28


Perspektywa Dylana:

- Hej - powiedziałem podchodząc do Theo Liama Bretta i Minho- co tam

- Słuchamy jak ta para kretynów się kłóci- powiedział Theo wskazując brodą na Liama i Bretta 

- O co znów?

- O to co zawsze- powiedział Minho odrywając się od telefonu

Zrobiłem tylko głuche "aaaa" po czym oparłem się o ścianę zaraz obok Minho a kłócąca się PARĄ i jak tak teraz na nich patrze to w sumie widzę że bardzo do siebie pasują. Nawet mi to nie przeszkadza jednak poczekam aż sami się ujawnią. Najpierw muszę im pokazać że się zmieniłem. Wczorajszej nocy trochę rozmyślałem nad tym moim homofobicznym zachowanie i zdałem sobie sprawę z tego że było ono trochę wymuszone.

- Ej właśnie- zaczął Liam przerywając tym samym kłótnie z Brettem- za tydzień po naszej wygranej organizuje imprezę u mnie. Jako kapitan drużyny chyba nie muszę cię pytać czy będziesz

- Jasne że będę- odpowiedziałem od razu- a skąd ta pewność że wygramy?

Chłopak tylko podniósł jedną brew przez co zaśmiałem się cicho

- Yyy przepraszam- Usłyszałem cichy głośnik jednak na tyle głośny że wszyscy spojrzeliśmy w jego stronę

- Brad!- krzyknął Liam zarzucając mu rękę przez ramię po czym zaczął się rozglądać- a gdzie Thomas

- No właśnie ja w tej sprawie- powiedział bawiąc się sznurkami swojej różowej bluzy- Tommy dziś nie przyszedł do szkoły

- Co? Czemu?

- Nie wiem. Pisałem do niego ale nie odpisuje

- Może zaspał a jego......mama pozwoliła mu zostać w domu- powiedział Liam i nie wiedząc czemu zrobił małą przerwę w zdaniu

- Może....- Powiedział wzdychając- poszedł bym do niego ale dziś szykujemy się bo w weekend jadę na bankiet i...

- Do państwa Wood?- przerwał mu azjata

- Tak... też jedziecie?- zapytał a jego kącik ust nieznacznie podniósł się w górę

- Tak. Przynajmniej nie będę się nudził słuchając jaki to ich gekon nie jest słodki

- Co nie- przyznał mu rację po czym obaj zaczęli się śmiać

- To kto w takim razie pójdzie zobaczyć co z Thomasem? Ja odpadam...mam spotkanie- wyznał po czym dyskretnie spojrzał na Bretta

O...czyli mają randkę

- Ja pójdę- wyrwałem się przez co wszyscy spojrzeli na mnie - i tak musimy zrobić projekt

- A nie pozagryzacie sie?- zapytał lekko rozbawiony Theo

- Zawieszenie broni mają- wyjaśnił Minho

Theo chciał już coś powiedzieć lecz przerwał mu dzwonek na lekcje. Pożegnaliśmy się za Liamem i Bradem po czym ruszyliśmy pod salę.

Gdy siedziałem w klasie zorientowałem się że ja przecież nie wiem gdzie mieszka blondyn więc szybko napisałem do Liama z prośbą o wysłanie mi adresu.

Po uzyskaniu adresu miałem już chować telefon lecz nagle poczułem wibracje wiec szybko wyciągnąłem go

Teresa: Hej skarbie jesteś na lekcji?

Ja: Tak

Teresa: Powiedz że trener cię woła i chodź na trzecie piętro

Przeczytałem wiadomość a na mojej twarzy momentalnie pojawiły się uśmiech. Dobrze wiem czego ona chce

- Przepraszam- powiedziałem do nauczycielki która akurat pisała coś na tablicy

- Tak?- zapytała nie odwracając się

- Muszę iść na chwilę do trenera bo...

- Idź- przerwała mi

Na mojej twarzy pojawił się cwany uśmiech a gdy miałem już wstawać poczułem szarpnięcie.

- Co?- szepnąłem do Minho

- Przecież trenera dziś nie ma, znów idziesz się bzykać z Teresą?

- Tak...co w tym złego?

Zdziwiło mnie to bo przecież zawsze tak robiłem i jakoś nigdy nie miał mi tego za złe. Poza tym to nie jego sprawa

Przyjaciel tylko pokiwał głową w geście rezygnacji po czym puścił mnie.

