Rozdział 22
Tris
Słyszę kobiecy głos, dlatego pospiesznie wstaję i zakładam koszulkę Tobiasa. Wychodzę z sypialni i kieruję się do drzwi. Gdy jestem bliżej, rozpoznaję głos Alice i zaczynam się denerwować.
- Kochanie, kto to? - Wołam głośno, specjalnie akcentując pierwsze słowo.
Podchodzę do Tobiasa i obejmuję go od tyłu w pasie, splatając ręce na jego brzuchu w taki sposób, aby ta żmija zobaczyła pierścionek. - Masz jakiś problem? - Pytam, unosząc brwi.
Wygląda na wściekłą. Pewnie spodziewała się, że Tobias będzie sam i że wypróbuje na nim swoje sztuczki, ale po moim trupie. Teraz jesteśmy zaręczeni, więc powinna sobie odpuścić, chociaż podejrzewam, że nie jest to dla niej przeszkoda i dalej będzie próbować poderwać Tobiasa.
- W sumie przyjdę innym razem - ściąga brwi i wpatruje się w moją dłoń. - Nowa biżuteria?
- Tak, zaręczynowa - odpowiadam i nie potrafię powstrzymać triumfalnej miny.
- Ach... Gratuluję w takim razie - uśmiecha się fałszywie. - Jestem zdziwiona, że tak szybko się zdecydowaliście.
- Jak się kogoś mocno kocha to wszystko inne przestaje się liczyć - wzruszam ramionami. - Wybacz, ale jesteśmy trochę zajęci - i zamykam jej drzwi przed nosem.
Na szczęście jest sobota i spotkamy ją ponownie na treningu w poniedziałek, o ile nie natkniemy się na nią w Jamie.
- Zazdrośnica - śmieje się Tobias.
- Bo ty nie - przewracam oczami. - Zresztą jesteś mój i lepiej, żeby to sobie wbiła do głowy.
- A ty jesteś moja - całuje mnie w usta, więc się odwzajemniam. - Idziemy pod prysznic?
- Tak, a potem na śniadanie, bo strasznie jestem głodna - jak na zawołanie burczy mi w brzuchu. Tobias chwyta mnie za rękę i idziemy do łazienki. Coś czuję, że tak szybko nie wyjdziemy.
Godzinę później przechodzimy przez Jamę na stołówkę. Pora śniadaniowa niedługo się kończy, więc przy stołach została tylko garstka Nieustraszonych. Nakładamy sobie jedzenie, którego nie ma już dużo i kierujemy się na swoje stałe miejsce. Jak na złość jest tam nasza cała grupa, pewnie specjalnie na nas czekali.
- Proszę proszę, nasi zdrajcy - odzywa się Zeke. - Co tak późno? Aż tak długo świętowaliście?
- Jest weekend, mamy prawo się wyspać - odpowiada Tobias.
- Jak mogliście wczoraj tak perfidnie uciec? - Pyta ze śmiechem Christina.
- I tak nie mogliśmy się skupić na grze - uśmiecham się szyderczo.
- Kiedy planujecie ślub? - Pyta Shauna.
- Nie wiem, nie rozmawialiśmy jeszcze o tym - tłumaczę i smaruję tosta dżemem jabłkowym. - A wy kiedy? Pierwsi się zaręczyliście.
- Jak Lynn trochę podrośnie, bo teraz nie ma to sensu, kiedy jest taka malutka - odpowiada Shauna. - Ale chętnie pobawimy się na waszym weselu, więc śmiało planujcie go jak najszybciej.
- Nawet nie wiem jak wyglądają śluby w Nieustraszoności - mówię, marszcząc czoło.
- Normalnie - śmieje się Zeke. - Możesz sobie wybrać jak chcesz obchodzić ten dzień, czy na dworze, czy w Jamie, pełna swoboda.
Zaczyna mnie przerażać sama myśl, że będę musiała to wszystko zorganizować. Nie mam o tym zielonego pojęcia, a Tobias tym bardziej. Jednak nie wiem, po co się tym dręczę w tej chwili, skoro nawet nie ustaliliśmy daty. Przecież nikt nas nie goni, nie mamy dziecka w drodze, ani nic z tych rzeczy. Możemy spokojnie się zastanowić, jak ma wyglądać nasz najważniejszy dzień. Chociaż myślę, że każdy dzień spędzony z Tobiasem jest dla mnie najważniejszy. A w trakcie ślubu jedynie przypieczętujemy swoją miłość.
Zerkam na Tobiasa i widzę, że również jest zamyślony. Zaczynam słuchać, tego co mówi Uriah, bo na chwilę wyłączyłam się z dyskusji.
- Żebyś widziała miny Prawych kiedy George tam wskoczył i zdjął gacie. Stali jak zamurowani, kiedy machał im gołym tyłkiem przed oczami - Uriah wybucha śmiechem.
- Taaak, całe życie będę żałować, że nie widziałam tego cudownego zadka - przewracam oczami, jednak się uśmiecham.
- Jakiego zadka? - Tobias otrząsa się z zamyślenia i patrzy na mnie dziwnie.
- Zadka Georga - odpowiadam.
- Nie wnikam - uśmiecha się krzywo. - Tris, pójdziemy do Erudycji? Chcę powiadomić matkę o zaręczynach.
Świetnie, na pewno się ucieszy, biorąc pod uwagę fakt jak bardzo mnie "lubi".
CDN.
Szybko wrzucam i idę na Harrego! 😏
Dumbledore 😭😭😭
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top