Rozdział 6
Ciemność otaczała mnie z wszystkich stron .
Czułam jak wnikała w moje ciało, duszę i rozrywała mnie od środka odbierając resztki zdrowego rozsądku .
Ciężkie, zgniłe powietrze osiadało mi w płucach , przez co coraz trudniej łapało mi się powietrze .
Byłam związana ,żelazne kajdany obcierały moje nadgarstki aż do krwi, która spływała po moich przedramionach i powoli skapywały na kamienną posadzkę.
Ręce miałam niewygodnie wykręcone do tyłu .
Oddychałam powoli by uspokoić swój oszalały umysł - ONI właśnie tego teraz oczekiwali , że padnę jeszcze przed rozprawą, a raczej wyrokiem, bo finał był już od dawna zaplanowany .
Głęboka rana w moim lewym udzie promieniowała tępym bólem , infekcja tylko pogłębiała ten stan.
Nie.
Muszę skupić się na czymś innym inaczej mój umysł będzie podatny na pokuszenie , a teraz nie mogę sobie na to pozwolić .
Myśl o Alex'ie , o jego niebieskich oczach tak podobnych do swojego ojca , o platynowych krótkich włosach , o zarumienionych pyzatych policzkach i o panu Big – białej maskotce przedstawiającą królika należącej do Alexa .
Ile to już lat nie widziałam go na oczy ?
Ile lat minęło od ostatniego razu jak go dotknęłam , przytuliłam ?
Obiecałam mu że wrócę , teraz już nie byłam tego taka pewna .
Mój szloch jeszcze długo odbijał się od ścian więzienia , które powoli dryfowało w powietrzu otulone chmurami, gdzieś, gdzie nigdy nie zachodzi słońce .
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top