13
Dzisiaj jak nigdy wstałem uradowany i pełen energii. A czemu? Bo dziś zaczynam nowe życie. Życie bez niepotrzebnego strachu i obaw że ktoś wrzuci mnie do śmietnika albo obleje wodą od mycia podłóg. Znaczy taką mam nadzieję. Wszystko zależy od dyrektora jaką podejmie decyzję odnoście Dylana.
- Hej mamo- powiedziałem całując kobietę w policzek gdy ta robiła jajecznice - Hej mamo- powiedziałem do drugiej również całując ją w policzek po czym usiadłem obok niej
- Co ty taki wesoły?- zapytała wyższa brunetka zamykając laptopa- przecież dziś poniedziałek
- Tak. Ale dziś zapada decyzja odnoście tego homofoba- Powiedziałem zaplatając ręce za głowę
- Nie huśtaj się na tym krześle bo sobie krzywdę zrobisz- powiedziała niższa blondyna podając nam jajecznice- i zjeść mi wszystko bo później wszystko wyrzucam- powiedziała już groźniej przez co od razu wzięliśmy się za jedzenie
********
Tak jak zawsze przekroczyłem próg szkoły po czym pokierowałem się w stronę szafek. Po paru krokach zorientowałem się że coś jest nie tak. Zatrzymałem się po czym zacząłem sie rozglądać
- Co?- zapytałem widząc że wszyscy się na mnie gapią
Nagle wszyscy odwrócili się wracając do swoich poprzrdnich czynności a ja marszcząc brwi i lekko kręcąc głową ruszyłem dalej
- Hej - przywitałem się podchodząc do Liama i Brada który z bananem na ustach klikał coś w telefonie- A temu co
- Nie wiem- zaczął Liam odbijając się od mojej szafki abym mógł do niej włożyć książki- od rana z kimś pisze i albo sie czerwieni albo uśmiecha
Zamknąłem szafkę zarzucając plecak na ramię po czym wolną rękę położyłem na ramieniu bruneta
- Czyżby nasza mała księżniczka zalazła sobie księcia- powiedziałem śmiejąc się przy tym
- Co? - zapytał chowając telefon do tylniej kieszeni- Aaaa....nie....nikogo nie mam
- No weź nie bądź taki. Nam nie powiesz?
- Wam szczególnie- wyznał z poważną miną chcąc udawać złego lecz nie wychodziło mu to
- Mniejsza. Niedługo zacznie się lekcja, idziemy pod klasę? - zapytałem na co ci tylko mi kiwnęli
Ruszyliśmy w stronę klasy a ja miałem jakieś dziwne przeczucie że coś się szykuje, do tego czułem wzrok innych na sobie. Zignorowałem to i zacząłem głośno dyskutować o czymś z Liamem. Do naszego miejsca docelowego został nam jeden zakręt a ja właśnie teraz sobie przypomniałem że zostawiłem w szafce książkę którą akurat potrzebuję
- Chłopaki- powiedziałem zatrzymując się- ja muszę się wrócić po podręcznik, zaraz do was dołączę
Szybkim krokiem wróciłem po książkę po czym tym samym tempem udałem się w drogę powrotną. Miałem już wychodzić w ostatni zakręt gdy nagle w kogoś wpadłem. Odsunąłem się masując dłonią bolące czoło po czym spojrzałem na osobę na którą wpadłem. Tak jak miałem dobry humor tak teraz byłem zarówno zawiedziony jak i przestraszony widząc przed sobą Dylana. Na korytarzu zapanowała cisza a ja z Dylanem rzucaliśmy sobie wrogie spojrzenia
- Co ty tu robisz?- zapytałem nie ukrywając zdziwienia - Przecież miałeś...
- Zostać wywalony?- dokończył krzyżując dłonie na piersi głupio się przy tym śmiejąc- myślisz że wyrzucili by mnie?
- Miałem taką nadzieję. Mam już dość oglądania twojej krzywej mordy
- Jakiej!- krzyknął chwytając mnie za bluzę
- Dyl!- krzyknąłem Minho którego dopiero teraz zauważyłem- chodźmy lekcja się zaczęła
Chłopak posłał mi jeszcze wrogie spojrzenie po czym odepchnął mnie w bok robiąc sobie przejście
- Frajer!- rzuciłem do oddalającego się chłopaka który po chwili pokazał mi środkowy palec
- Tommy- usłyszałem znajomy głos więc szybo odwróciłem się w jego stronę
- Paul! Co tam mały- powiedziałem już z uśmiechem
- Wszystko okey?- zapytał kładąc dłoń na moim czole jednak po chwili szybko je zabrał lekko się czerwieniąc co było mega urocze
- Tak wszystko dobrze. No może oprócz mojego humoru- kiwnąłem głową w stronę Dylana i Minho
- Rozumiem, też byłem pewny, że go wyrzucą. Szkoda że dał mu ostatnią szansę
- Noooo.... Moment! Co powiedziałeś?- zapytałem chwytając chłopaka za ramiona
- Też byłem pewny, że go wyrzucą
- Nie to....to drugie
- Szkoda że dał mu ostatnią szansę- powtórzył niepewnie swoje słowa a ja w tym momencie zacząłem się szeroko uśmiechać
- Czyli mówisz że jak teraz coś wywinie to wylatuje?- zapytałem na co chłopak szybko pokiwał głową- Paul, kocham cię jesteś wspaniały
- D-Dziękuje a-ale o co chodzi bo nie rozumiem- powiedział czerwieniąc się na twarzy
Spojrzałem w stronę szatyna obmyślając już kolejny plan. Szatyn musiał wyczuć, że ktoś na niego patrzy ponieważ zaczął się rozglądać a gdy nasze oczy spotkały się posłałem mu chytre spojrzenie. Mina chłopaka w tym momencie była bezcenna, pierwszy raz widziałem w jego oczach niepokój połączony ze strachem.
- Będę leciał- powiedziałem spoglądając na mniejszego chłopaka
- Okey....to pa- powiedział po czym zamknął mnie na chwilę w szczelnym uścisku
- A to za co?- zapytałem będąc w niemałym szoku
- Za to co dla nas robisz. Rozmawiałem z paroma "innymi"- zagestykulował - i doceniamy to co robisz.....to ja będę też spadał
Obaj z chłopakiem ruszyliśmy w swoje strony a już po chwili dotarłem do chłopaków odnajdując ich w tłumie
- A ty co....religie zmieniłeś i w hindusa się bawisz- zapytał Liam śmiejąc się cicho
- Co?- zapytałem na co ten wskazał na moje czoło
Szybko wyciągnąłem telefon odpalając aparat i wtedy zdałem sobie sprawę z tego że na moim czole pomiędzy brwiami znajduje się czerwone miejsce po zderzeniu się z Dylanem
- Aaaaa to- zacząłem chwytając się za czoło- miałem małe zderzenie. Nic wielkiego. A właśnie mam do ciebie małą propozycke- powiedziałem odwracając się w stronę Brada- A tobie co?- zapytałem widząc rozmarzoną minę chłopaka
- Nie zwracaj nie niego uwagi. Musiał się uderzyć w głowę bo mówił że widział uśmiech Minho
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top