21
Lyssa
Kilkanaście lat temu
- Proszę, nie wychodź nigdzie, skarbie. To bardzo niebezpieczne. Dbaj o siebie, brata i mamę, dobrze?
Uściskałam tatę, zalewając się łzami.
- Nie wyjeżdżaj, tatusiu! Proszę, zostań z nami!
Ojciec spojrzał na mnie ze łzami w oczach, kręcąc głową.
- Przykro mi, Lys. Nie mogę zostać. Muszę zarobić pieniądze dla naszej rodziny, ale obiecuję ci, że szybko wrócę. Błagam, dbajcie o siebie i o dom. Bądźcie bezpieczni. Bardzo, bardzo was kocham.
Tata wyszedł, a ja padłam na kolana, płacząc za nim okropnie. Mój brat, Clyde, uklęknął obok mnie i objął mnie ramieniem. Starał się mnie pocieszyć, ale wiedziałam, że on również cierpiał.
W naszym królestwie wybuchła wojna. Tata musiał na kilka dni wyjechać, aby zarobić dla nas pieniądze. Bałam się, że powrót zajmie mu dłużej, ale starałam się być dobrej myśli. W końcu tata obiecał, że wróci, więc musiał wrócić, prawda?
- Wstawaj, Lysso. Nie możesz płakać. Twój tata chciałby, żebyś była silna.
Pokiwałam twierdząco głową. Clyde pomógł mi wstać, gdy mama wypowiedziała do mnie te słowa.
Kolejne dni były trudne. Tata nie wracał, a mama zaczęła dużo pić i spędzała czas sama. Clyde wieczorami wychodził z domu mimo, że rodzice ostrzegali nas, abyśmy tego nie robili. Mój brat wracał po północy z jedzeniem i piciem. Nasza magia nie była na tyle silna, abyśmy mogli wyczarowywać sobie prowiant, dlatego mój braciszek dopuszczał się kradzieży. Bałam się o jego życie, dlatego zawsze gdy wracał do domu, biłam go lekko i płakałam, błagając o to, aby nigdy więcej mnie nie zostawiał. Kochałam Clyde'a. Był moim bratem. Moim jedynym przyjacielem.
Pewnego dnia do naszego domu przyszedł pewien mężczyzna. Na początku chciałam gorąco go przywitać, będąc pewna, że był to mój tata. Okazało się jednak, że ten facet nie przyszedł tutaj dla mnie i mojego brata. Nie, on przybył tutaj dla mamy.
Tego dnia po raz pierwszy mama uprawiała seks z kimś, kto nie był moim tatą. Byłam małą dziewczynką, ale już wiedziałam, że gdy dwójka demonów się kochała, uprawiała ze sobą seks.
Mama krzyczała tak bardzo, że weszłam do jej sypialni. Myślałam, że potrzebowała pomocy. Ona jednak rzuciła we mnie szklaną butelką i kazała się wynosić.
Okazało się, że tajemniczym mężczyzną był mieszkaniec naszej wioski. Miał na imię Talis i nie miał żony ani dzieci. Przychodził do nas coraz częściej i gwałcił mamę. Tak przynajmniej mówił mój brat. Ja jeszcze nie wiedziałam, co to był gwałt, ale Clyde mi to wyjaśnił.
Mama dostawała od Talisa pieniądze. Dzięki nim mogła nas wyżywić, gdy taty wciąż nie było. Cieszyłam się, że miałam ci jeść i pić, ale nie podobało mi się to, że mama coraz więcej płakała i rzucała we mnie naczyniami.
- Mamusiu, nie kochasz już tatusia?
Moja mama spojrzała na mnie wielkimi oczami. Jej demoniczny ogon uderzył o podłogę. Wycofałam się i oparłam plecami o lodówkę. Bałam się, że mama coś mi zrobi. Jeszcze nigdy mnie nie skrzywdziła, ale czułam strach.
- Twój ojciec nas zostawił, Lysso. Jego już nie ma.
Pokręciłam przecząco głową, płacząc.
- Nieprawda. Tatuś mówił, że wróci.
- Jesteś taka naiwna, córeczko. Och, dobrze, że chociaż Clyde jest mądry.
