10


Perspektywa Mika:

*wspomnienia*

Obudziłem się z okropnym bólem głowy. Wczorajszego dnia trochę sobie popiłem. W sumie jak zawsze

Moje życie odkąd skończyłem studia składa się tylko z trzech rzeczy, zabawy, sexu i picia. Nie przeszkadza mi to. Jestem młody, 26 lat to nie tak dużo a ja chcę niczego później nie żałować. Nie mam jakiś szczególnych marzeń ponieważ wszystko mam, rodzice mają mnie i mojego brata w dupie więc wysyłają nam pieniądze a później zapominają. Nie przeszkadza mi to, jak bym chciał poczuć się kochany to bym sobie psa kupił

Podniosłem się na łokciach po czym spojrzałem w lewo na moją szafkę nocną. Portfel, klucze, telefon są. Uśmiechnąłem się widząc że tym razem niczego nie zgubiłem. Westchnąłem po czym leniwie odwróciłem głowę na prawo. Ciuchy, buty, nagi chłopak. Tutaj też wszystko na swoim miejscu. Trzeba będzie znów odstawić przedstawienie. Błagam oby Liam był w domu

Najciszej jak tylko mogłem wydostałem się spod kołdry założyłem bokserki po czym pokierowałem się na dół do kuchni gdzie jest największe prawdopodobieństwo na spotkanie Liama.

- Hej - powiedziałem wchodząc do kuchni z wielkim uśmiechem widząc że moje przypuszczenia okazały się prawdą

- Hej- powiedział niewyraźnie z buzią pełną jedzenia

- Wiesz jak ja cię kocham bracie

Liam uniósł tylko jedną brew po czym głośno westchnął. Chłopak odłożył miskę i z wyraźną niechęcią udał się na górę. Nie trwało to długo a już po chwili można było usłyszeć krzyk Liama

- Kim pan jest! Tato! Ktoś jest u nas w domu! W twoim i mamy łóżku

Po chwili widziałem jak półnagi mężczyzna wybiega z naszego domu. Gdy byłem pewny że go nie ma zacząłem się śmiać prawie dławiąc się kawą którą sobie w między czasie zrobiłem

- Dzięki- powiedziałem do Liama gdy ten wchodził do kuchni- a właśnie wychodzę dziś

- Nic nowego

- Tylko że to ostatni raz- odparłem a ten spojrzał na mnie jak na wariata

- Czemu?

- Od września idę do pracy

- To za dobry miesiąc. Czemu dopiero wtedy?

- Bo zaczynam pracę jako nauczyciel- wyznałem a ten opluł się kawą

- Słucham? Ty nauczycielem? - zapytał z drwiącym śmiechem

- Tak..... będę uczył francuskiego....a wiesz co jest najlepsze?- zapytałem podchodząc do chłopaka- ty się w niej będziesz uczył bo to jedna z najlepszych szkół w okolicy

- Skąd ta pewność że będę się uczył akurat tam

- Ich głównym sportem jest koszykówka- wyznałem a on zaczął się zastanawiać- No i ta szkoła jest w pobliżu jedzenia. Bardzo kalorycznego jedzenia

- Przekonałeś mnie- powiedział pośpiesznie co wywołało u mnie cichy śmiech- A właśnie, tylko tym razem nie sprowadzają sobie nikogo do domu, nie chce mi się odstawiać tej szopki

- Niech ci będzie

***********

- Co podać?- zapytał różowo włosy barman

- Drinka, ale takiego słabego, wczoraj za dużo wypiłem- wyznałem obracając się na krześle aby obczaić z kim dziś się prześpię

Jestem właśnie w klubie gejowskim więc znalezienie partnera na jedną noc nie będzie takie trudne. Szczególnie że jestem mega przystojny i seksowny

Tak.......skromność to moje drugie imię

- Noooo trochę popiłeś sobie wczoraj- powiedział a ja odwróciłem się w jego stronę posyłając mu pytające spojrzenie- no i przed wczoraj i przed przed wczoraj i przed przed przed wczoraj i...

- Dobra już rozumiem- przerwałem mu- chyba jednak za dużo piję

- I ruchasz. Kiedyś się jakiejś choroby nabawisz - powiedział podając mi drinka

- To co mam zrobić? Kazać wszystkim najpierw pokazać zaświadczenie od lekarza czy nie mają jakiejś choroby wenerycznej- parsknąłem śmiechem

- Nie ale jak chcesz możesz dać zarobić naszym chłopcom. I tak masz dużo kasy a tu masz pewność że nie mają choroby

- Słucham?- powiedziałem patrząc na niego jak na wariata. Czy on właśnie proponuję mi ich dziwki?- przecież to nie wiadomo kto się w to spuszczał

- A ci twoi partnerzy na jedną noc to niby dziewice?- zapytał unosząc jedną brew

- No w sumie- przyznałem mu rację- Tooo..... Gdzie mogę pooglądać ich?- zapytałem a chłopak kiwnął gdzieś za mnie

Odwróciłem się a moim oczom ukazała się grupka tancerzy wchodząca właśnie na bar aby jak co wieczór zacząć tańczyć na rurze. Zacząłem się przyglądać każdemu z nich lecz żaden nie zrobił na mnie jakiegoś wrażenia do momentu aż na blat nie wkroczył lekko umięśnionym chłopaka w bardzo skąpym stroju

- Chce tego!- powiedziałem do barmana

- Wątpię- powiedział a gdy zobaczył moją zdziwioną mine od razu pospieszył- jest tu od niedawna i nie chce chyba zarabiać w TEN sposób bo każdą propozycję odrzuca. Szkoda bo miał by powodzenie

- Zobaczymy czy moją też odrzuci- powiedziałem uśmiechając się cwaniacko po czym upiłem drinka- o której kończy

- Drugiej

Cały wieczór siedziałem przy barze i piłem mało procentowe drinki. Kilka razy ktoś próbował zagadać ale od razu tą osobę zbywałem. Wolałem się patrzeć na tego cud chłopaka który właśnie wywija tyłkiem przed tą zgrają napaleńców. Sorry ale on będzie mój. I jeśli mam być szczery to im dłużej się patrzę na chłopaka tym bardziej zdaje sobie sprawę z tego że spełnia on moje wszystkie wymagania jakie ma mieć mój chłopak. Ale przecież nie o sam wygląd chodzi. Jakby miał jeszcze taki lekko buntowniczy charakter to już całkiem był bym szczęśliwy. Co jak co ale lubię jak chłopak ma pazurki...ale nie za ostre...ktoś przecież musi górować.

Chłopak opuścił bar a ja dopijając drinka spojrzałem na telefon. Dziewięć po drugiej.

- Narazie- rzuciłem do barmana oddając szklankę

Pokierowałem się na tył klubu aby na spokojnie poczekać na chłopaka. Wiem zachowuje się jak jakiś zbok wariat i stalker w jednym ale po tylu drinkach ten pomysł wydaje mi się być genialnym. Oparłem się o murek przed wyjściem po czym na spokojnie odpaliłem papierosa. Po jakiś 10 minutach drzwi się otwarły a z pomieszczenia wyszła moja przyszła zabawka na jedną noc

- Hej- powiedziałem co chyba wystraszyło chłopaka bo lekko się wzdrygnął

- Czego chcesz- rzucił chamsko

- Uuuuu, widzę że na ostro lubisz

Bravo Mike, bravo. Jesteś mistrzem podrywu

- Weź spierdalaj bo wezwę ochronę - powiedział po czym pokierował się w stronę parkingu który prowadził do bramy wyjściowej

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top