- 15 -

Następnego ranka obudziłem się w sypialni razem z April, która wtulała się we mnie. Nie spodziewałem się takiego obrotu spraw i byłem niemal pewien, że upiliśmy się do tego stopnia, że wróciliśmy do domu jakimś autobusem, czy na piechotę, a po wejściu do mieszkania zaczęliśmy się kochać. Przetarłem twarz dłonią, a później ziewnąłem cicho, zastanawiając się, jak długo kac będzie mnie męczył. Już czułem, jak głowa mi pęka, a najmniejszy szmer staje się nie do zniesienia. Miałem nadzieje, że brunetka czuła się choć trochę lepiej niż ja, ale wczoraj nie kontrolowałem tego ile wina znalazło się w jej kieliszku i ile zniknęło w jej gardle. 

Uwolniłem się z rąk April, a raczej jej ramion, które ciasno mnie oplatały i usiadłem na łóżku. Zakręciło mi się w głowie, ale postanowiłem to zignorować. Po kilku tabletkach powinno przejść. Spojrzałem jeszcze przelotnie na brunetkę, która przekręciła się na brzuch i wstałem. Naciągnąłem na siebie bokserki i po cichu wyszedłem z sypialni. Przeczesałem palcami włosy, idąc do kuchni, aby znaleźć tam coś przeciwbólowego. Miałem tylko nadzieje, że znajdę jakiś lek, bo nie miałem zamiaru jechać jeszcze do apteki po zapach paracetamolu, czy czegokolwiek innego. Przy okazji wziąłem butelkę wody, która stała na blacie i zacząłem z niej pić. 

Nieco na oślep szukałem dłonią odpowiedniego opakowania, które powinno znajdować się w szafce od ostatniego razu, kiedy ja, czy April mieliśmy kaca. Piłem długimi haustami, nie przejmując się tym, że to chyba ostatnie źródło pitnej wody w domu. W końcu w butelce nic nie zostało i musiałem połknąć tabletki bez popicia. Nie przeszkadzało mi to, bo były na tyle małe, że nie zatrzymają mi się w gardle. Butelkę zgniotłem i wrzuciłem do kosza, a później oparłem się o blat. Nie miałem najmniejszej ochoty, aby robić cokolwiek, więc darowałem sobie śniadanie. Nie miałem apetytu, poza tym wiedziałem, że jeśli tylko coś przełknę to zaraz wróci. 

:::

April wstała dużo później ode mnie. Nie wiedziałem, czego to było za sługą, ale zazwyczaj było zupełnie na odwrót. Ja potrafiłem odsypiać naprawdę dużo i długo, a ona w tym czasie krzątała się po mieszkaniu, czy uczyła się na jakieś testy, czy cokolwiek to było. Ostatnio jednak to ona spała, tyle, że to nie było do niej podobne. 

- Cześć - powiedziałem cicho, widząc jak zawiązuje przewiązuje się paskiem od szlafroka. Podgryzłem wargę, zastanawiając się, jak mam się zachować, bo takiej sytuacji wcześniej nie było. 

- Cześć - odpowiedziała, mierząc mnie wzrokiem, po czym zniknęła w kuchni. Wstałem, idąc za nią. Zatrzymałem się jednak w bezpiecznej odległości. Nie wiedziałem, na co mogę sobie pozwolić, a na co nie i wolałem nie wykonywać jakiś niewskazanych ruchów. 

- Jak się czujesz? - spytałem, krzyżując dłonie na piersi.

- Jakoś - wzruszyła ramionami, wrzucając torebkę z herbatą do swojego ulubionego kubka. Po chwili nastawiła wodę i oparła się o blat, aby poczekać, aż się zagotuje. Spojrzała na mnie z przygryzioną wargą. - A ty?

- Wziąłem kilka tabletek i będzie w porządku - wzruszyłem ramionami, jakby nie było to nic szczególnego. - Dużo wczoraj wypiliśmy.

- Stanowczo za dużo - schowała twarz w swoich dłoniach i jęknęła cicho. - Mam wrażenie, że zaraz głowa mi eksploduje. 

