8
Chodziłam tak bez celu jeszcze pare minut, aż w końcu znudzona zrobiłam to co Loki, czyli położyłam się na łóżku. Zaczęłam rozmyślać o wszystkim, co mi się przytrafiło. O szkole, ataku Surtura na nią, o podróży z Lokim i o dziewczynach.
~Ciekawe co one teraz robią?- pomyślałam zamykając oczy.
Po dwóch godzinach takiego leżenia usłyszałam przekręcanie zamka w drzwiach mojej celi, więc szybko otworzyłam oczy i wstałam. Zauważyłam, że Loki ze swojej celi obserwował uważnie co się dzieje u mnie. Dwóch strażników weszło do mojej celi i stanęło przy drzwiach, w razie czego gotowych do walki.
-Odyn cię wzywa.- odparł jeden ze strażników podchodząc i chwytając mnie za ramię. Drugi zrobił to samo i chwilę później szliśmy drogą z lochów i korytarzami pałacu do Wszechojca.
Po kilkunastu minutach wędrówki po korytarzach ze złotymi kolumnami co kilka metrów weszliśmy do przestronnego pomieszczenia. Wszędzie były złote ściany i złote kolumny, a kilka metrów od wejścia, na dość wysokim podwyższeniu, na szczycie kilku schodków stał złoty tron z takimi jakby rogami po bokach wyglądających na dość ostrą, na którym siedział Odyn, Wszechojciec tego królestwa. Gdy podeszłam bliżej ten wstał.
- Zostawcie nas.- odparł do strażników, żeby odeszli
Pokłoniłam się lekko patrząc mu w oczy. Wyczytałam w nich gniew i nienawiść.
- Posiadasz moce Lokiego. Jesteś jak on. Paskudnym, plugawym Lodowym Olbrzymem.- odparł doniośle
Nie wiedziałam o co mu chodzi. Moce? Jestem Lodowym Olbrzymem? To mnie zdziwiło. W końcu Loki nic mi o tym nie wspominał.
- Jakie moce? Jaki Lodowy Olbrzym?- spytałam go zdziwiona prostując się
- Nie zgrywaj niewiniątka! Przyznaj się!- krzyknął głośno
- Na prawdę nie wiem o co chodzi.- odparłam już trochę zirytowana
- Straże!- krzyknął do strażników stojących za drzwiami. Gdy straznicy weszli, zabrali mnie i zaprowadzili spowrotem do lochu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top