,,Jesteście spoko" cz. 2

Robię sobie sałatkę z [wymyśl sobie]. (dop. aut. Już widzę komentarz Luna_CatArt)

Siadam na kanapie i ją jem. W między czasie oglądam jakąś beznadziejną telenowelę.

On i ona są w sklepie. Nagle ona się potyka i upada w jego ramiona. On ją znienacka całuje.

Czemu ja to oglądam? A no tak... W telewizji nie ma nic innego.

Po skończonej kolacji idę do łazienki i biorę prysznic. Przebieram się w piżamkę i ruszam do pokoju.

Przedtem jednak wracam do kuchni po wodę. Teraz idę so sypialni.

Siadam na łóżku i upijam trochę picia. Następnie szklankę kładę na komodzie.

Przykrywam się kołdrą. Gdy leżę na moim prawym boku mam widok na okno.

Niebo rozświetla tysiąc gwiazd. Natychmiastowo zasypiam.

*****

Ale ze mnie dzisiaj poeta.

CookieGirlFantasy

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top