1️⃣7️⃣ - Koleżaneczki Nat.🪻
~ Maddie ~
Wiecie co jest dzisiaj? Poniedziałek. Wiecie kto jest spóźniony do szkoły? Maddie Monet!
— Estella nas zabije. — Stwierdził nerwowo Victor, gdy weszliśmy do auta. — Jak coś to w szkole powiedz, że miałaś spotkanie u lekarza a ja zapomniałem zadzwonić. Powiedz też, że wszystko załatwione. —
— Człowieku ja mam lekcje z tą babką, która mnie nienawidzi! — Krzyknęłam zrezygnowana. Pani Smeets mnie w ogóle nie polubiła przez to, że nie umiem dobrze Holenderskiego. Rasistka.
— No to pójdziemy do niej razem. — Powiedział i delikatnie przyspieszył.
Pod szkołą wzięłam kilka głębokich wdechów, zanim do niej weszłam. Stresowałam się iść w ogóle do tej klasy, a gdy pomyślałam o tym jak wszyscy będą na mnie patrzeć mój żołądek zrobił fikołka.
W końcu weszliśmy do szkoły i Victor od razu zaczął rozmawiać z recepcjonistką. Ta lekko przerażona — pewnie dlatego, że Victor BlackWood to bardzo popularna osoba — przekazała przepustkę Victorowi i otworzyła nam drzwi.
Spojrzałam gdzie mam lekcje i od razu się tam skierowałam. Victor szedł pewien siebie za mną. Szkoda, że mi tej pewności brakowało.
Wchodząc do klasy już widziałam tą kobiete która już chciałam się na mnie drzeć, i nawet zaczęła, bo nie widziała Victora.
— °O proszę! Maddie BlackWood raczyła się zjawić! Poproszę liścik¹.° — Powiedziała i gdy po jej wypowiedzi Victor wszedł za mną do klasy mina jej zrzedła. — °Pan BlackWood..° —
— °Już dość się nasłuchałem, Maddie miała spotkanie i zapomniałem zadzwonić do szkoły. Już wszystko jest załatwione.° — Powiedział z firmowym uśmiechem.
Ja jedynie usiadłam obok Natalie i zgromiłam ją wzrokiem, gdy ta zaczęła się śmiać.
Wyjęłam książkę z Holenderskiego. Spojrzałam na stronę, na której Natalie miała otwartą książkę. Dzisiaj przerabiamy "Cyfry i liczby". Super.
— Gdzieś ty była? — Zapytała szeptem Natalie. Spojrzałam na nią i się zaśmiałam.
— Zaspałam. — Powiedziałam lekko rozbawiona. Natalie parsknęła śmiechem.
***
Na przerwie siedziałam z moimi kochanymi przyjaciółmi. Nate już mnie poinformował, że będziemy musieli zacząć nasz układ, chociaż dla mnie i tak się zaczął od piątku.
No i już szykowałam się na starcie z tym dzbanem, bo już widziałam Basa zmierzającego w naszą stronę. Spojrzałam na Nate'a który miał na swojej twarzy chytry uśmieszek. Przewróciłam oczami, po co ja się zgadzałam na ten układ skoro jak go nawet nie lubię?
— °Hej Maddie!° — Powiedział Bas zaczepkowo. — °Może w końcu pogadamy?° —
— °Myśle, że nie.° — Odpowiedziałam i uśmiechnęłam się sarkastycznie.
— °No weź, patrz kupiłem specjalnie dla ciebie.° — Chłopak wyciągnął białe reeser's z plecaka i mi je podał. Ale chłopak nie trafił. Zaśmiałam się cicho.
— °Po pierwsze, nie lubię białej czekolady, po drugie, nie lubię Reeser's.° — Sprostowałam i od razu poczułam oplatającą moje barki ręką. Spojrzałam na tę osobą, którą był Nate, uśmiechnęłam się lekko i spojrzałam co mi podawał. O. Mój. Boże. SCHOKOBONSY.
— °Dziękuje!° — Powiedziałam zadowolona i go przytuliłam. Nate również mnie objął a ja poczułam dziwne ciepło na sercu. Szybko się oderwałam i otworzyłam paczkę słodyczy.
— °Zaraz, ale Nate mówił, że to twoje ulubione słodycze?° — Spytał lekko zdenerwowany Bas. Spojrzałam na Nate'a a on się odezwał.
— °Strzelałem.° — Powiedział i wzruszył ramionami. Zaśmiałam się i pomachałam Basowi na pożegnanie. Usiadłam z powrotem przy stoliku i spojrzałam na Nate'a. Gdy ten też to zrobił odrazu wybuchnęliśmy śmiechem.
