13
- Nie uważasz, że Sophie jest trochę zbyt ufna. Praktycznie mnie nie zna, więc powinna być w stosunku do mnie zdystansowana, a jest zupełnie odwrotnie - mówię do Nialla jak jedziemy do mojego domu. Wcześniej ponad trzy godziny spędziliśmy u jego córki. Mała ciągle się do mnie przytula i nazywała swoją mamusią. Zaczyna mnie to trochę przerażać.
- Zachowuje się tak, bo ja cię przedstawiłem. Ona doskonale wie, że nie przyprowadziłbym do niej nikogo kto mógłby zrobić jej krzywdę. Pamiętaj jednak o moich regułach. Masz się trzymać blisko mnie - oczywiście, że nie mam zamiaru postępować według tych zasad. Znajdę sposobność by porozmawiać na osobności z Vincent'em.
- A ty lepiej sobie pogadaj z Thomas'em, on na pewno też się czuję samotny. Dzwonisz ty w ogóle do niego? - zamierzam odwrócić jego uwagę ode mnie.
Nie spogląda na mnie tylko dalej jest skupiony na drodze.
- Tak - odpowiada krótko. Po kilku minutach jesteśmy już na miejscu. Otwieram szybko drzwi i biegnę do domu mając gdzieś to co powie na to Niall. Nie mogę być tu nie przytulić się do Vincenta.
- Valerie - słyszę głos Roberta, ale nie zwracam na to uwagi tylko biegnę dalej, aż wreszcie jestem na miejscu. I mam szczęście, bo mój brat jest w swoim pokoju ze słuchawkami na uszach. Jak tylko mnie zauważa to ściąga je z głowy i do mnie podbiega, a następnie zamyka mnie w swoich ramionach.
- Tak bardzo się o ciebie martwiłem siostrzyczko. A jak przestałaś odbierać ode mnie połączenia i odpisywać na wiadomości to się przeraziłem, że skrzywdził cię na tyle, że mnie znienawidziłaś - głos mojego brata aż drży. Jego brązowe oczy są pełne smutku.
- Po prostu zabrał mi telefon, ale teraz udało mi się z nim porozumieć, więc znowu będziemy mogli do siebie pisać i dzwonić.
- Tu są - z korytarza słyszę głos Roberta, a następnie do pokoju wchodzi Niall. Szczerze to miałam nadzieję, że przez jakiś czas pozwoli mi pobyć z bratem sama na sam.
- Valerie czemu nie trzymasz się ustaleń. Miałaś nie znikać z mojego pola widzenia.
- Mamy prawo pobyć trochę razem po tym jak skutecznie utrudniasz nam kontakt. Muszę wiedzieć co się dzieje z moją siostrą - Vincent dalej trzymam mnie w swoich ramionach. I to tak, że nawet gdybym sama chciała to nie mogę się od niego odsunąć.
- Mogę ci to dokładnie opowiedzieć.
- Skończ, nic takiego się nie działo - nie zamierzam mu pozwolić dręczyć mojego brata.
- Valerie, ale ja powiem mu jedynie prawdę, nie zgwałciłem twojej siostry, na razie - drugą część zdania mówi patrząc prosto w oczy mojego brata. - ale za to udało mi się odkryć jej słaby punkt. Wystarczy trochę ją podusić, a ona od razu jest przerażona. Zapewne wykorzystam to jeszcze wiele razy.
- Ty potworze! - krzyczy Vincent i rusza w jego stronę, ale ja łapie brata za ramię. Nie zamierzam pozwolić by narobił sobie kolejnych kłopotów. - Ona nic ci nie zrobiła.
- Ale ty tak! - warczy, a następnie dość gwałtownie mnie do siebie przyciąga. - Wizyta skończona - mówi, a następnie zaczyna mnie ciągnąć do wyjścia.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top