19.
Przebranie się zajęło im półtorej godziny. Upudrowali sobie twarze żeby wyglądały na blade. Jared zaczesał włosy do tyłu na żelu i pozwolił zrobić sobie brwi. Diana podkreśliła je i zaciemniła, przez co oczy wydawały się głębiej osadzone. Wykorzystując moment dodała trochę cienia dla podkreślenia efektu. Ze swoją szczupłą twarzą wyglądał naprawdę dobrze. Ubrał białą koszulę z bufiastymi rękawami, czerwoną apaszkę, czarne spodnie od garnituru i klasyczną czarną pelerynę z czerwoną podszewką i wysokim kołnierzem. Musiał przyznać sam przed sobą, że wyszło mu to przebranie.
Dianie wyszykowanie się zabrało więcej czasu. Miała więcej ciała odsłonięte więc potrzebowała więcej pudru. Specjalnie na tę okazję kupiła puder w płynie, by nie tracić czasu. Zmierzwiła sobie włosy i utrwaliła je lakierem. Wymalowała sobie oczy i brwi, by wyglądały jak te Jared'a. Na usta nałożyła czerwoną szminkę, a całość doprawiła sztuczną krwią. Krwawy ślad zaczynał się na szyi, ciągnął przez obojczyk i spływał na białą sukienkę w stylu hiszpańskim, która sięgała jej za kolana. Na opakowaniu barwnika pisało, że jest całkowicie zmywalny, miała nadzieję, że nie kłamali.
Jared zdążył wpuścić opiekunkę i przekazać wszystkie informacje zanim Diana wyszła z łazienki.
-Dobrze wyglądam?- zapytała.
Oboje patrzyli na nią i nic nie mówili.
-Źle?
-Nie, nie. Wyglądasz bardzo dobrze.- odezwał się w końcu Jared.
Opiekunka kiwnęła głową na znak, że się zgadza.
-Może nam pani zrobić zdjęcie?- Diana podała kobiecie telefon.-Chodź.-pociągnęła Jared'a za rękę. -Tylko się nie uśmiechaj.- upomniała go.
Jared doskonale wiedział na jakim zdjęciu zależy Dianie. Dlatego kiedy się na nim uwiesiła podtrzymał ją ręką i lekko się nad nią pochylił. Ona natomiast nie spodziewała się współpracy z jego strony, ale przyjęła ją z wdzięcznością. Miała tylko nadzieję, że rumieniec nie prześwituje przez grubą warstwę pudru.
-Teraz możemy iść? Taksówka czeka.- pośpieszał Jared zachwycającą się zdjęciem Dianę.
-Tak, tak chodźmy.
Kobieta wzięła płaszcz i wyszli z mieszkania żegnając się z Jake'iem.
-Mogę dodać je na Instagrama?- zapytała kiedy siedzieli już w taksówce.
-Czemu nie?
Jared'owi było to obojętne.
-Nasze poprzednie zdjęcie wywołało furorę u moich koleżanek w rodzinnym mieście. Wypisywały do mnie przez tydzień.- powiedziała przeglądając telefon.
-I co im napisałaś?
-Że to moja rodzina.-Diana spojrzała na niego i uśmiechnęła się szeroko.-Dużo pytały o Ciebie. Było też sporo komplementów pod Twoim adresem.
-To miło z ich strony.
-To straszne flirciary, więc jeśli się kiedyś z nimi spotkamy, musisz się pilnować.
Diana wydawała się rozbawiona sytuacją.
-Nie musisz się o to martwić.
-Wiem.
Wzięła go za rękę i dalej przeglądała Instagrama. Jared natomiast zastanawiał się nad znaczeniem tego ,,wiem".
Dojechali na obrzeża miasta i wysiedli pod adresem napisanym na ulotce. Dom jednorodzinny był ozdobiony z okazji Halloween, świeciło się mnóstwo kolorowych świateł, z wewnątrz dochodziła głośna muzyka.
-No to idziemy.- mruknął Jared.
Podeszli pod drzwi, które otworzyła im Dagna.
-Czekałam na Was.- powiedziała oglądając ich dokładnie.-Wyglądacie nieziemsko. Serio. Wchodźcie.
-Nie boisz się, że sąsiedzi wezwą policję?- zapytała Diana odwieszając płaszcz na wieszak.
-Sąsiedzi bawią się z nami.- odpowiedziała Dagna unosząc do kogoś kubek z drinkiem.-Rozgośćcie się, łazienka jest tam i na górze, nie ponoszę odpowiedzialności za żadne nieplanowane ciążę.
Diana zaśmiała się z żartu natomiast Jared spojrzał na nią dziwnie.