— Mina Basa była bezcenna. — Powiedziała rozbawiona Natalie a ja ponownie wybuchnęłam śmiechem.
Po skończonej przerwie mieliśmy dwie godziny technologie, ale nauczyciela nie było dlatego mieliśmy zastępstwo na którym jedynie siedzieliśmy.
Ja z Thomasem przyszliśmy trochę później. Musiałam dokończyć jedną rzecz z plastyki, a Thomas mi pomagał, i ostatecznie przyszliśmy na ostatnie dwadzieścia minut.
Nie chciało mi się tu jeszcze być, a później jeszcze 20 minut z Thomasem będę jechała rowerami do domu. Jezu, ale dziwnie nazywać tę rezydencję domem.
Weszłam do klasy i przywitałam się miło ze studentką, która miała z nami zastępstwo. Kojarzyłam dziewczynę z piątku, bo wtedy również miała z nami zastępstwo.
— °Nowe włosy?° — Spytałam widząc zmiane koloru. Dziewczyna uśmiechnęła się i pokiwała twierdząco głową. — °Świetne są.° —
Nie, że się podlizuje. Lubie po prostu mieć dobre relacje z wszystkimi. Wiecie jakby mi mieli podwyższyć ocene.
Spojrzałam na moje miejsce i stanęłam jak wryta poczym prychnęłam. Natalie siedziała z Lizą oraz Mieschelle. Z tymi samymi dziewczynami, przez które w piątek płakała. Z tymi samymi dziewczynami, które wczoraj obgadywałyśmy. Teraz śmiała się z nimi jak ze starymi koleżankami. Spojrzałam na miejsce Nate'a. Nie było tam go. Wiadomo, bo inaczej Natalie nie siedziałaby z tymi dziewczynami.
— Oo jesteście! — Usłyszeliśmy z nami Nate'a. — Wyszedłem se a Natalie nie chciała, chce zobaczyć jak się nudzi.. —
Widziałam ten pusty wzrok, którym patrzył w stronę Natalie. Widziałam jak jego twarz z rozweselonej, przemieniła się w złość.
— Nat? — Powiedział a w jego głosie można było wyczuć groze. No ja bym się czuła jak na dywaniku u Vincenta.
Blondynka spojrzała na nas trochę zmieszana. Widać było, jednak że patrzyła na nas inaczej, a na pewno na mnie. Z takim dystansem.
— Tak? — Spytała unosząc brew do góry. Spojrzałam pytająco na jej reakcje. No bo co ona tak naprawdę odwala? Słyszałam rozmowę jej oraz jej rodziców. Dokładnie mówili, że ma zakaz kontaktowania się z nimi przez tylko dla nich wiadome powody.
— Co ty odwalasz? Nie możesz z nimi gadać! — Podążyłam wzrokiem za Nate'em, który zbliżał się do swojej siostry.
— Weź przestań, przeprosiły mnie. Poza tym w życiu trzeba dawać drugą szansę.. — Powiedziała Natalie na co parsknęłam śmiechem. Autentycznie chciałam jej powiedzieć "Jesteś głupia czy głupia?".
— I serio im wierzysz? Już nie pamiętasz co one ci zrobiły? Nie pamiętasz tego Nat? — Mówił Thomas przez co byłam jeszcze ciekawsza co Lisa oraz Mieschelle zrobiły.
— Czy ja się nie wyraziłam jasno? Przeprosiły mnie a wy nie macie nic do gadania. — Powiedziała Natalie poczym obeszła ławke tak że teraz stała przed nami. — Dziewczyny miały racje, że próbujecie mnie od nich odwrócić. A ty. — Wskazała na mnie. — Najbardziej. —
— Ja? Dosłownie nic o nich nie gadałam, to ty zaczęłaś ten temat. — Powiedziałam patrząc na nią oskarżycielsko.
— Ale taka prawda, że próbujesz mnie od nich odwrócić. Jesteś zazdrosna o mnie, bo wiesz, że możesz zostać sama. One mają do ciebie racje, jesteś zwykłą atencjuszką. Dziwie się, że Estella i Victor cię chcieli..
— Dość! — Warknął Nate do blondynki, gdy widział, że ta już trochę się zagalopowała.
— °Okej ludzie możecie już iść do domu!° — Usłyszałam głos studentki.
Wpatrywałam się jeszcze chwile w Natalie, która chyba zaczęła czuć się trochę głupio za to, co powiedziała. Po chwili się ocknęłam i ruszyłam w stronę wyjścia niemalże biegnąc.
