23
- Hej kochanie!- krzyknąłem podbiegając do szatyna
- Hej mały- powiedział łapiąc moją twarz w dłonie i łącząc nasze usta w krótkim pocałunku
Odsunąłem się od mężczyzny i dopiero teraz zdałem sobie sprawę z tego że na twarzy Nathana znajdują się liczne zadrapania i siniaki
- Jezu co ci się stało!- krzyknąłem zasłaniając usta ręką
- Ah to nic takiego. Spadłem ze schodów- wzruszył ramionami- Chodź usiądziemy- chwycił mnie za rękę a ja splatając nasze dłonie razem podążyłem za nim
- A więc?- zapytałem siedząc u szatyna bokiem na kolanach- czemu tak nagle chciałeś się spotkać? A i dzięki za odstawienie do domu. Pewnie byłem mocno pijany
Powiedziałem zaplatając mu dłonie na szyli a ten uśmiechnął się do mnie jak by nie rozumiał o co chodzi jednej po chwili otworzył usta w głuche "Aaaa"
- No tak odprowadziłem cię. Ale jestem trochę na ciebie zły- wyznał jednak jego mina nie wskazywała ma to że jest zły
- A o co chodzi?- zapytałem lekko się wzdrygając gdy szatyn przejechał dłonią od mojego kolana w górę
- O to że narobiłeś mi wczoraj ochoty a później odleciałeś- powiedział zmysłowym tonem po chwili zatapiając swój nos w mojej szyi
- Ekhem- usłyszałem chrząknięcie więc szybko oderwałem szatyna od siebie- chyba zapomniałeś że mamy coś do zrobienia- powiedział machając kartką z rozpiską podpunktów
- Aktualnie jesteśmy zajęci nie widać- powiedział oschle mój chłopak co nie ukrywam trochę mnie zdziwiło
- Okey- zaczął wkładając dłonie w kieszenie- w takim razie idę powiedzieć dyrektorowi że trochę nam to zajmie bo musisz się obściskiwać z...
- Dobra- przerwałem mu schodząc z Nathana- zróbmy ten głupi projekt i miejmy to z głowy
Szatyn z zadowoloniem podniósł głowę uśmiechając się do mnie zwyciesko po czym ruszył w przeciwnym kierunku
- Pa. Będę pisał- powiedziałem całując chłopaka w usta
- Pa kochanie- uśmiechnął się do mnie ukazując szereg białych zębów
Posłałem mężczyźnie jeszcze krótki uśmiech po czym ruszyłem w stronę szatyna.
- Zadowolony?- zapytałem doganiając Dylana
- Nawet bardzo- powiedział spoglądając na mnie i posyłając mi ten cwaniacki uśmiech
I o Boże jaki on ma piękny uśmiech, może gdyby nie był homofobem naprawdę bym na niego poleciał. Kręcą mnie hetero i sam nie wiem czemu tak jest. Może jest to spowodowane tym że w głównej mierze mam kontakt z osobami homo. Eh...nie wiem
- Thomas! Dylan!- usłyszałem za sobą krzyk azjaty więc obaj stanęliśmy obracając się
- Co jest?- zapytał Dylan poprawiając sobie plecak na ramieniu gdy ten do nas podbiegł
- Projekt idziecie robić?
- Tak- odpowiedziałem szybko
- Idę z wami. Wolę być przy was abyście się nie pozabijali
- Ja też idę- usłyszeliśmy głos zza pleców azjaty więc szybko spojrzeliśmy za niego
Za Minho stał lekko zdyszany Brad. Opierał dłonie o lekko zgięte nogi w kolanach sapiąc przy tym cicho. Wyglądał jakby przed chwilą przebiegł maraton
- Czy ja dobrze słyszę? Rezygnujesz ze swojej popołudniowej kąpieli na rzecz mnie?
