0️⃣9️⃣ - Król lew.🪻
~ Maddie ~
- Nazywam się Hailie.. Hailie Monet.
Serce zabiło mi mocniej a oczy rozszerzyły. Spojrzałam nie pewnie na Natalie która stała obok mnie. Ona za to zmieszana spojrzała na mnie. Odwróciłam wzrok ponownie na brunetkę i spytałam:
- Przepraszam, bo nie dosłyszałam, Monet?
- Tak, ale mama ma na nazwisko xxx¹, o ojcu nigdy nie słyszałam. - Powiedziała ocierając policzki. Wzięłam głęboki wdech i usiadłam obok dziewczyny.
- No dobrze Hailie, spróbujemy teraz jakoś znaleźć twoją mamę. Masz może numer do niej? - Spytałam patrząc na nią z nadzieją. Ta pokiwała głową na boki.
- Mama wzięła mój telefon. Potem nagle stało się straszne zamieszanie w galerii a ja się odłączyłam od mamy i już jej nie widziałam. Numeru nie pamiętam na pamięć.. - Powiedziała a głos ponownie jej się złamał. Po policzkach spłynęły kolejne łzy.
- Ej no mała nie płacz, pomożemy ci. - Powiedziałam i spojrzałam na resztę. Natalie pokiwała głową i usiadła z drugiej strony Hailie. Nate stanął obok siostry a Thomas właśnie do nas wrócił.
- Mama powiedziała, że zaraz po nas przyjadą. - Powiedział brunet poczym kucnął obok Hailie. - Hailie teraz musisz nam zaufać, nie wiemy, kiedy znajdziemy twoją mamę, ale u nas w domu będziesz bezpieczna, jasne? -
Dziewczyna spojrzała na nas nie pewnie. Sama nie wiedziałam co dokładnie mam zrobić w takiej sytuacji, dlatego dałam działać reszcie.
Byłam jednego tylko pewna, muszę pogadać z mamą Hailie.
***
Siedzieliśmy w rezydencji Bentonów już od godziny. Próbowaliśmy jakoś znaleźć mamę Hailie, a to na social mediach, a to Sara i Devon wysłali swoich ludzi na miasto i sami też szukają w swoich systemach każdej informacji o mamie Hailie. Na razie niestety nic nie wiadomo i trochę było mi szkoda Hailie, bo strasznie się bała i się jej nie dziwie. Dosłownie obcy ludzie zabrali ją z miasta.
Oglądaliśmy jakiś film Disneya, a dokładniej to Króla lwa. Siedziałam lekko rozłożona na kanapie razem z Natalie i Hailie. Thomas i Nate siedzieli na drugiej kanapie razem z Devonem, który stwierdził, że z nami zostanie. Sara była w kuchni i szykowała nam przekąski.
Stwierdziłam, że film mi się nudzi dlatego wstałam i rzuciłam cicho, że idę się napić.
Wchodząc do kuchni zobaczyłam Sare która stała odwrócona do mnie tyłem. Wsypywała coś do małej miski a potem położyła ją na tacy.
- Hej. - Rzuciłam i usiadłam przy wyspie kuchennej. Sara odwróciła się do mnie i uśmiechnęła promiennie.
- No hejka, co tam młoda? - Spytała blondynka opierając się łokciem o wyspę kuchenną.
- Nudy. - Odpowiedziałam wzruszając ramionami. - Co wsumie Estella i Victor robią? -
- Są w organizacji. - Odpowiedziałam poczym westchnęła. - Odwiozłabym cię do domu, ale nie mam kluczy.. -
- Nie no spoko, wytrzymam. Poza tym chciałabym zobaczyć się z mamą Hailie i.. Pogadać. - Powiedziałam patrząc na nią czy zrozumie o co mi chodzi. Kiwnęła głową więc odebrałam to za tak. - Ogólnie to jak to u was wygląda z organizacją? W sensie u nas to zazwyczaj mężczyzna jest członkiem organizacji.. - Powiedziałam poczym się zastanowiłam co robie. Gadam właśnie o organizacji z wrogiem, Vincent będzie bardzo dumny.
- No ogólnie to każdy może być w organizacji, czy to kobieta, czy mężczyzna, ale ja z Estellą przejęłyśmy interesy po naszych rodzicach. Violet jako jedyna nie jest członkinią, ale zna się na rzeczy. - Wytłumaczyła mi poczym wstała aby zaparzyć wodę.
- Nie chciała? - Spytałam zdziwiona.
- Wolała pójść na medycynę i nie poszło na marne, bo jest najlepszą lekarką w mieście. Wiesz nawet nam to pomaga bo powiedzmy że coś się poważnego stało, to ona nas bierze na pacjentów, bo raczej nie powiemy innym lekarzom, że nasz wróg nas postrzelił z pistoletu. - Powiedziała na co pokiwałam głową ze zrozumieniem.
- Jak to wsumie było, jak mieliście mnie porwać? - Spytałam nie pewnie. Spojrzała na mnie poczym westchnęła:
- Myślę, że to nie ja powinnam ci o tym opowiedzieć.
- Chcieliście tego? - Spytałam poważnie.
Sara spojrzała na mnie, po czym podeszła i położyła dłonie na moich ramionach poczym powiedziała:
- Nie, ale nie mieliśmy wyjścia. Zrobiliśmy to z troski o dzieci. Nikt nie chciał dla ciebie źle Maddie.
- Ja.. Próbuje to zrozumieć, ale wiesz sama.. Po prostu tęsknie za braćmi.. - Powiedziałam szczerze. Ciekawe co u nich..
- W to nie wątpię. - Powiedziała poczym mnie przytuliła. Oddałam uścisk potrzebując teraz wsparcia psychicznego. Po chwili, gdy się od siebie oderwałyśmy Sara wróciła po tace do blatu. - Chodźmy do nich, Devon uwielbia filmy, ale jeszcze bardziej przekąski. -
¹ - Nie wiem jak mama Hailie ma na nazwisko.
(rozdział sprawdzony)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top