2️⃣4️⃣ - Ashley Santan. 🪻
~ Maddie ~
Siedziałam w salonie apartamentu Adriena. Razem ze mną na kanapie siedziała Ashley, która zostawała w Holandii do bankietu, który wypadał w niedziele. Dziewczyna nawet nie pytała mnie co sie stało że płacze. Jedynie siedziała ze mną i pozwala mi płakać w jej bluzę — Dokładnie tak jak wiedziała ze robiłam i robię zawsze. Mimo trzech lat rozłąki ona nadal mnie znała bardzo dobrze, za co byłam jej wdzięczna, ponieważ to znaczy, że nie zrezygnowała nigdy z naszej przyjaźni.
Adrien Santan zawsze mnie zaskakiwał, ale teraz przeszedł samego siebie. W białej koszuli i garniturowych spodniach założył jeszcze na to fartuch kuchenny, zrobił nam Spaghetti. Adrien Santan ugotował nam obiadokolację. Czy wy to rozumiecie?
Nakrył jak należy do stołu i postawił napoje oraz talerze z porcjami makaronu. Uśmiechnęłam się do siebie, bo Adrien przez te trzy lata nauczył się, że uwielbiam wszelkie makarony. Jak już mówiłam — Santan zawsze mnie zaskakuje.
Spędziłam naprawdę miłe popołudnie z Ashley i Adrien'em Santan. Kuzynostwo pomimo różnicy wieku dogadywało się ze sobą, ale ja sama dogadywałam sie z Adrienem wiec nie dziwie sie im. Wiedziałam ze już pojutrze moje życie stanie sie spokojniejsze, bo bracia i Hailie się pojawia. Ta myśl utrzymywała mnie w miarę dobrym humorze.
— Dobra dziewczyny, muszę jechać do organizacji załatwić sprawę z Maddie do końca. Jak coś to kasę macie, jesteście bogate więc niczego wam nie zabraknie. — Mruknął Adrien, kiedy posprzątaliśmy po jedzeniu. Zaśmiałam sie lekko na jego wypowiedz ale kiwnęłam ze zrozumieniem glowa. Ashley jeszcze poprosiła go o zapasowe klucze na wszelki wypadek i po tym Adrien wyszedł z mieszkania.
— No dobra Maddie, zaczynamy terapie? — Zapytała ze szczerym uśmiechem. Spojrzałam na nią zszokowana, bo nie wiedziałam, że o tym dalej pamiętała. Terapia dla nas to wykrzykiwanie tekstu piosenek, głębokie rozmowy, skin care, oglądanie filmów albo gotowanie. — Chyba nie myślałaś ze zapomniałam? —
— Wiesz, myślałam ze w ogóle o mnie zapomniałaś wiec.. Tak. Myślałam ze zapomniałaś. — Powiedziałam szczerze a ona usiadła obok mnie na kanapie.
— Okej dzisiaj zaczynamy od rozmów. Ja zacznę. — Powiedziała i usadziła się wygodnie. — Na początku nie wierzyłam, że to się naprawdę stało. Po prostu nie chciałam tego pojąć. Colin tez nie trzymał się za dobrze. Odsunęliśmy się od siebie i zamknęliśmy się w sobie. Przeszłam na nauczanie domowe, bo nie umiałam sobie poradzić w szkole. Później w sumie zaczęłam pojawiać sie na bankietach gdzie spotykałam twoich braci. Jakoś się z nimi zgadałam i przez nich zaczęłam znowu chodzić do szkoły. Trochę zaczęliśmy się spotykać też poza szkoła i jakoś tak wyszło ze spiknęłam się z twoim bratem. —
— Zaraz zaraz, CO?! — Pisnęłam zszokowana. — Stara przed chwila płakałam a ty nagle takie coś? Z kim?! —
— Dylanem. — Powiedziała szczęśliwa. Rzuciłam się na nią i przytuliłam ja mocno.
— Dobrze ci traktuje? — Spytałam podejrzliwie wiedząc jaki jest Dylan. Ash się zaśmiała i pokiwała twierdząco głową. — No a.. Jak z Colinem? —
— Wyjechał. — Odpowiedziała poważnie. — Musiał. Nie chciał tam zostać. Tłumaczył mi dlaczego. —
— Dlaczego? — Spytałam zaciekawiona.
— Bo to miasto przypominało mu o tobie Mad. — Powiedziała mi wprost. — Stracił nadzieje, chciał zapomnieć. —
— Chciał zapomnieć o mnie? — Wyszeptałam. Colin to była moja pierwsza miłość.
