócił się w moją stronę rzucając małą karteczkę
"Zabiję cię"
Zaśmiałem się cicho po czym szybko odpisałem
"To Mike nie wie że ruchasz jego brata?"
Podałem mu kartkę tak aby Mike nie widział a już o chwili dostałem ją z powrotem. Miałem ją już rozwijać lecz nagle zniknęła mi sprzed nosa. Spojrzałem szybko w górę i nim zdążyłem zareagować Mike zdążył przeczytać jej zawartość po czym odrzucił ją na stolik bruneta
- Panie Brett- powiedział podchodząc do niego a jego wzrok był skupiony na tablicy. Ręka natomiast położona na ramieniu Bretta lekko zaczęła się zamykać powodując lekki ból - Powiem ci chłopcze. Pierwszy raz się z tobą zgodzę
Mężczyzna odszedł od chłopaka a gdy atmosfera w klasie w miarę się unormowała postanowiłem zapytać chłopaka co takiego mi odpisał. Chłopak westchnął tylko po czym odrzucił mi tą samą kartkę. Rozwinąłem ją a gdy zobaczyłem z czym zgodził się Mike prawie wybuchłem śmiechem
"Nie i tak miało zostać, przecież Mike mnie zabije"
*****
- Dobrze moi drodzy, możecie już iść- powiedział Mike pięć minut przed dzwonkiem- prócz ciebie panie Brett
Minąłem przyjaciela klepiąc go po ramieniu po czym pewnym krokiem wraz z Minho udaliśmy się w stronę naszych skarbów. Nawet tego nie ustalaliśmy...to już silniejsze
~~~~~~~~~~~
Dziękuję za wbicie 3tys wyświetleń i sorry za błędy ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top