Rozdział 9
Bardzo przepraszam, ale rozdział nie jest sprawdzony przez moje lenistwo więc mogą się pojawić błędy....
----------------------------------------------------
- Przepraszam za spóźnienie - mówi zdyszany chłopak.
Po wypowiedzianych słowach szybko odrywam wzrok od mojego zeszytu i gapię się na nowo przybyłego.
No chyba se jaja robicie....
Chłopak, który wpadł do naszej klasy to nie kto inny jak Collin. Lekko zdyszany zatrzymał się przy nauczycielce.
- Witam panie....?
- Collin. Collin Johnson.
- Panie Johnson, jestem wyrozumiałą nauczycielką - westchnęła nauczycielka. - Ale następnym razem proszę się nie spóźniać ponieważ nie toleruje czegoś takiego.
- Jeszcze raz panią przepraszam, ale szukałem z jakieś 10 minut tej klasy.
- Dobrze, ale niech to będzie ostatni raz, a teraz proszę znaleźć sobie miejsce i słuchać.
- Dziękuje - powiedział.
Chłopak błądził wzrokiem przez chwilę, szukając wolnego miejsca gdy natrafił na mnie chytrze się uśmiechnął i podszedł do mojej ławki. A ja dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że za mną jest wolna ławka. "O cholera" - pomyślałam.
- Znów się spotykamy piękna.
- Nie nazywaj mnie tak - powiedziałam rozdrażniona już samym jego osobą w tej klasie.
- Oj nie bądź taka ostra kochanie - powiedział uwodzicielko na co ja tylko prychnęłam pogardliwie.
- Chyba było warto uczyć się matematyki w zeszłym roku - mruknął cicho do siebie, po czym usiadł w ławce za mną.
Nie minęła chwila a Collin dźgnął mnie czymś w plecy. Odwróciłam się do niego i zobaczyłam, że trzyma w dłoni długopis i głupkowato się uśmiecha.
- Co? - pytam zirytowana.
- Jajco - dalej się uśmiecha.
- Masz na twarzy i cię parzy - odpyskowałam i odwróciłam się do niego plecami i ignorowałam jego i jego długopis, którym co chwilę mnie dźgał w plecy.
Oj to chyba będzie ciężki rok..... westchnęłam i zaczęłam słuchać nauczycielki.
~*~
Po lekcji matematyki nie natknęłam się więcej razy na Collina co mnie bardzo cieszy.
Jest godzina 12, czyli jednym słowem lunch. Głodna jak mało kto, udałam się wraz z innymi głodnymi uczniami w stronę naszej szkolnej cafeterii gdzie byłam umówiona z moją kochaną paczką znajomych. Nie oglądając się za nikim poszłam od razu w stronę kolejki uczniów kupić jedzenie. Gdy dotarłam już do pierwszej lady z jedzeniem nałożyłam sobie porcje frytek, keczup, winogrona i na koniec dołożyłam do tego wszystkiego butelkę soku pomarańczowego prosto z lodówki.
Po wybraniu prze zemnie posiłku i zapłacenie za niego zaczęłam szukać stolika gdzie znajdę swoich przyjaciół. Nie trwało to zbyt długo ponieważ gdy zaczęłam się za nimi rozglądać Rebeka zaczęła mnie nawoływać i wymachiwała rękami jak wariatka przez co nie trudno było ją przeoczyć. Ja tylko pokręciłam głową i ruszyłam w tamtym kierunku nie zważając na dziwne spojrzenia pierwszoklasistów, którzy i tak byli lekko przestraszeni pierwszym dniem szkoły.
- Hej - przywitałam się ze wszystkimi po czym usiadłam i wyciągnęłam dodatkowo swoją kanapkę z kurczakiem, którą przygotował dla mnie mój brat.
- Cześć - odpowiedzieli mi.
- Słyszałam, że jeden z tych nowych, młodych nauczycieli uczy wuefu..... - powiedziała podekscytowana Nina.
