- Epilog -
Minęło dwa lata, odkąd rozstaliśmy się z Luke'iem. Momentami nadal zastanawiam się, co by było gdybyśmy to jednak wszystko uratowali, ale jednak doszłam do wniosku, że nie ma sensu rozgrzebywać przeszłości. Nie sprawię przez to, że czas się cofnie i bieg zmieni swoje zdarzenia. Byłam i jestem szczęśliwa z Davidem. Po tamtym etapie już skupiłam się na brunecie, na studiach, a przede wszystkim na nas. Wyremontowaliśmy mieszkanie, mieszka w nim się bardzo dobrze i nawet przygarnęliśmy psa, choć wyegzekwowałam to dopiero po niewielkiej kłótni. David jednak ustąpił, twierdząc, że skoro tego chce, to nie będzie mnie od tego odwodził.
Dzisiaj, gdy Red i Michael brali ślub, a ja stałam tuż obok niej, jako druhna i pilnowałam, aby nikt nie zakłócił tego najważniejszego dla nich momentu, czułam dumę z siebie. Po tym wszystkim, co zafundował mi los i tych wszystkich kłótniach, jakie przeżyłam przez Hemmingsa, czułam się silniejsza. I to o wiele. A on, stojący za Michaelem jako drużba, nie robił już na mnie wrażenia. Ja byłam szczęśliwa z kimś innym, a on nie pobył długo z Charlie. Nie wiedziałam tylko, dlaczego i co się stało, ale nie dopytywałam. Nie było mi to potrzebne. Po tym, jak się wyprowadził straciłam z nim kontakt doszczętnie i czasem tylko Michael coś wspominał, kiedy spotykaliśmy się we czwórkę.
Otarłam dyskretnie łzę, gdy wsuwali sobie obrączki na palce, a później uśmiechnęłam się szerze. Hemmings zerknął na mnie założonymi dłońmi, ale nie zwróciłam na to szczególnej uwagi. Tyle traktowaliśmy się, jak zupełnie obcy ludzie, że zdążyłam się do tego przyzwyczaić i spojrzałam na ławkę, w której siedział David. Uśmiechnęłam się do niego, a on odwzajemnił uśmiech i puścił mi oczko. Z każdym dniem upewniałam się coraz bardziej, że dobrze wybrałam. I że będę szczęśliwa.
KONIEC.
~*~
zaraz wstawię podsumowanie i podziękowania x
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top