- 30 -

April

Po rozmowie z Davidem czułam się trochę lepiej. W prawdzie nie było jakoś cudownie, ale rzeczywiście mi to pomogło. Rozjaśniło mi się w głowie i poczułam się lepiej. Nie byłam już ciągle smutna i przygnębiona, a Red uznała, że to wszystko i sytuacja, w jakiej znalazłam się z Davidem w końcu zaczęła mi służyć, a nie szkodzić. Nie byłam pewna, czy na pewno ma rację, ale faktycznie czułam się inaczej. Nawet Luke i fakt, że traktował mnie już jak powietrze nie potrafił mi czasem popsuć humoru. Poza tym David nie pozwalał mi na to, odkąd postanowiliśmy się bliżej poznać. W prawdzie trzeba było bardzo uważać na Charlie i Luke'a, ale dawaliśmy radę. 

Weekend miałam spędzić poza domem. Luke nawet nie pytał gdzie jadę, kiedy wyszłam z domu ze swoją torebką i niewielką torbą sportową zawieszoną na ramionach. David miał jakieś ważne spotkania w Richmond i postanowił zabrać mnie ze sobą. Ja miałam luźny tydzień na uczelni, więc zgodziłam się, poza tym chciałam jeszcze bardziej odreagować po tym wszystkim, a spa w hotelu, w którym mieliśmy się zatrzymać brzmiało naprawdę interesująco. Ponadto brunet mówił, że zna tamto miejsce niczym własną kieszeń i pokaże mi jakieś różne zakątki, które powinny mnie zainteresować. Ale i tak na wszelki wypadek uzgodniłam z Red, że zabrałam się z nią i jej kuzynką na jakieś targi kosmetyczne gdzieś indziej. 

Na uczelni siedziałam trochę niecierpliwie. David obiecał, że po mnie przyjedzie, więc odliczałam minuty do końca z niecierpliwością. Starałam się skupić, bo był to wykład, na którym mi zależało, ale jakoś moje myśli kręciły się wokół wszystkiego, ale nie wokół tego, co mówił profesor. Siedziałam w tylnym rzędzie, więc mogłam sobie pozwolić na jakąś nieuwagę. W prawdzie zrobiłam kilka notatek, ale wiedziałam, że nie wyniosę z tego nic dobrego, choć bardzo bym chciała. Znowu będę musiała prosić kogoś o pożyczkę, ale szczerze mówiąc nie przeszkadzało mi to. 

:::

- Cześć - przywitałam się, kiedy znalazłam się już przy samochodzie Davida. Czekał na mnie na parkingu, opierając się o maskę. Miał na sobie szary garnitur i dopasowany krawat i musiałam przyznać, że wyglądał naprawdę dobrze. 

- Cześć - uśmiechnął się na mój widok i pochylił się, aby pocałować mnie w policzek. - Jak na zajęciach?

- Całkiem w porządku, ale nie mogłam się doczekać i bardziej myślałam o tym weekendzie, a nie o tym, co mówił ten stary gbur - zaśmiałam się, a David pokręcił głową. Otworzył mi drzwi, a także odebrał ode mnie torbę i wrzucił ją do bagażnika. Zajęłam miejsce pasażera i poczekałam, aż brunet usiądzie za kierownicą. Posłał mi uśmiech, przekręcając kluczyk w stacyjce i odjechaliśmy spod uczelni szybciej niż się tego spodziewałam. - A jak w pracy?

- Nie narzekam - przyznał szczerze, włączając się do ruchu. - Nie lubię pracować w weekendy, ale ci klienci są w Stanach raz na jakiś czas, więc trzeba - dodał, a raczej westchnął ciężko. 

- Poradzisz sobie - uśmiechnęłam się do niego.

- Muszę - przytaknął, a później włączył radio. - Jesteś głodna?

- Trochę - odpowiedziałam niepewnie, zastanawiając się, co dzisiaj będziemy robić.