Słowa mamy mnie zabolały, ale nie kłóciłam się z nią. Nie chciałam, aby była na mnie zła, więc grzecznie poszłam do swojego pokoju. Zasnęłam, jednak w nocy coś mnie obudziło.
Pobiegłam do salonu, aby zobaczyć, że moją mamę gwałci Talis. Krzyknęłam, czym obudziłam swojego brata. Clyde zbiegł na dół i podbiegł do mamy, aby jej pomóc. Była związana i płakała z bólu. Widziałam, jak penis Talisa wchodzi w mamę, co ją bolało. Chciałam jej pomóc, ale sparaliżowało mnie. Tak bardzo się bałam, że nie byłam w stanie się ruszyć. Czułam na siebie złość, gdyż bardzo chciałam jej pomóc, ale moje ciało odmówiło posłuszeństwa.
- Zostaw ją! Zostaw naszą mamę!
- Zamknij się, smarkaczu! - warknął Talis, chwytając Clyde'a za pomoc swojego ogona. Uniósł mojego brata i uderzył nim o ścianę tak, że Clyde'a na chwilę zamroczyło.
To, co wydarzyło się jako następne, miało zostać w mojej pamięci na zawsze.
Nagle do naszego domu przyszedł demon, którego nie znałam. Mógł być w wieku taty. Był duży i przerażający. Przywitał się z Talisem, oblizał usta na mój widok i podszedł do mojego brata.
Clyde został zgwałcony. To było straszne. Mój braciszek krzyczał i błagał o litość. Został jednak związany i zerżnięty tak mocno, że nie był w stanie chodzić. Po gwałcie płakał w kącie, kulił się i starał się pozostać niewidoczny.
To jednak nie był koniec. Demon, który zgwałcił Clyde'a, podszedł po wszystkim do Talisa i mojej mamy. Obaj zrobili jej ogromną krzywdę. Mama krzyczała do utraty tchu, gdy była gwałcona z dwóch stron. Płakałam, błagając o litość, ale nikt się mną nie przejął. Byłam zupełnie sama. Skazana na swoją bezsilność.
Moja mama została zgwałcona, pobita i zbrukana. Demony złamały jej szczękę i wyrwały paznokcie. Mama cicho płakała, a Clyde zupełnie się w sobie zamknął.
- Teraz przyszła pora na ciebie, słodka dziewczynko.
Zostałam chwycona boleśnie za włosy. Talis zakneblował mnie jakimś materiałem, a ten drugi demon związał mi ręce za plecami. Zarzucił mnie sobie na ramię. Wyrywałam się, ale nie mogłam zrobić nic, aby sobie pomóc.
Tego dnia moje życie zmieniło się nieodwracalnie. Zostałam bowiem porwana do wrogiego królestwa, które wytoczyło nam wojnę. Wrzucono mnie do ciemnej, brudnej i zimnej piwnicy. Znajdowało się tutaj łóżko, biurko, dywan i półka z książkami. W kącie miałam prysznic i toaletę. Warunki były opłakane, ale nie miałam wyboru. Musiałam się do nich przyzwyczaić.
- Dobry wieczór, dziecinko. Miło mi cię poznać.
Wtedy zobaczyłam jego. Mężczyznę, dla którego zostałam porwana.
Yen miał trzydzieści dziewięć lat. Był demonem o czerwonej skórze i czerwonych oczach. Na głowie miał zakręcone rogi i był potężnie zbudowany. Kiedy zobaczyłam go po raz pierwszy, ubrany był w czarną jak mrok szatę. Miał w rękach tacę z jedzeniem dla mnie.
Skuliłam się w rogu celi, modląc się o to, aby do mnie nie podszedł. On jednak miał inne plany.
Gdy mężczyzna znalazł się przede mną, ukucnął. Odłożył na bok tacę i wyciągnął do mnie rękę. Zacisnęłam powieki, gdy dłoń mężczyzny spotkała się z moim policzkiem.
- Nie bój się. Nie mnie, słoneczko.
Słoneczko. Zapewne zostałam nim dlatego, że miałam żółte włosy i oczy.
- Kim pan jest?
- Twoim nowym tatusiem, skarbie.
- Mam już tatusia! - krzyknęłam, patrząc w diaboliczne oczy mężczyzny z obrzydzeniem. - Zostaw mnie w spokoju!
