Ciężka noc

Wracamy do domu. Elana niesie ze sobą dużego misia.

Po powrocie brązowowłosa jako pierwsza idzie do łazienki. Ja robię sobie kolację.

Po zjedzeniu żegnam się z Jenny, która prawie zasnęła na kanapie, i idę się myć.

Po prysznicu wchodzę do swojego pokoju i rzucam się na łóżko. Próbuję zasnąć, ale nie mogę.

Co jest grane? Nigdy tak nie miałam.  Przewracam się z boku na bok.

Nic. Zastanawiam się chwilkę. Środki nasenne mi raczej nie pomogą.

Biorę do ręki telefon. Patrzę czy Mark jest dostępny.

Nie, nie ma go.

Odkładam komórkę na półkę i przykrywam się kołdrą. Przymykam oczy. Powoli zasypiam.

Ostatnie co pamiętam z tego wieczoru to widok na gwiazdy.

Próbuję złapać oddech. Uspokajam się i próbuję zrozumieć co się stało i co się dzieje.

Ktoś mnie woła. Nie mogę mu odpowiedzieć.

Ten ktoś pomaga mi wstać. Wychodzimy z domu... A tak właściwie to z tego co po tym domu zostało.

Czuję jak osoba, która mnie uratowała, obejmuje mnie i płacze. Nie wiem czemu, ale mi także zaczynają lecieć łzy.

Patrzę w stronę dwóch domów. Przed jednym z nich stoi dziewczyna i celuje do kogoś.

Drugi to same ruiny. Ale... Coś tam widzę...

Czyjąś zakrwawioną rękę... Nie...

- NIE!

Budzę się zalana potem. Do pokoju wpada Jenny. Natychmiast mnie obejmuje.

- Też miałaś koszmar? - Pyta

Kiwam głową.

- To było straszne...

*****

Ohayo! Jak tam wasz weekend? :3

CookieGirlFantasy

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top