- Gdy dojedziemy na miejsce pójdziemy coś zjeść. Znam tam kilka dobrych knajpek i restauracji. 

- Mam się jakoś szczególnie stroić, czy mogę tak pójść? - zapytałam. W prawdzie ubrałam dzisiaj spódnicę i koszulę, ale nadal miałam wrażenie, że to trochę za mało. 

- Już i tak wyglądasz cudownie - powiedział, puszczając mi oczko, przez co się zarumieniłam i zwiesiłam głowę. Nie pamiętam, kiedy Luke ostatnio powiedział mi jakiś komplement, ale na te od Davida reagowałam właśnie w taki sposób. Zachichotał, widząc moją reakcje, a później zdjął jedną dłoń z kierownicy i splótł ją z moją. - Naprawdę, April. Nie mogę się na ciebie napatrzeć. 

- Dziękuje - wymamrotałam tylko, przez co David się roześmiał. Później jechaliśmy już w ciszy, albo czasem David coś jeszcze mi opowiadał, czego słuchałam z powagą, kiwając przy tym głową. Szczerze mówiąc byłam naprawdę podekscytowana tym wszystkim i nie mogłam się doczekać, aż pójdziemy do spa, czy na basen, albo nawet na kolację gdzieś do jakiejś restauracji. Ostatnimi czasy nie miałam okazji, aby wyjść gdzieś na miasto, no chyba, że kino z April się liczyło, czy jakieś krótkie spacery z brunetem po parku. 

Dotarliśmy na miejsce wcześniej, niż David planował. W recepcji uzgodnił wszystkie formalności, po czym razem z kartą do pokoju udaliśmy się do windy. Na czwartym piętrze wysiedliśmy i odnaleźliśmy drzwi z naszym numerem. Brunet przepuścił mnie przodem, abym weszła pierwsza. Pokój, jaki wybrał był naprawdę ładny. Urządzony w nowoczesnym stylu i utrzymany w stonowanej kolorystyce, Bardzo mi się spodobał. Odstawiłam swoja torbę na bok, obróciłam się wokół siebie w miejscu, a później opadłam na łóżko z uśmiechem na twarzy. Materac był miękki i czułam, że będzie mi się na nim wygodnie spało. Nawet bardzo wygodnie. 

- Jesteś urocza - stwierdził David, opierając się o ścianę. Spojrzał na mnie ze szczerym uśmiechem na twarzy, a ja tylko wzruszyłam niewinnie ramionami. 

- Wydaje ci się - zsunęłam się z powrotem z łóżka, a później spojrzałam na wielkie lustro, które wisiało na przeciwko. Poprawiłam swoje włosy i wygładziłam spódnicę. Naprawdę robiłam się głodna. - To gdzie ta twoja restauracja? 

- Całkiem niedaleko, zapraszam madame - puścił mi oczko, przez co zachichotałam i od razu wyszliśmy z pokoju. W windzie rozmawialiśmy na jakiś pierwszy lepszy temat, który poruszyliśmy jeszcze w samochodzie. David pytał się mnie, na co mam ochotę i inne takie, ale ja sama nie wiedziałam. 

Knajpka, o której mówił znajdowała się jeszcze na tej samej ulicy, na której był nasz hotel. Weszliśmy do środka, a kelner od razu zaprowadził nas do jednego z wolnych stolików i wręczył menu. Rozejrzałam się dookoła, próbując odgadnąć z jakiej epoki był ten wystrój, ale poddałam się po chwili. Nie miałam pojęcia, ale i tak bardzo mi się podobało. W dodatku wszędzie, gdzie by tylko nie spojrzeć znajdowały się kwiaty, które były prawdziwe, a nie sztuczne. Przyjemny zapach docierał do nosa, kiedy brało się oddech. 

- Bardzo ładnie tutaj - przyznałam, a David posłał mi uśmiech. 

- Dlatego cię tutaj zabrałem - oznajmił znad swojej karty. - Wiedziałem, że ci się spodoba. 

~*~

tylko pięć do końca! 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top