3
Perspektywa Brada:
- Wszystko z tobą dobrze? - zapytała moja rodzicielka gdy siedzieliśmy wszyscy przy stole
Od powrotu do domu nie schodzi mi uśmiech z twarzy, gdy po przyjściu po Liama zobaczyłem azjate i to że na mnie spogląda jakoś ciepło zrobiło mi się na sercu. Może teraz niektórzy uznają mnie za masochiste lecz naprawdę mi się podoba. Nie chcę brzmieć jak Thomas ale Minho jest inny. Tak, zakochałem się w swoim dręczycielu, ale podobał mi się już wcześniej, jeszcze zanim zaczął mnie dręczyć, firmy naszych rodziców konkurują ze sobą więc to normalne że widzieliśmy się wcześniej na jakiś bankietach czy też balach, zawsze był w towarzystwie jakiejś dziewczyny przez co łamało mi się serce ale jednak ta możliwość patrzenia na niego sprawiała mi radość
- Brad!- powtórzyła wyrywając mnie z zamyślenia
- Yyyy tak, wszystko dobrze- powiedziałem posyłając jej uśmiech
- O czym tak myślisz?- zapytał ojciec
- Chłopak znalazłeś?- dopytała mama upijając łyk herbaty śmiejąc się przy tym cicho
- Co?! Nie!- krzyknąłem a na moich policzkach pojawiły się lekkie rumieńce
Moi rodzice dobrze wiedzieli o mojej orientacji. Bałem się do tego przyznać lecz raz po bankiecie zabrali mnie na rozmowę pytając prosto z mostu czy jestem gejem. Na początku chciałem się wypierać lecz później stwierdziłem że nie ma sensu tego ukrywać, a gdy ich spytałem skąd mieli takie podejrzenia wyznali że zdradził mnie mój styl bycia. W sumie nie dziwię się. Różowe rzeczy, pluszaki, bardzo dziewczęcy sposób ubierania się i mówienia. Powiedzieli że nie będą decydować kogo mam kochać i że będą stać zawsze w mojej obronie, bardzo ich za to kocham. Mają tylko jedna wadę. A mianowicie to, że za wszelką cenę chcą mi wybrać partnera, bo jak to oni stwierdzili "Ty jesteś młody i mało doświadczony w życiu, my ci znajdziemy kogoś godnego naszej rodziny". Szanuję ich ale nie chce aby wybierali mi partnera, to nie średniowiecze
- To czemu chodzisz taki szczęśliwy?- dopytał po chwili ojciec
- Cieszę się że możemy spędzić obiad razem- wyznałem co było oczywiście prawdą a zarazem drugim powodem
Przez pracę moich rodziców bardzo mało czasu spędzamy razem. Najczęściej albo mijamy się rano i wieczorem albo widujemy się na bankietach. Są takie dni a nawet tygodnie że w ogóle ich nie widzę, mimo to mamy bardzo dobre relacje.
- Dziękuję- powiedziałem wstając od stołu po skończonym posiłku
- Kochanie- zatrzymała mnie mama gdy wychodziłem z jadalni- my zaraz wychodzimy do firmy, jak coś się będzie działo to dzwoń
- Dobrze, miłej pracy- powiedziałem wychodząc z jadalni
************
- No wreszcie jesteście- powiedziałem do przyjaciół którym akurat otworzyłem drzwi- wiecie która godzina?
