Rozdział 1

— Kawa z mlekiem, bez cukru — uśmiechnęłam się słabo i podałam młodej studentce kawę.
    Westchnęłam cicho, patrząc na odchodzącą kobietę i poprawiłam fartuch, który był ubrudzony od kawy i nie wiadomo czego jeszcze. Musiałam go oddać do pralni by w poniedziałek był gotowy do pracy.
    Zegar wybił godzinę osiemnastą i miałam ochotę jęknąć niezadowolona widząc, że zostały mi jeszcze dwie godziny pracy. To była tortura, nie nadawałam się do pracy w kawiarni i robienia tej okropnej gorzkiej substancji. Musiałam jak najszybciej znaleźć coś nowego, bo byłam na granicy załamania nerwowego. Potrzebowałam bardziej spokojnego miejsca, gdzie ludzie nie mogli się mnie czepiać o złe zamówienie i wydania za mało reszty.
    Odkąd straciłam pamięć, musiałam na nowo uczyć się funkcjonowania tych wszystkich urządzeń i często źle zapisywałam ceny. Oczywiście ludzie nie byli wyrozumiali i krzyczeli na mnie mówiąc, że nigdy tu nie wrócą, a mój szef nie był z tego powodu zadowolony. Wiedziałam, że moja praca wisiała na włosku, więc najlepszą opcją było odejście samemu.
    — Znowu siedzisz głową w chmurach — poczułam jak ktoś pstryka mnie w nos i cofnęłam się z grymasem na twarzy.
    Spojrzałam zmrużonymi oczami na ciemną blondynkę, która stała obok mnie i w jednej ręce trzymała szmatkę do czyszczenia szklanek.
    — To nic — moja twarz wróciła do spokojnych rysów — Po prostu zastanawiam się gdzie znajdę pracę.
    — Nie zostawiaj mnie — jęknęła niezadowolona.
    — Moja praca tutaj nie jest pewna — spojrzałam na nią — Musiałaś namawiać szefa, żeby mnie przyjął i widać, że nie jest ze mnie zadowolony.
    Eve przewróciła swoimi niebieskimi oczami i odrzuciła szmatkę na blat. Zanim mogła coś powiedzieć, najpierw musiała obsłużyć klienta, ale czułam na sobie jej zirytowany wzrok. Wiedziałam, że ta emocja nie jest skierowana na mnie, nie mogła mnie obwiniać o zmianę pracy.
    — David nie jest empatyczny — prychnęła, patrząc na odchodzącego klienta — Nigdy nie potrafił zrozumieć trudnej sytuacji u innych ludzi.
    — Sama nie byłabym zadowolona, gdybym traciła klientów przez jedną pracownicę — oparłam się o blat — Zauważ, że bardzo często mylę zamówienia, a ty nie możesz cały czas nade mną stać.
    — Musisz się do tego przyzwyczaić — skrzyżowała ręce — To nie twoja wina, że straciłaś pamięć i nie sypiasz po nocach, przez co gorzej funkcjonujesz.
    — Skąd wiesz, że nie śpię po nocach? — zmrużyłam oczy.
    — Mieszkamy razem i lubię przeglądać telefon do późna — westchnęła, a ja przewróciłam oczami. Chociaż teraz wiedziałam czemu tak często nie dało się jej obudzić rano — Znowu te same koszmary?
    Odwróciłam wzrok, słysząc w głowie ten przerażający ryk połączony ze śmiechem. Przez moje ciało przeszły ciarki przypominając sobie na nowo ten sam koszmar. Nie życzyłam tego nikomu, nawet największemu wrogowi, chociaż nie wiedziałam czy go w ogóle miałam.
    — Już ci mówiłam, że nie lubię o tym rozmawiać.
    Nie czekając na jej odpowiedź, wyszłam zza lady, biorąc szmatkę i podeszłam do jednego z pustych stolików by go wyczyścić. Oczywiście był czysty, ale nie chciałam kontynuować tego tematu z Eve. Dziewczyna zawsze była zbyt ciekawska i jeśli bym tam została, to nie dałaby mi spokoju, dopóki nie powiedziałabym jej co mnie dręczy.