- Wolę stracić kąpiel niż nerwy- powiedział wzruszając ramionami- poza tym nie zrelaksował bym się mając gdzieś z tyłu głowy świadomość tego że możecie się pobić- wyznał prostując się po czym spojrzał na Dylana i Minho którzy zaśmiali się z jego słów
- Okey....- powiedziałem unosząc jedną brew- To do kogo idziemy?- zapytałem a każdy zaczął się rozglądać po parku jakby chcieli tym uświadomić mnie że na pewno nie do nich
Chciałem już coś powiedzieć lecz nagle zobaczyłem idącego gdzieś w oddali Liam kłócący się z Brettem....norma. Nawet na nas nie zwrócili uwagi po prostu pokierowali się w stronę parkingu na którym stało auto Liama. Patrzyłem jeszcze chwilę na kłócących się chłopków kiedy nagle wpadłem na pomysł. Spojrzałem na chłopaków i widząc ich miny zdałem sobie sprawę z tego że nie tylko ja na niego wpadłem. Posłaliśmy sobie porozumiewawcze spojrzenia po czym bez słowa ruszyliśmy w stronę Liama który dziś przyjechał najnowszym pięcioosobowym czarnym BMW
- Hej - powiedziałem do Liama i nim zdążył coś powiedzieć wpakowaliśmy mu się do auta
Minho z tyłu po lewej stronie ja z Bradem na kolanach po środku a Dylan zaraz obok po prawej stronie. Przez okno widziałem zdziwione spojrzenie Liama które zamieniło się w złość gdy Brett wsiadł na miejsce pasażera po prawej stronie. Chłopak zrobił parę głębszych wdechów po czym siadając za kierownicą spojrzał na nas
- Ktoś mi to wytłumaczy?- zapytał odpalając silnik
- Wszystko ci wytłumaczymy po drodze- odezwał się Dylan
- Okey- powiedział ruszając z miejsca
*************
- Ja chcę kawę!- krzyknąłem rozkładając się wygodnie na kanapie
- A ja sok!- krzyknął Brad siadając obok mnie
- Moment moment moment- zaczął Liam wchodząc za nami do salonu- najpierw wpraszacie mi się do domu a później oczekujecie, że was jeszcze obsłuże?
- Oj nie marudź krasnalu - powiedział Brett zarzucając rękę przez ramię blondyna
- A ciebie kto zapraszał!- krzyknął zrzucając jego rękę- Brada i Minho jeszcze rozumiem ale ty?
- Chce pooglądać jak zaczną się bić a przy okazji podenerwować cie- wyznał podążając za blondynem do kuchni
Cała sytuacja wyglądała bardzo komicznie co wywołało u nas głośny śmiech. Niekontrolowanie mój wzrok zatrzymał się na Dylanie który siedział wraz z Minho na kanapie przed nami a gdy nasze spojrzenia się skrzyżowały obaj przestaliśmy się śmiać mimo że reszta dalej głośno się śmiała. Przez moje ciało przeszły dziwne dreszcze a ja momentalnie odwróciłem od nie wzrok. To pierwszy raz kiedy takie coś czuję i nie wiem co to było. Spojrzałem jeszcze raz na szatyna lecz ten grzebał już coś w torbie
- Podzielmy się lepiej zagadnieniami - powiedział kładąc kartkę na stół po czym spojrzał na Minho
- Co?- zapytał azjata widząc, że Dylan coś od niego chce - O nienienienienie, ja mam swoje zajęcia muszę się pouczyć z matmy bo kompletnie tego rozdziału nie rozumiem
- Jakiego?- zapytał nagle Brad
Minho otworzył zeszyt po czym przekazał go chłopakowi. Brad po chwili przeglądania zeszytu uśmiechnął po czym z bananem na ustach spojrzał na azjate
- Pomóc ci?- zapytał wesoło
- Umiesz? Przecież to tematy ostatniej klasy
- Jasne, że tak- wyznał na co Minho wzruszył tylko ramionami- Dylan idź obok Thomasa
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top