Mężczyzna chwycił mnie w pasie, gdy próbowałam od niego uciec. Rzucił mnie na łóżko, po czym sam na nim usiadł. Wciągnął mnie na swoje kolana i zaczął głaskać. Płakałam, ale on nie ukarał mnie za to. Był dla mnie czuły.
- Lysso, jesteś moją nową córeczką. Uspokój się, proszę.
- Zostaw mnie w spokoju! Nic ci nie zrobiłam!
Zaśmiał się miękko. Spojrzałam w jego czerwone oczy i dostrzegłam w nich troskę.
- Oczywiście, że nic mi nie zrobiłaś, słoneczko. Proszę, poznajmy się lepiej. Mam na imię Yen i mieszkam w tym domu. Od dziś ty również w nim mieszkasz. Mam nadzieję, że mnie polubisz, kochanie. Bardzo zależy mi na tym, abyś była moją grzeczną córeczką, rozumiesz?
Mężczyzna uszczypnął mnie w pośladek. Pisnęłam, jednak on tylko się zaśmiał.
- Proszę, niech pozwoli mi pan wrócić do domu. Tęsknię za mamusią i bratem. Mój tatuś...
Wtedy mężczyzna wsunął mnie na swoje kolana tak, ze leżałam na nich brzuchem. Chwycił mnie za ręce i związał mi je za plecami kawałkiem jakiegoś materiału. Płakałam boleśnie. Tak bardzo, że aż rozbolało mnie gardło. Mężczyzna głaskał mnie po plecach i szeptał, że wszystko będzie dobrze, ale ja nie chciałam go słuchać. Nie znałam go. Nie miał prawa mnie porywać i kazać mi nazywać siebie tatusiem. Miałam jednego tatę i ten facet na pewno nim nie był.
Kiedy na moim pośladku wylądował pierwszy klaps, krzyknęłam.
Nikt nigdy nie dawał mi klapsów. Mama i tata uważali takie kary na dzieciach za niepotrzebne. Rozmowa z dziećmi była najważniejsza, a przemoc fizyczna była czymś, czego należało unikać.
Krzyczałam, nie rozumiejąc, dlaczego mnie to spotyka. Moja mama i brat cierpieli w samotności, a ja zostałam uwięziona w obcym królestwie z mężczyzną, którego nie znałam.
- Musisz być grzeczna, Lysso. Nie toleruję nieposłuszeństwa.
Klapsy lądowały na moim tyłku raz po raz. Ochrypłam od krzyku. Tak naprawdę te klapsy nie były bolesne i zapewne nie miały zostawić na moim ciele trwałych śladów, ale było mi po prostu smutno. Dlatego płakałam.
- Już dobrze, słoneczko? Uspokoiłaś się?
Pociągałam nosem. Po trzydziestu klapsach mężczyzna przestał. Położył mnie bokiem na materacu i ułożył się obok mnie. Wciąż miałam ręce związane za plecami, ale moje usta były już wolne.
Yen objął dłonią tył mojej głowy. Przyciągnął mnie do siebie i głaskał uspokajająco. Płakałam w jego pierś, nie przejmując się tym, że moczyłam łzami jego delikatną szatę.
- Życie nie zawsze układa się tak, jakbyśmy tego chcieli, Lysso.
Pokręciłam przecząco głową, jednak mężczyzna nie pozwolił mi mówić.
- Jeśli będziesz posłuszna, będę dla ciebie dobry. Mam nadzieję, że nie chcesz dostać kolejnej kary. Nie lubię karać niewinnych dziewczynek.
Czas spędzony z Yenem mnie zmienił. Mężczyzna przychodził do mnie codziennie przez ponad dwa miesiące. Bawił się ze mną lalkami i klockami, mył mnie i karmił. Z czasem zrozumiałam, że naprawdę nie chciał zrobić mi krzywdy. Denerwował się tylko wtedy, gdy prosiłam go, aby powiedział mi, czy moja mama i Clyde byli bezpieczni. Nigdy nie chciał mi niczego na ich temat zdradzić.