Szybkim krokiem pokierowałem się na trzecie piętro gdzie w głębi korytarza zauważyłem dziewczynę.

- Hej - powiedziałem zalotnym tonem po czym wbiłem się w jej usta nie pozwalając jej odpowiedzieć

Dziewczyna ochoczo oddała pocałunek wskakując ma mnie. Chwyciłem dziewczynę pod pośladki lekko je ściskając a już po chwili znaleźliśmy się w jednej z kabin szkolnej ubikacji. Odstawiłem dziewczynę na ziemię a moje ręce zaczęły wkradać się pod jej bluzkę. Dziewczyna nie chciała być dłużna i szybko dobrała się do moich spodni ściskając mnie lekko przez co od razu poczułem....

.....no właśnie nic nie poczułem

Nawet mi kurwa nie drgnął

Co jest ze mną nie tak?

Przecież nie jestem impotentem

Dziewczyna chyba nie zdała sobie z tego sprawę bo dalej ochoczo mnie ściskała. A ja? A ja dalej nic nie czuję. Próbuje się podniecić ale na darmo

- Teresa...- wysapałem odrywając się od jej ust

- Hmmm- wymruczała przechodząc na moją szyję

- Nie rób- powiedziałem jednak dziewczyna zignorowała mnie wsysając się w moją szyję i tworząc za pewne mały fioletowy ślad co nie ukrywam bardzo mnie zirytowało- słyszysz!- krzyknąłem odpychając dziewczynę na długość ramion

- A tobie co?- zapytała zdziwione z lekką nutką złości

- Nie mam po prostu ochoty - rzuciłem po czym udałem się na lekcję zostawiając ją tam zdezorientowaną

Gdy dotarłem do klasy i usiadłem na swoim miejscu spotkałem się z pytającym spojrzeniem mojego kumpla. Chyba myślał że będzie musiał znów zabrać moje książki

- A ty co- szepnął tak abym tylko ja to usłyszał- nawet nie pięć minut...

- Po prostu nie chciałem- wyjaśniłem przegryzając wargę

Chłopak podniósł tylko jedną brew po czym uśmiechnął się cwanie jak by odkrył właśnie tajemnice istnienia. Posłałem mu pytające spojrzenie na co ten tylko pokiwał rozbawiony głową i wrócił do zapisywania czegoś w zeszycie

***********

Po lekcjach pożegnałem się z przyjaciółmi po czym pewnym krokiem udałem się pod wskazany adres jednak tak jak byłem pewny tak szybko tą pewność straciłem. Stałem właśnie przed drzwiami jego domu orientując się że zaraz spotkam się z jego matką twarzą w twarz, nie znam jego ojca ale mam nadzieję że mnie nie zabije gdy w jego domu pojawi się osoba przez którą jego syn miał piekło w szkole.

Zamarłem gdy tylko usłyszałem dźwięk otwierających się drzwi, moje serce przyspieszyło a ręce zaczęły pocić się ze strachu przed tym co mnie czeka

- Ah...to ty- odezwała się blondynka posyłając mi wrogie spojrzenie- wejdź, pewnie ten projekt chcesz zrobić z moim synem

- Tak...- powiedziałem po czym przekroczyłem próg domu

Pokierowałem się za blondynką do salonu a gdy usiadłem w pokoju zjawiła się druga kobieta i pewnie nie zwrócił bym na nią większej uwagi gdyby nie fakt że miała te same oczy co Thomas

- Dzień dobry- powiedziałem niepewnie

- Dobry- rzuciła ilustrując mnie wzrokiem- ty jesteś pewnie Dylan

- Tak. Przyszedłem tu zrobić projekt z Thomasem

- Domyśliłam się. Zaraz go zawołam bo pewnie jeszcze śpi

Kobieta wyszła z salonu a gdy zobaczyłem że blondyna mi się przygląda odruchowo odwróciłem wzrok a w pomieszczeniu nastała cisza. Bardzo niezręczna cisza

- Kawy? Herbaty?- zapytała przerywając ciszę

- Nie, dziękuję- odpowiedziałem szybko spoglądając na kobietę

Blondynka chciała coś powiedzieć lecz nagle usłyszeliśmy jak ktoś wchodzi na salonu przez co momentalnie spojrzeliśmy się w tamtą stronę

- Dylan!?- usłyszałem zdziwiony głos Thomasa

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top