- Gdzieś po osiemnastej?- odparł szybko Liam ściągając buty
- Tak...po osiemnastej... jakieś trzy godziny po osiemnastej! Jest już dwudziesta pierwsza- powiedziałem siadając na kanapie w salonie
- To wina Thomasa- wskazał palcem na chłopaka siadając obok mnie- to on się półgodziny żegnał z tym Natanem
- Nie mieszaj w to Nathana! - warknął siadając po mojej drugiej stronie- To ty musiałeś robić przerwy na co drugiej ławce bo jak to stwierdziłeś "zmęczyłem się". Ja nie wiem jak ty podczas meczu się nie męczysz
- Ej, koszykówka to co innego
- Dobra pedały, koniec dyskusji- powiedziałem odpalając jakiś pierwszy lepszy film
- Ja nie jestem pedałem tylko bi- wtrącił Liam otwierając paczkę serowych chrupek
********
Od dobrej godziny siedzieliśmy i oglądaliśmy jakiś film produkcji Marvela. Znaczy oni oglądali, ja się strasznie nudziłem. Ostatecznie Liam wybierał film, Thomas nie miał nic przeciwko a ja nie za bardzo chciałem się kłócić.
Przeglądałem z nudów portale społecznościowe gdy nagle w górnym lewym rogu ekranu wyświetliła mi się ikonka wiadomości. Trochę się zdziwiłem bo przecież przyjaciele byli obok a rodzice nie piszą z jasnych przyczyn, nie mają po prostu czasu
Spojrzałem na wiadomość po czym na przyjaciół aby upewnić się czy czasem nie robią sobie jaj. Zawsze gdy robią mi jakiś kawał Thomas przegryza wargę a Liam drapię się nerwowo po nosie dlatego łatwo jest ich rozgryźć. Jednak tym razem tego nie robili
Nieznany: Hej aniołku
Ja: Chyba pomyliłeś/aś numery
Nieznany: A dużo jest takich aniołków o fiołkowych dużych oczach i brąz loczkach ?
Ja: Nie wiem... A po co piszesz
Nieznany: To chyba nie grzech że chce poznać lepiej mojego przyszłego chłopaka
Ja: Słucham?... Przyszłego kogo? Jesteś w ogóle dziewczyną czy chłopakiem?
Nieznany: Zgadnij
Ja: Jeśli dziewczyną to sorry ale wolę chłopaków
Nieznany: Wiem, dlatego napisałem aniołku
Ja: Znamy się w ogóle w prawdziwym życiu?
Nieznany: Może tak może nie
Ja: Jak nie chcesz odpowiadać to nie
Ja: Dowidzenia.
Nieznany: Uuuu kropka nienawiści
Ja: A więc?
Nieznany: Tak znamy się. Chodzimy nawet do tej samej szkoły
Nieznany: Nie pisał bym do nieznajomego
Ja: A mogę wiedzieć kim jesteś
Nieznany: Twoim chłopakiem
Ja: Ta...bardzo śmieszne. A tak serio?
Nieznany: Ja mówię serio. Niedługo będziesz krzyczał moje imię w nadmiarze euforii podczas naszych nocnych igraszek
Ja: Widzę że poeta się znalazł
Ja: Ale muszę cię zmartwić... już mam kogoś kogo lubię
Nieznany: Nigdy cię nie widziałem abyś był z kimś w tak bliskich relacjach. Chodzi o tego blondyna, Thomas miał na imię chyba
Ja: Nie...Tommy ma już chłopaka poza tym nie pasujemy do siebie i jesteśmy przyjaciółmi
Nieznany: To kto taki zaprząta twoją śliczną główkę?
Ja: Niech cię to nie interesuje. Poza tym i tak nie odwzajemni moich uczuć
Nieznany: Skąd wiesz?
Ja: Jesteśmy z innych światów
Nieznany: W takim razie masz mnie
Ja: Podziękuję
Nieznany: Uwierz mi, nie pożałujesz
Ja: Nie znam cię typie
Nieznany: Co tak ostro
Nieznany: W łóżku też jesteś taki?
Ja: Spierdalaj
Napisałem po czym rzuciłem telefon obok siebie blokując go wcześniej
- A ty co- zapytał Thomas przez co i Liam na mnie spojrzał- co taki czerwony jesteś
- Może półnagie zdjęcia Minho znalazł- powiedział rozbawiony Liam
- Spierdalaj - wymamrotałem na co obaj wybuchli śmiechem
- Mówi się A spierdalaj - Poprawił mnie Liam
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top