- Schować się? - uniosłem brew, a ona zaśmiała się cicho i machnęła ręką.

- Nie - powiedziała po chwili. - Przeżyłeś ze mną już dwie kłótnie, eksplozja ci nie grozi.

- Jesteśmy pokłóceni?

- Nie wiem - pokręciła głową. - Jeśli potraktujemy seks ze wczoraj jako zgodę, to chyba nie. A jeśli nie to, nie mam bladego pojęcia.

- Jeśli o mnie chodzi, to możemy się godzić w ten sposób - wzruszyłem ramionami, uśmiechając się dwuznacznie.

- Znowu zaczynasz - zaśmiała się, kręcąc głową. - Jak zwykle.

- Tylko zapytałem, nie wiem, o co ci chodzi - zaśmiałem się, podchodząc do niej powoli. Wtuliła się we mnie i poczułem minimalną ulgę. - Przepraszam. Zachowałem się, jak idiota. 

- Wiem. I z grzeczności nie zaprzeczę - pokiwała głową, zerkając na mnie. Przewróciłem na to oczami i roześmiałem się. - Ale ja też nie jestem bez winy. Też muszę cię przeprosić.

- Nic się nie dzieje. Grunt, że już po wszystkim - założyłem jej kosmyk włosów za ucho. - I że się nie pozabijaliśmy.

- Byłam bardzo bliska, aby cię ukatrupić, Hemmings.

- I vice versa, Irwin - spojrzałem na nią, jakby to było oczywiste. Wzruszyła niewinnie ramionami, posyłając mi całusa w powietrzu, po czym odwróciła się, aby zalać swoją herbatę gorącą wodą. 

- Muszę podziękować Red. Gdyby nie ta kolacja, to dalej chodzilibyśmy obrażeni na siebie - stwierdziła, zerkając na mnie.

- Podziękujemy jej razem - postanowiłem, kiwając głową. - A co teraz robimy? Ja się nie pisze na żadne wyjście. Nie chce mi się.

- Ja też nie - pokiwała głową, a później ziewnęła szeroko. - Najchętniej poszłabym spać, ale jeśli teraz pójdę, to w nocy już nie zasnę. A wolę się wyspać na zajęcia. 

- Zawsze możemy coś obejrzeć. Na pewno jest jakiś serial, którego nie widzieliśmy. 

- Ewentualnie możemy skończyć House'a. 

- Chcesz coś zjeść? - spytałem, zaglądając do lodówki, ale nie było za bardzo w czym wybierać. - Wieczorem musimy jednak pojechać na zakupy, inaczej jutro nie będzie na śniadanie.

- Ale to wieczorem - machnęła ręką, jakby do tego było daleko. Rzuciłem okiem na zegarek i rzeczywiście było. Dochodziła dwunasta. - Chodźmy do salonu i coś obejrzymy.

- Dobrze, już dobrze - pokiwałem głową, dając jej się zaprowadzić w tamto miejsce. Usiadłem na kanapie, nie przejmując się tym, że mam na sobie tylko bokserki i wtuliłem się w brunetkę, która przysiadła się obok. 

Oglądaliśmy w spokoju, najpierw jakiś program dla dzieci, a później już poważniejszego. Kanałów było sporo, a na tych filmowych znaleźliśmy powtórki dobrych produkcji. Objąłem April swoim ramieniem, zawijając przy okazji pasmo włosów na swój palec. Poczułem się też lepiej. Nie tylko dlatego, że tabletki zaczęły działać i ból ustąpił, ale dlatego, że w końcu mogliśmy normalnie porozmawiać z brunetką i cieszyć się swoją obecnością, a nie unikać i omijać jak najszerszym łukiem tylko się dało. Nie lubiłem gdy się kłóciliśmy i obiecałem już sobie nie zachowywać się, jak skończony idiota, który jest zazdrosny, choć nie ma ku temu żadnych powodów. 

~*~

dużo się opisałam przy tej perspektywie luke'a, ale od następnego będzie chyba april już x

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top