— Stracił nadzieje na to ze sie odnajdziesz. Za bardzo go to bolało. — Powiedziała i złapała mnie za ramie. — Hej no, przyjdzie na bankiet. Jeśli cię zobaczy to może wróci.. —
— Wierzysz w to? — Spytałam poważnie. Ashley wstała i założyłam ręce na piersi.
— Kochaniutka, zawróciłaś mu w głowie. Wiesz ze przestał jeździć na łyżwach? Napisał kilka piosenek o tobie z tęsknoty i jest w trakcie kolejnej! Trzy cholerne lata a on nadal cię kocha! — Wytknęła mi blondynka. Spojrzałam na nią marszcząc brwi.
— Ale wiesz ze on mi nigdy nawet nie powiedział ze mnie kocha? — Spytałam unosząc lewa brew u góry. Ashley machnęła ręka poczym sie zaśmiała.
— Czy to ważne? On cię kocha a ty kochasz go, prawda? — A bo ona nie wie..
— Ashley, ja mam chłopaka. — Powiedziałam poważnie a ona spojrzała na mnie zszokowana. Przez chwile milczała patrząc na mnie z otwarta buzią.
— Słucham? — Zaśmiałam się na jej ton. Ponownie usiadła i pogroziła mi palcem. — Teraz masz mi wszystko opowiedzieć, bo inaczej nie będzie ciekawie. —
Zaśmiałam się cicho.
— No to usiądź wygodnie, bo to będzie długaaa historia.
***
— Czyli chcesz mi powiedzieć, że twoi porywacze stali się twoimi opiekunami, a ich dzieci stali się twoimi przyjaciółmi. — Zaczęła. — Na dodatek jesteś w związku z synem wroga Vincenta Moneta i nie pomyślałaś wcześniej o żadnych konsekwencjach. — Powiedziała na jednym tchu. — Teraz nie wiesz co będzie bo jesteś z nimi pokłócona ale w sumie musiałabyś pogadać z Nate'em, bo tak nie wypada. Wiesz co ja cie zawsze wolałam z moim bratem. —
— Przysięgam, że jak wszystko to się skończy to umówię się z nim na randkę i sprowadzę go z powrotem do Pensylwanii. — Zapewniłam ją.
— Ale jeśli pogodzisz się z Nate'em.. Czy ty właśnie upewniłaś mnie, że umówisz się z kimś na randkę pomimo tego, że jesteś w związku? — Spytała mnie poważnie, ale tylko chwile tak na mnie patrzyła, bo po chwili obydwie wybuchnęłyśmy głośnym śmiechem.
Resztę wieczoru włączyłyśmy sobie Disney+ i oglądałyśmy co popadnie do tego śpiewając piosenki. Na końcu zrobiłyśmy maraton Marvela. Dużo też przegadałyśmy nadrabiając ten stracony czas. W pewnym momencie razem z Ashley dostałyśmy głupawki, przez co blondynka zadzwoniła do Dylana.
— Hej Dyl. — Przywitała się i nagle się uspokoiła, pomimo że kilka sekund przed tym śmiała się w najlepsze. Ja musiałam być cicho i się nie zdradzić.
— Hej Ash, co tam? — Powiedział mój brat. Ashley spojrzała na mnie a ja zaczynałam coraz mocniej chichotać.
— Nudzi mi się strasznie.. — Powiedziała smutno. Nagle mnie olśniło i zaczęłam wdrążać swój plan w życie.
— Ashley nie za dużo tych papierosów? — Powiedziałam zmieniając swój ton. Ashley spojrzała na mnie spanikowana i od razu powiedziała Dylanowi:
— Sorry Dylan, przyjaciółce odbija. — Zaśmiałyśmy się obydwie.
— Jesteś z przyjaciółką i do mnie zadzwoniłaś? — Spytał. — O co tu chodzi, Ash? —
— Dowiesz się nie długo Dyl. — Powiedziałam i nacisnęłam czerwoną słuchawkę telefonu poczym weszłam w aparat. Zrobiłam zdjęcie mojej twarzy w połowie i całej twarzy Ashley, po czym wysłałam je do mojego brata.
— On chyba nie wie jaki szok go czeka. — Zaśmiała się Ashley i wyłączyła telefon.
Po trzydziestu minutach oczy zaczęły mi się powoli zamykać oczy i nawet nie wiem, kiedy odpłynęłam w słodki sen.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top