-Alkohol jest w kuchni, częstujcie się, a teraz proszę o wybaczenie.
Dagna ponownie otworzyła drzwi kolejnym gościom.
Jared i Diana przecisnęli się przez tłum i doszli do kuchni gdzie spotkali Evę przebraną za pannę młodą oraz Caroline i jej obecnego faceta w strojach królików.
-Dobrze Was widzieć, zaraz zwymiotuję tęczą od tej słodyczy.- Eva spojrzała na stającą obok parę.
-Mówiłam Ci żebyś zamykała oczy.- Caroline musiała mieć ostatnie słowo.-Widzę bardzo przystojnego wampira.- bez oporów uważnie zlustrowała Jared'a wzrokiem.-Chyba dam się ugryźć.
-Lepiej nie.- wtrąciła Diana.
-No co Ty, stara, tylko taki żarcik.
Caroline wybuchła śmiechem.
-Napijmy się.- jej towarzysz postanowił zmienić temat.
-Dobry pomysł.
Eva podała Dianie i Jared'owi po kubku z piwem.
-Do dna.
Zaczęli rozmawiać na błahe tematy. Okazało się, że facet Caroline jest świetnym gawędziarzem, który podtrzymywał rozmowę. Zabawiał ich żartami i anegdotami, zupełnie jak Ed, którego nie było. Diana przypomniała sobie o nim i spojrzała na Jared'a szukając umocnienia w podjętej wtedy decyzji. Jared musiał coś wyczuć bo objął ją w talii.
-Chodź tańczyć.- szepnął jej do ucha.
Przeprosili wszystkich i poszli na parkiet, gdzie ku ich zdziwieniu było mnóstwo innych par.
-Nie mówiłeś, że umiesz tańczyć.
-Nigdy nie zapytałaś.
-Choć to w zasadzie logiczne, powiedziałeś mi, że lubiłeś muzykę, chciałeś się tym nawet zająć na poważnie. Zapewne masz świetne wyczucie rytmu.
-Tak mi się wydaje.
Jared zawiesił wzrok na nagich ramionach i obojczykach Diany.
-Nie zimno Ci?
-Ani trochę. Pokaż mi jak umiesz tańczyć.
Jared uśmiechnął się, odrzucił pelerynę w tył i mocniej złapał Dianę.
To było naprawdę gorące, pomyślała.
Diana pozwoliła się całkowicie poprowadzić. Starała się dostosować do ruchów Jared'a, który dawał jasne znaki jakiej odpowiedzi z jej strony oczekuje. Obroty zawsze kończyła w jego ramionach, więc nie bała się, że się wywróci. Dawno nikt jej tak nie zaskoczył. Wydawało się jej, że jest to miks kilku różnych tańców. Nie było to wulgarne i ostentacyjne. Każdy krok i ruch miał klasę. Już po minucie Dianie zrobiło się gorąco, oddychała przez usta, ale nie miała dość. Nie mogła powstrzymać uśmiechu, Jared wyglądał na równie zadowolonego. Starali się utrzymywać ze sobą kontakt wzrokowy. Właśnie znaleźli się tak blisko siebie, że prawie do siebie przylegali, Diana czuła jak jej wali serce.
-Odbijam.- nagle znikąd wyskoczyła Caroline.
-A gdzie zgubiłaś...- Dianie nie podobało się, że przerwała im w takiej chwili.
-Marcelo? Próbuje poderwać tą cnotkę Evę.- odpowiedziała obojętnie kobieta.-Jeden taniec nikomu nie zaszkodzi.-złapała Jared'a za pelerynę i pociągnęła w swoją stronę.
-Czekam na kanapie.- powiedziała jeszcze Diana odchodząc na bok.
Usiadła i zazdrosnym wzrokiem podążała za Jared'em. Reagowała złością na każdy kontakt fizyczny między dwojgiem tańczących. Zachowywała się zdecydowanie przesadnie, zdawała sobie z tego sprawę, ale nie mogła się powstrzymać. Emocje pojawiały się same.
Odetchnęła z ulgą kiedy sprzęt do muzyki odmówił posłuszeństwa i przez chwilę panowała cisza. Wtedy Jared zdołał wyrwać się z objęć Caroline.
Usiadł na kanapie obok Diany, która natychmiast przysunęła się bliżej.
-Chcesz coś do picia?- zapytał.
-Przyniosę nam.
Diana jak strzała poszła do kuchni, skąd wzięła piwo i wróciła do Jared'a, przy którym już siedziała Dagna.
-Jak tam skowroneczki?
-Bardzo dobrze, a jak Ty się bawisz?- Diana usiadła na swoim poprzednim miejscu.
