#6

- Heeej... - otworzyłam lekko oczy i zobaczyłam nachylającego się nademną Luke'a - Wstaaaawaj, nie będziesz przecież spać w salonie! Nie wiedziałem, że ten film jest aż tak nudny, więc nie dziwię ci się, ale wstań. No chodź.

Burknęłam coś niewyraźnego w odpowiedzi i zamknęłam oczy.

- No nie, co za leniwiec! - zachichotał blondyn, a sekundę potem poczułam jego silne ręce oplatające się wokół mnie. Chwilę potem Luke niósł mnie już po schodach.

Uśmiechnęłam się lekko. To takie słodkie. Chociaż trochę głupie, jak się potknie to zginiemy oboje. Czy takie myśli są normalne? Każda fanka byłaby w siódmym niebie, a ja myślę o śmierci.

Nie miałam dużo czasu żeby się nacieszyć dotykiem blondyna, bo niedługo potem leżałam już w swoim łożku. Złapałam kołdrę i nie otwierając oczu zawinęłam się w nią.

- Wyglądasz jak burrito - rzucił Luke.

- Smacznie? - mruknęłam zaspanym głosem i uśmiechnęłam się lekko.

- Dobranoc.

- Mhm, nawzajem...

~~~

Rozciągnęłam się. Żółte promienie słońca wpadały do mojego pokoju.

Zwlokłam się z łóżka i poczłapałam się przebrać.

- CHOLERA JASNA, CAL, ZNOWU? Tak, musimy dzisiaj, tak... TAK! - usłyszałam krzyk Luke'a, więc naciągnęłam na siebie dresy i luźny podkoszulek i zeszłam na dół.

- Co się dzieje? - zapytałam. Luke stał tyłem do mnie oparty o blat w kuchni.

Ubrany był tylko w krótkie spodenki, więc jego plecy były naprawdę przyjemnym widokiem. Kurczę, mam chyba dwa tysiące zdjęć tego pingwina w telefonie, a nie wiedziałam, że jest tak umięśniony.

Luke westchnął.

#
Heh, nie nienawidźcie mnie - zmieniłam szkołę i trochę było do ogarniania. Nie miałam siły pisać. Pewnie powrócę, ale na razie czas staram się spędzać w realu :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top