Rozdział 16

Tobias

Kiedy czuję jej usta na swoich, jestem tak zaskoczony, że od razu ją od siebie odpycham.
- Zwariowałaś?! - Wrzeszczę na nią.
- Nie podobam ci się? - Pyta, robiąc smutną minę.
Nie wierzę w to co słyszę. Co ona sobie ubzdurała? Patrzę na nią ze złością, mam ochotę jej przyłożyć, ale jest dziewczyną, więc tego nie robię.

Tris

Przygotowujemy z Christiną rzeczy na ognisko, które chcemy zorganizować z okazji urodzin Tobiasa. Nie chciał żadnej imprezy, więc takie spotkanie w gronie przyjaciół przy ognisku powinno mu się spodobać. Zeke ma wziąć gitarę, więc wieczór spędzimy słuchając fałszu i z bólem uszu.
Niosę kawałki drzewa, gdy w oddali widzę Tobiasa i Alice. Zaczynam się denerwować. Nagle dziewczyna zaczyna całować mojego chłopaka, ale on od razu ją odpycha.
Krew się we mnie gotuje, wściekłość rozchodzi się po całym ciele.
Zabiję ją. Normalnie ją zabiję.
Zaczynam biec, a zdezorientowana Christina ma problemy z dogonieniem mnie.
- Tris - Tobias unosi brwi, ale mijam go i puszczam drewno na ziemię, po czym rzucam się na rudowłosą.
- Ty mała zdziro! - Chwytam za jej włosy i ciągnę tak mocno, że uginają się pod nią kolana.
- Ałaaaa! Zwariowałaś?! Puść mnie! - Wydziera się, próbując się uwolnić, ale trzymam mocno.
- Zachciało ci się całowania cudzych chłopaków?! - Pociągam jeszcze bardziej. Tobias chwyta mnie w pasie i próbuje oderwać od Alice.
- Uspokój się, to tylko głupia małolata - mówi spokojnie, ale to jeszcze bardziej mnie drażni.
- To jej wybiję głupoty z głowy!
Cała sytuacja może wyglądać śmiesznie, bo Tobias trzyma mnie w powietrzu, a ja wciąż trzymam pochyloną Alice za włosy.
- Wyrywasz je! - Piszczy.
- Wyrwę ci je wszystkie, co do jednego rudego kłaka!
Tobiasowi w końcu udaje się oderwać mnie od niej, a w mojej ręce zostaje spora garść włosów.
- Moje włosy! - Alice patrzy z przerażeniem na moją rękę.
- Jeśli sądzisz, że to było najgorsze, to jesteś w błędzie - syczę. - Zgotuję ci takie piekło, że będziesz spierdalać w podskokach do Serdeczności!
W oczach Alice pojawiają się łzy i odchodzi szybkim krokiem. Tobias w końcu mnie puszcza.
- I jednak nie skręciła kostki - stwierdza, ściągając brwi. Odwraca się do mnie i uśmiecha się złośliwie. - Ale z ciebie zazdrosna lwica.
- A ciebie ta sytuacja bawi?! - Warczę na niego.
- Nie! Ale co miałem zrobić, uderzyć ją? Nie mogę, jestem instruktorem, złożyłaby skargę!
Wpatruję się w niego ze złością i milczę.
- Nie mów, że jesteś na mnie obrażona - Tobias patrzy na mnie, mrużąc oczy.
- A właśnie, że jestem! - Burczę. - Gdybyś nie był taki przystojny, to by cię nie podrywała!
- Nie przesadzaj. Poza tym niewiele mogę na to poradzić.
- Chyba, że cię oszpecimy - wtrąca rozbawiona Christina. - Wytatuujemy ci motylka na policzku. To może skutecznie odstraszyć grono wielbicielek.
Wybuchamy śmiechem i wracamy do Nieustraszoności. Po lunchu Tobias ma w grafiku walki nowicjuszy, które chciałabym nadzorować, ale muszę pomóc w ostatnich przygotowaniach do ogniska. Jednak zamierzam sama dobrać pary do walk, dlatego przyjdę na sam początek.
- Co dałaś Cztery na urodziny? - Odzywa się Zeke, kiedy siedzimy przy stole, jedząc lunch w postaci kanapek.
Natychmiast robię się czerwona, Tobias krztusi się jedzeniem, a Christina wyje ze śmiechu. Kopię ją pod stołem, przez co nieco się uspakaja.
- Hmm... Ciasto czekoladowe - odpowiadam w końcu.
- No tak, Cztery je uwielbia - Shauna patrzy na nas podejrzliwie, więc uciekam wzrokiem.
Nagle czuję czyjąś rękę na ramieniu. To Amar.
- Tris, mogę cię prosić na słówko?

CDN.

Dobranoc robaczki! ❤️😘

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top