Po dokładnie sześćdziesięciu dziewięciu dniach zostałam uwolniona. Yen został zamordowany niemal na moich oczach. Widziałam, jak jakiś zamaskowany mężczyzna mierzy w niego z włóczni, a potem zostałam zabrana z podziemi pałacu.
Gdy wróciłam do domu, dowiedziałam się okrutnych rzeczy. Okazało się, że Clyde popełnił samobójstwo tydzień po tym, jak został zgwałcony. Nie wytrzymał presji. Nie był w stanie poradzić sobie z własnymi demonami, które miał w głowie. Był taki młody, a odebrał sobie życie.
Moja mama z kolei, według plotek sąsiadów, została znowu zgwałcona. Gdy wróciłam do domu po okresie niewoli, zobaczyłam rozkładające się ciało mojej mamy na dywanie w sypialni jej i tatusia. Nigdy miałam nie zapomnieć tego widoku.
Mój tata z kolei wrócił do domu po ponad czterech miesiącach od dnia, gdy wyjechał za pieniędzmi. Miało nie być go tylko przez kilka dni, a został tam dłużej. Spotkał go ogromny szok, gdy po powrocie do domu dowiedział się, że jego żona nie żyła, syn popełnił samobójstwo, a córka była więziona we wrogim królestwie i traktowana jak mała dziewczynka.
- Jak mogłaś do tego dopuścić, mała dziwko?!
Tata, mój bohater, uderzył mnie z całej siły w policzek. Upadłam na podłogę. Zaszumiało mi w głowie. Poczułam, że moja dolna warga pękła. Płynęła mi z niej krew.
- Tatusiu, ale ja...
- Milcz! Nienawidzę cię, mała wiedźmo! To twoja wina!
- Tato, to nie moja wina!
- Właśnie, że twoja!
Ojciec na mnie splunął. W tamtej chwili poczułam się jak śmieć.
- Proszę, tato. Nie mogłam uratować mamy. Tak samo Clyde'a. Nie chciałam, żeby to się wydarzyło. To nie moja wina.
Nagle tata chwycił mnie za włosy i pociągnął tak mocno, że zostałam zmuszona, aby wstać z podłogi. Skrzywiłam się z bólu. Łzy spływały po moich policzkach. Patrzyłam w przepełnione gniewem oczy taty i czułam się okropnie. Wiedziałam, że to nie była moja wina, iż mama i mój braciszek zginęli, ale czy mogłam to powstrzymać?
Może mogłam postawić się Talisowi i temu drugiemu mężczyźnie? Może mogłam spróbować rzucić na nich jakiś czar? Może gdyby udało mi się uciec z niewoli, zamiast żałośnie się poddać, udałoby mi się powstrzymać Clyde'a przed odebraniem sobie życia?
- Nienawidzę cię. Żałuję, że to ty zostałaś przy życiu. Oddałbym wszystko, żeby moja żona i mój syn przeżyli. Nawet ciebie, ty nędzna imitacjo córki.
Tata znów uderzył mną o ścianę. Tym razem straciłam przytomność.
Po niespełna dwóch tygodniach od powrotu do domu, mój tata postanowił popełnić samobójstwo. Związał mnie na podłodze w salonie, zakneblował i kazał patrzeć na to, jak podcina sobie żyły. Jakby jego śmierć miała być za mało efektowna, gdy powoli się wykrwawiał, postanowił odciąć sobie głowę maczetą. Głowa ojca doturlała się do moich stóp. Odruchowo ją kopnęłam, bojąc się. Byłam przecież niewinną nastolatką. Taka tragedia nie powinna mnie spotkać.
Mój sąsiad, młody chłopak imieniem Ronnie, znalazł mnie związaną pod dwóch dniach. Po tym, jak mnie uwolnił, zajął się pochówkiem mojego ojca.
Ja jednak uciekłam. Nie byłam w stanie uczestniczyć w pogrzebie demona, który zamiast się mną zająć, zostawił mnie na pastwę losu.
Nienawidziłam ojca i siebie przez wiele, wiele lat. Zmieniłam postrzeganie siebie dopiero, gdy trafiłam do Cormac. To tak poznałam Willa, Beatrice, a także innych, którzy mi pomogli. To tam także poznałam miłość mojego życia. Mojego prywatnego demona, który sprawił, że uwierzyłam w to, iż jednak byłam coś warta.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top