    Las. Ryk i strach.
    Strach, który był tak realistyczny, że nawet po przebudzeniu się, czułam jakbym dalej była w tym ciemnym lesie i nie umiałam znowu zasnąć. Niekiedy zdarzało się, że nie spałam całą noc. Obraz tego samego koszmaru powracał do mnie falami, z każdym uderzeniem serca, przypominając jak niewiele potrzebowałam, by znów pogrążyć się w tym samym strachu, a mimo to nadal miałam nadzieję, że gdy ponownie zasnę, to ten sen nie powróci. Jednak zawsze się myliłam.
    — Ciężki dzień? — usłyszałam mocny głos.
    Uniosłam głowę i zobaczyłam, że przy stole siedział mężczyzna w czarnej bluzie i dresach. Jego lodowate, niebieskie oczy patrzyły wprost na mnie, a ja zaczerwieniłam się ze wstydu.
    — Przepraszam, nie zauważyłam pana — od razu przestałam czyścić stolik.
    — Dużo osób mnie nie zauważa, nie martw się — powiedział spokojnie, a kilka kosmyków brązowych włosów opadło mu na czoło.
Patrzyłam na niego, nie wiedząc co odpowiedzieć. Było to trochę smutne, ale brzmiał jakby był z tego powodu zadowolony. 
    Jednak nie czułam się przy nim komfortowo, emanowała od niego jakaś dziwna energia i miałam ochotę odejść od niego jak najszybciej. Sam jego wzrok był jak ostre sople lodu, które mogły wbić się w serce w mgnieniu oka.
    — Cóż... Mam nadzieję, że kawa smakuje — odchrząknęłam niezręcznie.
    — Tak, jest bardzo dobra — kiwnął głową – Ty ją robiłaś, Victorio?
    Moje ciało napięło się, gdy mężczyzna wypowiedział moje imię. Skąd mnie znał? Może kojarzył mnie przed tym jak straciłam pamięć? Moje serce zabiło szybciej z nadzieją, że może dowiem się czegoś o sobie. Chociaż ten mężczyzna wyglądał na niebezpiecznego... Moja cała nadzieja opadła i błagałam siebie w myślach by nie okazało się, że należałam do jakiegoś gangu, co oczywiście było mało możliwe, zważywszy na to, że ledwo trzymałam dobrze nóż do masła.
    Mężczyzna zauważył mój szok i uniósł palec w stronę mojej klatki piersiowej.
    — Plakietka.
    — Och... — zaczerwieniłam się jeszcze bardziej, zdając sobie sprawę, że przecież mam plakietkę z imieniem na bluzce — Racja...
    Poczułam się jak totalna idiotka widząc, jak mężczyzna patrzy na mnie z rozbawieniem, mimo że nadal się nie uśmiechnął, wszystko było widoczne w jego oczach. Ścisnęłam mocniej szmatkę i odwróciłam się do niego tyłem by odejść za ladę, ale zatrzymałam się. Nie mogłam być niemiła do klientów i odejść bez słowa. Wzięłam głęboki wdech i odwróciłam się w jego stronę.
    — Czy...
    Zatrzymałam się i uniosłam zaskoczona brwi. Bruneta nie było przy stole, a kubek z kawą leżał pusty. Rozglądałam się po kawiarni, ale nigdzie go nie było, jakby wyparował. Przecież nie było mowy, że bym go nie usłyszała, gdy wstawał z krzesła, skoro stałam metr od niego. 
    Pokręciłam głową, musiałam przestać tyle myśleć. Zabrałam kubek i poszłam za ladę by go umyć. Włączyłam wodę, ale nie włożyłam tam kubka, widząc wzór zrobiony z fusów.
    To były jakieś nieznaczące zawijasy, ale widząc je, moje serce zabiło szybciej. Jakbym coś podobnego kiedyś widziała i było to dla mnie ważne.

Hej! Dodałam szybciej pierwszy rozdział byście mogli zobaczyć jak mniej więcej będzie wyglądać historia.
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał! Dziękuję za każdy komentarz i gwiazdkę.
Do zobaczenia!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top