***
~ Estella James ~
Dostaliśmy niedawno wiadomość od Nate'a, że jedzie razem z Maddie i Thomas'em do nas, dlatego też Violet przyjechała w odwiedziny. Xavier musiał pozałatwiać sprawy w organizacji więc przyjedzie po prostu później.
Jeśli chodzi o organizacje to mój partner ulotnił się tak samo jak mąż Sary. Są w zakazanym korytarzu, a co tam robią to już nie wiem. Pewnie robota z organizacji albo zawody kto trafi lepiej na strzelnicy.
Na dzieciaki czekaliśmy może z dwadzieścia pięć minut. Ale na pewno nie spodziewałam się, że powitają nas właśnie tak.
— Maddie ochłoń trochę! — Usłyszeliśmy z korytarza. Spojrzałam na dziewczyny wiedząc że to nie będzie spokojny dzień.
— Ochłonąć?! Nate słyszałeś i widziałeś co ona odwala! A zresztą, czemu ja się tym przejmuje? To jej życie, ale niech nie przychodzi do mnie, gdy jej koleżaneczki stwierdzą, że nie chcą się z nią już przyjaźnić. — Usłyszałam zdenerwowany głos Maddie. Wstałam i od razu ruszyłam w stronę korytarza.
Stanęłam dosłownie przed Maddie która chyba chciała iść do pokoju. Założyłam ręce na piersi i uniosłam prawą brew.
— Czy ktoś mi wyjaśni co to za krzyki? — Spytałam patrząc na trójke nastolatków.
— Gdzie Natalie? — Spytała Violet, która stanęła obok mnie. Spojrzałam na nich podobnie i posłałam im pytający wzrok.
— Ha! I to dobre pytanie! — Powiedziała sarkastycznie Maddie.
— Nate? Thomas? — Spytała już lekko zmartwiona Violet.
— Noo..
— Natalie pogodziła się z Lisą i Mieschelle. — Wyznał Nate. Spojrzałam lekko zszokowana na Nate'a. Słyszałam trochę historii o nich.
— Ż e c o p r o s z e? — Violet nie była zła, ona była na skraju wytrzymałości. Jeszcze chwila i wybu..
— Oho i teraz nagle do mnie dzwoni! — Powiedziała Maddie poczym kliknęła zieloną słuchawkę telefonu. — Słuchaj Nat, jeśli masz mnie znowu zwyzywać od najgorszych to sobie odpuść zrozumiałam co o mnie myślisz i nie zamie.. — Zastygła w miejscu a jej twarz zmieniła się o sto osiemdziesiąt stopni. — Nat gdzie jesteś? Okej spokojnie już oddychaj.. —
Każdy chciał wiedzieć co się dzieje. Maddie nie była już wkurzona tylko zmartwiona i zestresowana. Spojrzała na mnie, Violet oraz Sare.
— Maddie proszę cię zadzwoń do moich rodziców oni mają moją lokalizacje niech po mnie przyjadą dopóki żyje! — Usłyszeliśmy zapłakany głos Natalie. Violet od razu wyjęła telefon i zaczęła coś na nim klikać.
Podeszłam bliżej Maddie i chciałam przejąć od niej telefon, ale zamarłam, gdy usłyszałam głośny huk i przeraźliwy krzyk Natalie.
— Nat?! — Powiedzieli prawie wszyscy.
— Mam jej lokalizacje, Natalie trzymaj się zaraz po ciebie będę! — Powiedziała Violet zakładając na siebie jedynie buty.
— Violet wyślij mi jej lokalizacje! — Krzyknęłam za nią. Po chwili dostałam już pinezkę, którą również wysłałam do Victora i Devona. Wysłałam im krótką wiadomość z wyjaśnieniem i ruszyłam w stronę auta.
— Estella no czekaj jadę z tobą! — Powiedziała Maddie na co ja odrazu odpowiedziałam.
— Siedzicie tutaj wysłałam już ochroniarzy żeby was pilnowali, przysięgam, że jeśli dowiem się, że jakoś uciekliście to kara będzie surowa. — Pogroziłam im palcem i wsiadłam do auta. Nie patrząc nawet czy weszli znowu do domu zaczęłam jechać autem w skazaną przez nawigacje stronę.
liścik¹ – Jeśli spóźnisz się w liceum na lekcje i nie byłeś zameldowany w Somtoday – specjalnej aplikacji szkolnej (coś takiego jak librus) — musisz wrócić do recepcji i zameldować się jako spóźniony. Dostajesz wtedy liścik i na drugi dzień o ósmej rano musisz się zameldować w recepcji.
(rozdział sprawdzony)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top