Rozdział 43
Tris
Przez całą noc nie zmrużyłam oka i czuję się fatalnie. Boli mnie dosłownie całe ciało, jakby ktoś mnie pobił.
- Dzień dobry, żono - mówi Tobias i nachyla się nad moją twarzą, żeby mnie pocałować.
Robi mi się niedobrze, gdy słyszę to słowo. Nie chcę, żeby Tobias był tak blisko.
- Hej - odpowiadam i uśmiecham się słabo.
- W końcu jesteś moja - mówi Tobias i całuje mnie mocno w usta, a następnie chwyta moją dłoń i muska ustami obrączkę na moim palcu. - Tris Eaton.
Mam wrażenie, że się zaraz uduszę, tak jakbym miała na szyi zawiązaną pętlę. Ta pętla to małżeństwo. Ono mnie dusi i ogranicza.
Czuję ręce Tobiasa na swoim ciele, przejeżdża nimi od szyi aż do ud. Wzdrygam się, nie mam najmniejszej ochoty na seks z nim. Nie chcę nawet, żeby mnie całował.
Ale on już atakuje moje usta, więc chcąc, nie chcąc, oddaję pocałunek. Staram się zaangażować tak jak zwykle, ale czuję się inaczej. Nie ma tego podekscytowania i fascynacji drugą osobą.
Jestem pewna, że zaraz się rozpłaczę. Nie mogę tego zrobić przy Tobiasie, bo od razu domyśli się, że coś jest nie tak i będzie zadawał pełno pytań, na które nie mam siły odpowiadać.
Odsuwam się od niego, a on marszczy czoło.
- Idziemy na śniadanie? - Proponuję. - Jestem strasznie głodna.
- Ja też, ale to inny głód - uśmiecha się do mnie znacząco.
- Tobias, proszę - krzywię się i wyrywam z jego objęć.
Wstaję z łóżka i podchodzę do szafy po czyste ubrania, przy okazji odwieszając sukienkę ślubną, która leżała na podłodze. Gdy na nią patrzę, chce mi się płakać.
- Zaraz wracam - mruczę do Tobiasa, a on od razu wstaje.
- Idziesz do łazienki? - Pyta, a ja kiwam głową. - A może weźmiemy razem prysznic? - Proponuje.
- Wtedy to na pewno umrę z głodu - wykręcam się, a Tobias robi zawiedzioną minę.
- Tris, czy coś się stało? - Podchodzi do mnie i patrzy mi w oczy. - Mam wrażenie, że coś ci jest.
- Jestem trochę zmęczona, bo ostatnio się bardzo denerwowałam i teraz jak cały stres opadł, to muszę się ogarnąć - tłumaczę, próbując się uśmiechnąć przekonywująco.
- Między nami wszystko dobrze, tak? - Upewnia się Tobias.
- Oczywiście - kłamię i idę do łazienki.
Podczas śniadania Christina szturcha mnie w ramię. Chociaż udało mi się okłamać Tobiasa, z nią nie pójdzie mi tak łatwo, bo jako była Prawa wyczuwa kłamstwo na kilometr. A może powinnam się jej zwierzyć? W końcu jest moją przyjaciółką.
- Co ci jest? - Pyta ściszonym głosem, ale niepotrzebnie. Wokół panuje taki gwar, że nikt i tak by nic nie usłyszał. Zresztą Tobias, Zeke i Uriah są zajęci rozmową i śmieją się głośno, pewnie wspominają jakieś wydarzenie ze ślubu.
- Możemy pójść do ciebie? - Pytam. - Chciałabym z tobą o czymś porozmawiać.
- Jasne, zaczynam pracę dopiero o osiemnastej - odpowiada Christina, przyglądając mi się podejrzliwie. - Zmień wyraz twarzy, bo Tobias co chwilę zerka na ciebie dziwnie - dodaję, a ja natychmiast próbuję się uśmiechnąć. W końcu od wczoraj powinnam być szczęśliwą żoną. Problem w tym, że czuję się okropnie. Nie chcę ranić Tobiasa, ale naprawdę nie potrafię cieszyć się z naszego ślubu.
Kilka minut później idę z Christiną do mieszkania. Siadamy na kanapie, przyjaciółka patrzy na mnie wyczekująco.
- Teraz mów, co ci jest - rozkazuje.
Biorę głęboki oddech.
- Nie wiem, czy dobrze zrobiłam, wychodząc za Tobiasa - mówię.
- Słucham? - Christina wytrzeszcza oczy.
- Nie zastanowiłam się nad tym dobrze i sama już nie wiem - głos mi się załamuje i zaczynam płakać. - Jestem za młoda na małżeństwo. A co jeśli kiedyś spotkam kogoś innego? Niczego już nie jestem pewna.
Christina patrzy na mnie twardo i po chwili czuję mocne uderzenie na policzku, tak zwany chlap na otrzeźwienie.
- Nie pomogło, Chris - zaczynam płakać jeszcze bardziej.
- Tris, żałujesz ślubu z Cztery? - Pyta wprost Christina.
- Chyba tak... - mówię niepewnie.
Nagle drzwi się otwierają i wchodzi Tobias. Patrzy na mnie zszokowany.
Momentalnie robi mi się zimno.
CDN.
Uwielbiam komplikować 😈😈😈
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top