17


Minął dobry tydzień a ja codziennie prowokuje Dylana do ataku. Oczywiście już bez Brada. Jestem trochę na niego zły ale nie przez to że nie chce mi pomóc. Jestem na niego zły bo nie powiedział mi że z kimś pisze. Jak się tego dowiedziałem? Sam mi powiedział, że nie będzie mi już pomagał bo jego kumpel martwi się o niego że Dylan może mu coś zrobić. Nawiasem mówiąc nawet go nie zna. Normalnie pewnie bym zaprotestował aby nie pisały z nieznajomymi ale jakoś nie mogę gdy widzę jego uśmiech na twarzy, może wkoncu odpuści sobie Minho

Kierowałem się właśnie do klasy bo jakieś 3 minuty temu zaczęły się lekcje. Gdy dotarłem do niej okazało się że nie ma jeszcze nauczycielki więc kamień spadł mi z serca. Jednak gdy zobaczyłem kto stoi przy moim biurku trochę się zaniepokoiłem

- A wy co ty robicie?- zapytałem posyłając Minho Liamowi Brettowi i Theo zdziwione spojrzenie

- Ja chodzę z tobą do klasy- odezwał się Liam

- Nie o ciebie chodzi- powiedziałem kładąc torbę na stół- a więc?

- Może ja to powiem- odezwał się Minho wychodząc przed szereg- Thomas proszę cię w imieniu nas wszystkich abyś przestał podpuszczać Dylana

- Słucham?!

- Chodzi o to że gdy ty go denerwujesz to on to później wyładowuje na nas, ostatnio nawet rozwalił kosz od zbyt mocnego wsadu a 3 piłki poszły do śmieci- dokończył azjata a ja nie mogłem uwierzyć w to co słyszę

Pyrchnąłem po czym zacząłem się głośno śmiać przez co wszyscy patrzyli na mnie jak na wariata. Gdy opanowałem swój śmiech i wytarłem łzę z kącika oka znów spojrzałem na chłopaków

- Wy naprawdę myślicie że ja na to pójdę? Biedny Dylanek nie potrafi sobie poradzić z jednym gejem? Jezu jak mi przykro. Radzę wam lepiej stąd wyjść, nic i tak tu nie zdziałacie

- Tommy- zaczął Theo- proszę

- Nie- przerwałem mu- powiedz mi czy on się nade mną litował? Nie! Codziennie nas dręczył bił i poniżał a ja mam się obejść bez zemsty? Przepraszam ale to nie w moim stylu- powiedziałem po czym usiadłem na swoje miejsce- radzę wam już iść

Chłopacy tylko spojrzeli po sobie po czym całą trójką udali się do wyjścia. Chyba ich coś boli jak myślą że odpuszczę. Tylko wylot ze szkoły może mnie przed tym powstrzymać a tak się nie stanie.

Po lekcji udałem się do łazienki aby przejrzeć się w lustrze i założyć na siebie ostatni element mojej układanki

- Czas zacząć przedstawienie- powiedziałem sam do siebie zakładając chokera na szyję

Normalnie ubieram się w naprawdę neutralne ciuchy lecz dziś zrobiłem sobie jeden mały wyjątek. Ubrałem obcisłe czarne legginsy, różową bluzę, białe buty, a do tego wcześniej wspomniany choker. A i nie można zapomnieć o dżinsowej kurtce z białym futerkiem w środku.

Gdy opuściłem łazienkę udałem się w miejsce gdzie najczęściej siedział Dylan ze swoją paczką

- Hej kochanie- powiedziałem kładąc nogę pomiędzy nogami Dylana na ławce- Ładnie dziś wyglądam?

Nagle na korytarzu nastała cisza a ja chcąc go jeszcze bardziej sprowokować pochyliłem się nad jego twarzą

- Bardzo odważnie- odparł niewzruszony

Zjechałem wzrokiem na jego usta po czym przegryzłem moją dolną wargę przypominając sobie tamten pocałunek

- Pamiętasz nasz pierwszy pocałunek?- zapytałem z cwaniackim uśmiechem

- Mógłbyś mi o tym nie przypominać? A poza tym odsuń się, chce wstać- powiedział próbując podnieść się lecz przeszkodziła mu w tym moja ręka która ułożona na jego klatce piersiowej popchnęła go z powrotem na ławkę 

- Gdzie ci tak śpieszno? Nie chcesz spędzić czasu ze mną

- Odsuń się!- krzyknął odpychając mnie w bok po czym ruszył w bliżej nie znanym mi kierunku

O nie, ze mną nie będziesz miał tak łatwo

- Dyluś zapomniałeś czegoś- powiedziałem przesłodzonym głosem

- Czego?- zapytał odwracając się w moją stronę

- Tego

Wyszeptałem wskakując na niego po czym złączyłem nasze usta tak jak tydzień temu, jednak tym razem nie zdążyłem przejechać językiem po jego wardze ponieważ chłopak zrzucił mnie z siebie prosto na podłogę a sam usadawiając się na moich udach, podniósł pięść w górę z zamiarem uderzenia mnie

- Dylan!- usłyszałem znajomy głos

- A-Ale ja naprawdę nie chciałem - powiedział wstając ze mnie przez co i ja to uczyniłem

- Do mojego gabinetu- powiedział już spokojnym tonem

- Ale panie dyrektorze

- Już

Chłopak zakrył twarz dłońmi po czym mijając mnie i dyrektora ruszył w stronę gabinetu

- Ty też - powiedział patrząc na mnie a ja nie dowierzając temu co słyszę zacząłem się rozglądać aby upewnić się czy czasem nie chodzi o kogoś innego- Tak Tommy do ciebie mówię

- Czemu ja? Ja nic nie zrobiłem. Jestem niewinny

- Bez dyskusji. To się okaże czy taki niewinny

Otworzyłem szeroko oczy jednak ruszyłem gdy dyrektor gestem ręki pokazał abym się pospieszył.

Gdy dotarłem do gabinetu usiadłem od razu na krześle obok Dylana. Chłopak chyba nad czymś myślał bo nawet nie zauważył że jestem. Na początku nie zwracałem uwagi na to co robi jednak po chwili dostrzegłem że z dziwną delikatnością dotyka swoich warg

- A tobie co?- rzuciłem co skutecznie wyrwało chłopaka z zamyślenia

- Co tu robisz?!- zapytał ignorując moje wcześniejsze pytanie

- Też mi kazał przyjść

- Już jestem- odezwał się dyrektor wchodząc do gabinetu

- Po co ja tu potrzeby?- zapytałem prosto z mostu

- Ponieważ to wbrew zasadom abyś nie mógł się bronić przed wyrzuceniem

- Słucham!- krzyknąłem wstając z krzesła

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top