Rozdział 2
Mama zostawiła mi jeszcze coś...
Mieszkałem w naszym domu tydzień, później go zburzono. Podczas tego tygodnia nie wiele się działo. Lecz któregoś dnia, gdy przygotowywałem się do odejścia usłyszałem coś co chciało się wydostać z...nieużywanego kredensu. Gdy go otworzyłem coś na mnie wskoczyło.Odruchowo zamknąłem oczy. Po chwili jednak poczułem szorstki język. Gdy otworzyłem oczy zobaczyłem... gorkosta. Człowiek nazywa to smokiem. Na Syk jest kila ich odmian. Na moich piersiach siedział akurat młody gorgost z bogatą kryzą wokół głowy i małymi kolcami na ogonie. Zamiast skrzydeł miał małe wyrostki.Jego łuski miały kolor głębokiego granatu a kolce były jak jasny błękit wody na płyciźnie. Gdy pokrył twarz już moją twarz warstwą śliny zaczął szukać jedzenia. Przez parę minut siedziałem w osłupieniu. Z tego stanu wyrwał mnie gorgost, który po zjedzeniu owoców (sądząc po czerwonych kropelkach na pyszczku).Do obroży miał przyczepioną karteczkę a na jej wierzchu było napisane Kajni. W środku zaś było:
Kazan... Jeżeli doczytasz, to znaczy, że mnie zabrakło. To są moje przeprosiny.Gorgost nazywa się Kajni. Powinieneś go polubić. Uważaj czasami przez przypadek pluje lodem. Posłuchaj mnie, nie jestem Kaatna,jestem... Taakna... Nie umarłam z własnej woli.
Twoja mama
Aricka
Właściwie kim jest moja rasa? Jesteśmy' bardzo podobni do ludzi ale jesteśmy wytrzymalsi i chyba mamy coś z gadów. Nie wiem jak to do końca jest, ale niektórzy z nas, gdy się skupią na pierwiastku ognia albo wody mogą nim władać. Gdy przylecieli do nas ludzie wprowadzili do naszej cywilizacji wiele rzeczy. Między innymi latające motocykle i roboty różnego rodzaju. Mamy teraz zrobotyzowane karczmy, więzienia itp. Mieliśmy jednak coś czego oni nie mieli. Opracowaliśmy moduły mowy stworzeń. Są to małe zrobotyzowane kijanki które przedostają się do organizmu stworzenia i tłumaczą jego myśli a następnie przesyłają to do obrączki lub sygnetu na ciele właściciela i przesyłają to do mózgu. Działało to w dwie strony.
W każdym razie od kiedy straciłem mamę i dom mieszkam na ulicy. Żebrzę lub kradnę.Któregoś dnia było bardzo, bardzo gorąco i musiałem żebrać by kupić wodę, która była po dwa fiski pięćdziesiąt szeldów. Co jakiś czas ktoś wrzucał mi parę szeldów. Jeden przechodzień wyglądającego na mniej ubogiego widząc mnie razem z Kajni przystanął, podszedł i rzucił mi do kartonika, w którym zbierałem na wodę, jakiś sygnet z łańcuszkiem. Trochę się wściekłem bo co ja zrobię z takim sygnetem z łańcuszkiem... I wtedy zobaczyłem, że na końcu tego łańcuszka był... moduł mowy stworzeń!!!
Czym prędzej dałem kijankę Kajni i trochę odczekałem. Następnie włożyłem sygnet na palec i patrzyłem na gorgosta.
Co tak patrzysz? - powiedział Kajni machając ogonem
Nie potrafię opisać szczęścia jakie wtedy czułem. Od tego czasu jeszcze bardziej związałem się z gorgostem a jego wyrostki zamieniły się w małe skrzydełka i sam zwierzak urósł i mogłem zarabiać na wożeniu co mniejszych dzieci. Lecz któregoś wieczoru gdy patrzyłem na zdjęcie mamy zauważyłem, że druga skrytka jest otwarta. Gdy ją otworzyłem ukazał się hologram mojej mamy. A mówił on:
-Synku... Jeśli to słyszysz znaczy, że otrzymałeś moduł. Musisz wiedzieć, że pochodzę z ludu Taakan. Należę... Należałam do tajnej organizacji, która utrzymuje największy sekret Syk. Jest to - przerywa, nie wiem dlaczego - znajduje się pod Nakali. Od jakiegoś czasu jestem pod obserwacją. Jeśli dotrą do ciebie nie idź z nimi.
Następnego ranka byłem bardzo zaspany bo nie mogłem zasnąć. Cały czas myślałem o hologramie. Tajne organizacja? Taakan? Wielki sekret? Jacy oni? Co to ma wszystko znaczyć?!
Moje rozmyślania przerwał cień. Przede mną stał przystojny, dobrze zbudowany mężczyzna brunet.
-W czym mogę pomóc? - zapytałem
-A więc ty jesteś synem Aricka'i - zapytał
-Taaak - odpowiedziałem przeciągając
-A więc jesteś... jesteś moim synem
Najpierw parzyłem jak na wariata, a potem uświadomiłem sobie, że mówi prawdę i...zemdlałem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top