Rozdział 1

Zimowy grudniowy poranek 6:50 za 45 minut przyjdzie po mnie ta wariatka i znowu mnie zamknął na bite 8 godzin w tym więzieniu zwanym szkołą . Mam 16 i chodzie do 3 klasy gimnazjum razem z Katerina moją bratnią duszą . Znamy się ... chyba od zawsze nie pamiętam takiego dnia gdzie nie była by koło mnie chociaż jesteśmy swoim przeciwieństwem , Ona pełna życia , waleczna wszyscy ją uwielbiają a ja ? Cicha dość nieśmiała na nowe osoby i uważana za dziwaczkę . Odłożyłam swoją ulubioną książkę o wampirach na stoliczek koło łóżka i z ociągnięciem wstałam . Poprawiłam spodnie które by mi zaraz spadły i szeroko ziewnęłam.

Wyszłam z mojego pokoju przy okazji zabijając się o porozwalane książki i skierowałam swe kroki w stronę łazienki przy okazji rozwijałam rolety w salonie .

Kiedy już miałam wyjść z salonu coś przedarło się przez zasłony snu które owijały wokół mojego umysłu które staranie chroniły by nie mogła kontaktować jeszcze przynajmniej do porannej kawy .

Obróciłam się i zobaczyłam swoją mamę - zaniedbaną , zmęczoną ale śliczną kobietkę po 40 spała na kanapie

Westchnęłam chwyciłam za brązowożółty koc i przykryłam ją

Pewnie dopiero co wróciła z pracy

Pracuje jako pielęgniarka na nocnym dyżurze podobno więcej płacą

Popatrzyłam się na nią jeszcze chwilę i poszłam do łazienki .

Wzięłam gorący 10 minutowy prysznic , ubrałam mój mundurek szkolny który suszył się na kaloryferze .

Poprawiłam czerwoną wstążkę która zdobiła białą koszulkę mundurka szkolnego, całość uzupełniała granatowa spódnica .

Wyszłam z łazienki i skierowałam swoje kroki do kuchni przygotowywać śniadanie do szkoły .

Nigdy nie jadłam nic przed lekcjami po prostu nie czułam takiej potrzeby , w szkole też nie czuje głodu ,ale mama wywalczyła żebym jadła przynajmniej w szkole bo mogę popaść w anoreksję.

Otworzyłam lodówkę po chwili kłótni z moją drugą osobowością co zjeść na śniadanie , gdzie ja obstawiałam kochaną Nutelle , a cichy pomruk doradzał zjeść coś bardziej zdrowego . Niestety przegrał 1:0 dla mnie .

Trzasnęłam drzwiczkami od lodówki przygotowałam kanapkę , wyjęłam kubek z górnej szafki i włączyłam wodę po wsypaniu jednej łyżeczki kawy i dwóch cukru woda dalej się gotowała , więc dla tego że miałam z dwie minuty wolnego czasu wyjrzałam przez okno widziałam jedno - masę śniegu .

Uwielbiałam śnieg jest mały,zimny i puchaty , przywoływał dużo radosnych wspomnień jeszcze za życia mojego Ojca.

Wzdrygnęłam się na pstryknięcia Czajnika ,wytarłam łzy które zdradliwie zbierały w kącikach moich oczach , podniosłam i wrzątkiem zalałam kawę i wymieszałam ją z mlekiem .

Zaczerpnęłam łyk który nie przyjemnie rozgrzał najpierw gardło a potem żołądek.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top