Nina jest śliczną ciemnoskórą, roześmianą dziewczyną, która przeprowadziła się do naszej szkoły ze względu na kolor jej skóry. Jej rówieśnicy z dawnej szkoły nie akceptowali jej odcienia skóry przez co nie miała tam żadnych znajomych i była wyśmiewana. Rodzice Niny byli bardzo zawiedzeni zachowaniem uczniów i postanowili się przenieść ze względu na nią i tak własnie trafiła do nas. Pamiętam, że gdy pierwszy raz ją zobaczyłam to wyglądała na zagubioną i się bała. Była nieśmiała w stosunku do nas, ale szybko przekonała się co do naszej paczki jak i szkoły. W naszej szkole, akceptujemy wszystkie osoby różnych narodowości bo każdy jest taki sam.
Zamyślona we własnym świecie nie słuchałam co do mnie mówili rówieśnicy przez co oberwało mi się z łokcia od Dylana. Dylan to nasz mózgowiec komputerowy, który wcale na takiego nie wygląda. D ma ciemne włosy, jego skóra jest wręcz złocista, ma orzechowe oczy, w których nie jedna dziewczyna ze szkoły może się zatracić.... Jest tylko jeden tyci szczegół otóż nasz kochany Dylan jest gejem. Tak dobrze zrozumieliście. on jest gejem i ma chłopaka, który jest od niego o dwa lata starszy. Poznali się w nocnym klubie gdzie przez przypadek mój przyjaciel potknął się i wylał drinka na Adama. Była na początku z tego kłótnia, ale wyszło później to co wyszło. Adam jest bardzo fajnym chłopakiem i moim zdaniem pasują do siebie.
- Auł. Co? - jęknęłam.
- R, coś mówiła do ciebie złotko - uśmiechnął się do mnie głupkowato.
- Co mówiłaś? - zwróciłam się do Rebeki.
- Popatrz kto został nowym chłopakiem naszej królowej szkoły.
Królowa szkoły to nie kto inny jak kapitanka cheerleaderek, co za tym idzie? Blond tapeciara i puszczalska Tamara, której szczerze nienawidzę. To podła jędza i dręczycielka młodszych. Gdy czuje się zagrożona z jakiejkolwiek strony to zaczyna niszczyć tą osobę pod każdym względem. Kiedyś sama byłam w tej paczce, ale wypisałam się z niej po kilku miesiącach bo wkurzało mnie bycie jej pieskiem.
Odwróciłam się w stronę szkolnej elity gdzie siedzieli tylko i wyłącznie zadufani w sobie ludzie; cheerleaderki oraz szkolne gwiazdy football'u. Muszę przyznać, że niektórzy chłopacy ze szkolnej elity są naprawdę fajni i da się z nimi pogadać. To dowodzi, że nie zmienili się pod względem charakteru i są sobą.
Tamara w krótkim stroju cheerleaderki siedziała na kolanach nikogo innego jak Collina i się do niego uśmiechała uwodzicielko. Szepnęła mu coś na ucho i zobaczyłam, że on się uśmiecha. Nick siedzi obok Collina i widać, że chłopak się nudzi bo wgapia się w swój telefon.
Odwracam się z powrotem do znajomych i wzruszam się na tą scenę jedynie ramionami.
- No i? - pytam nierozumiejący mojej przyjaciółki.
- Wpadł w sidła tej zołzy, a ty nic nie robisz?
- A co mam zrobić. Nawet go nie lubię.
- Mówię ci, kiedyś jeszcze będziecie razem - mówi z przekonaniem w oczach.
- Tylko w twoich snach kochana.
Rebeka chciała już coś powiedzieć, ale uratował mnie dzwonek. Pożegnałam się z przyjaciółmi i ruszyłam w stronę następnych lekcji. Jako ostatnie dwie lekcje miałam literaturę angielską.
Po lekcjach wyszłam ze szkoły i skierowałam się w stronę swojego domu, w którym zagnieździłam się w swoim 'królestwie'. Po przebraniu się w spodnie dresowe i duży T-shirt swojego brata zaczęłam oglądać serial "Gra o Tron", którą polecił mi Eric. Tak się wciągnęłam w oglądanie, że nawet nie zauważyłam kiedy odpłynęłam w krainę morfeusza.....
---------------------------------------------------
Bardzo dziękuję wszystkim osobą, które czytają moje wypociny.
Obecnie pracuję nad inną książką, która nosi tytuł "Miłość w Paryżu". Więc możliwe, że w dalekiej przyszłości opublikuję pierwszy rozdział tej książki. Mam szczerą nadzieję, że przyjmiecie ją bardzo dobrze.
To tyle z mojej strony.
Pozdrawiam cieplutko :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top