0️⃣4️⃣ - telefon.🪻

~ Vincent Monet ~

Obudziłem się w nocy przez dźwięk telefonu. Nie lubiłem wstawać, aby specjalnie sprawdzać powiadomienia, ale tym razem coś mnie pod kusiło. Czułem, że muszę to sprawdzić.

I się nie myliłem.

Mój telefon ponownie zawibrował przez co odrazu wziąłem go do ręki. Sprawdziłem numer i zdziwiłem się, że dzwonią ze szpitala.

Zostawić Maddie samą na kilka godzin. Zaśmiałem się w myślach na tę myśl. Odebrałem i od razu przyłożyłem telefon do ucha.

— Pan Vincent Monet?! — Spytał dość spanikowany mężczyzna. Znałem ten głos, to był lekarz Maddie.

— Tak to ja. Czy coś się stało z moją siostrą? — Spytałem lekko zaspany, ponieważ jakby nie patrzeć, była druga w nocy. Może trzecia.

— Było włamanie, jedynie nie ma pana siostry! — Powiedział dalej spanikowany i słyszałem również że chodzi i pyta kogoś o różne rzeczy. Ja oczywiście po usłyszeniu tego od razu zacząłem się stresować, ale i też denerwować. — Podejrzewamy porwanie, ale cały personel razem z policją szukają jej. —

— Będę za 20 minut. — Powiedziałem poważnym głosem i od razu się rozłączyłem.

W biegu wszedłem do garderoby, aby wziąć, jakąkolwiek koszule i spodnie. Ubrałem się bardzo szybko a włosy tylko zaczesałem ręką do tyłu.

Wyszedłem z hukiem z pokoju i ruszyłem na dół. Nie obchodziło mnie czy kogoś obudzę, czy nie. Teraz liczyła się tylko Maddie.

Gdy byłem już przy wyjściu i włożyłem płaszcz, do korytarza wszedł zaspany Will.

— Vince? Co ty robisz o trzeciej w nocy? — Spytał mrużąc oczy przez świecące się światło. Było widać, że również był zaspany.

— Maddie zniknęła. — Wypowiedziałem to zdanie a on nie mal odrazu ruszył z powrotem do pokoju, pewnie, aby się przebrać. Nie zamierzałem jednak czekać. Wyszedłem z domu i pognałem do auta.

***

W szpitalu był istny chaos. Wszędzie policja i lekarze chodzili w te i wewte, aby zapewne znaleźć moją siostrę. Zirytowało mnie, że każdy ignoruje, gdy się do nich mówi dlatego ruszyłem do sali gdzie miała przebywać Maddie.

W sali był lekarz, który ją nadzorował, policją i kilka pielęgniarek. Wszyscy zebrani od razu spojrzeli na mnie z niepokojącym wzrokiem. Miałem dość ciszy więc spytałem raz, ale dokładnie:

— Gdzie jest moja siostra?

~ Will Monet ~

— Maddie zniknęła. — To zdanie od razu mnie pobudziło i zebrałem się do akcji. Szybko skierowałem się do pokoju, aby się przebrać, a następnie zamierzałem jechać do szpitala.

Wziąłem byle jakie ciuchy i nawet nie czesałem włosów. Gdy już miałem wychodzić przypomniałam sobie o jeszcze jednych istotnych osobach, a mianowicie moich młodszych braciach.

Nie zostawię ich tu samych, nie wiem, kiedy wrócę a oni nawet przez sen mogą coś odwalić. Postanowiłem więc zadzwonić do mojej wiernej przyjaciółki.

Will cholera jasna jest trzecia w nocy daj mi spać! — Powiedziała poczym ziewnęła. Wziąłem głęboki wdech, bo wiedziałem, że mogę dostać odmowę.

— Amber potrzebuje cię na już. Muszę jechać z Vince'em do szpitala do Maddie, ale nie mogę zostawić samych chłopaków w domu. Przyjechałabyś? — Powiedziałem przymykając oczy. Proszę zgódź się.

Wyśle mojego brata. On nigdy nie śpi. — Powiedziała a ja poczułem ulge. Brat Amber był normalnym człowiekiem więc nie trzeba się martwić.

— Dobra powiedz mu, że czekam na niego i żeby szybko przyjechał. Dzięki Amber. — Powiedziałem szybko i się rozłączyłem.

Teraz zostało tylko czekać.

~ Vincent Monet ~

— Została porwana. — Powiedział policjant. Zamarłem.

Jedna noc. Jedna cholerna noc. Dlaczego nie zostałem z nią? Dlaczego zostawiliśmy ją samą? Co ze mnie za brat?

— Porwana?! Jak to porwana? Jak to się stało? — Pytałem, ale dobrze znałem odpowiedź. Mieliśmy wrogów i to dużo. Nie mam wątpliwości, że to oni. Bałem się jednak jak potężni byli ci porywacze i jakie możliwości mają.

— Kilka minut do trzeciej pacjentka kliknęła kilka razy przycisk wzywania pomocy. Niestety ktoś włamał nam się do systemu przez co nie wiedzieliśmy z której sali jest wzywana pomoc. Oczywiście szukaliśmy, ale byliśmy za późno i kilka pielęgniarek widziało czwórkę osób, którzy wynosili pannę Monet.

Stałem niedowierzając, że nawet szpital jest niebezpiecznym miejscem. Nie miałem nawet czasu myśleć o innych, za bardzo martwiłem się o moją siostrę. W tym czasie gdy rozmyślałem przyjechał Will który odrazu zaczoł się wypytywać o wszystko. Wtedy też wiedziałem, że muszę zacząć działać.

(rozdział sprawdzony)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top