-Wiecie jak to jest gdy impreza jest u Ciebie w domu. Pilnujesz żeby nie rozwalili czegoś, nie zarzygali dywanu, nie wynieśli czegoś, ale poza tym super.- wypiła dużego łyka z plastikowego kubka. Sukienka jest piękna, ale masz pod nią stanik? Twoje cycki wyglądają w niej obłędnie, prawda Jared?
Jared nie wiedział jak zareagować, nie chciał podać błędnej odpowiedzi.
-Nie przyjrzałem się.- mruknął.
-Miałeś tyle czasu i nawet nie obczaiłeś jej cycków?
Jared odwrócił wzrok. Gdy Dagna wypije trochę więcej robi się bezpośrednia bez swojej codziennej poetyczności.
-Nie dręcz go.- Diana stanęła w jego obronie.-A stanik mam. Napijmy się.-zachęciła koleżankę widząc, że zbierała się na kolejną uwagę.
-O nie, sąsiadowi chyba zbiera się na uzewnętrznienie.- Dagna poderwała się z miejsca i zajęła się schorowanym.
-Wyglądają dobrze.
-Co?- Diana nie za bardzo usłyszała co powiedział przez grającą muzykę.
-Wyglądają dobrze.- powtórzył głośniej.-Twoje piersi i sukienka.
Diana wybuchła szczerym śmiechem i przerzuciła nogi przez jego kolana, objęła go za szyję.
-Dziękuję za komplement.- pocałowała go w policzek nadal się śmiejąc.
-Nie chciałem żebyś pomyślała, że nie doceniam twoich... twojego wyglądu.
Jared mówił i poprawiał sukienkę Diany, by przykrywała jej więcej ud.
-Jesteś kochany. Możesz częściej doceniać mój wygląd.
Wzięła go za brodę i zachęciła do pocałunku. Lekko przygryzła mu wargę.
Jared nagle wstał podnosząc ze sobą Dianę, potem postawił ją na ziemi.
-Chodźmy tańczyć.- rzucił szybko i pociągnął ją na parkiet.
Diana też poczuła ten gorąc jaki pojawił się chwilę temu, w zasadzie dobrze się stało, że Jared zareagował inaczej mogłaby się posunąć dalej.
Bawili się razem, czasem z włóczącą się Caroline, do drugiej w nocy. Wybiła godzina ich powrotu. W mieszkaniu mieli być za pół godziny i zwolnić opiekunkę do domu. Jeszcze przed wyjściem pożegnali pijana Dagnę, która zwymiotowała na dywan, rozbiła wielki wazon i przehandlowała popielniczkę za paczkę papierosów. Dobroduszna Eva położyła ją spać i przejęła pilnowanie imprezy.
Jared z Dianą zjawili się punktualnie, od głośnej muzyki nadal dźwięczało im w uszach. Parker zapłacił i opiekunka wyszła. Diana w tym czasie sprawdziła co u Jake'a. Spał grzecznie niczym aniołek.
-I jak?- zapytał Jared, kiedy zamknął drzwi wyjściowe.
-Śpi.
-Masz może ochotę na wino?
-Czyżbyś mówił o tym winie, które kupiłam?
-Tak, możemy obejrzeć jakiś film.
-Nie chcesz iść spać?
-Jakoś nie mam na to ochoty. To jak, pijemy?
-Otwieraj to wino.
Diana ściągnęła buty i usiadła na kanapie, chwilę potem dołączył do niej Jared z butelką wina i dwoma kieliszkami. Pili i oglądali jakąś komedię. Jared oparł nogi na stoliku, a Diana przytuliła się do niego z kieliszkiem w ręce.
-Masz ładne perfumy.- powiedział po dłuższej chwili Jared.
-To Armani Si Fiori, dostałam w prezencie od rodziców. Jedne z lepszych jakie używałam. Chcesz jeszcze wina?
-Tak.
Wypili całą butelkę, potem zaczęli następną. Skończył się film i rozpoczął następny, ale tu nie chodziło o oglądanie. Obojgu szumiało w głowach od wypitego alkoholu.
Diana odstawiła kieliszek na stolik prawie go przewracając, potem ponownie przytuliła się do Jared'a.
-Jesteś pijana?- zapytał widząc co zrobiła.
-Może trochę.
Przez chwilę panowała cisza, w czasie której Diana dotknęła policzka Jared'a. Poczuła pod palcami zarys kości i napinające się mięśnie.
-Co robisz?- zapytał kiedy dłonią zeszła przez szyję do obojczyka.
-Dotykam Cię.
-Tyle to ja widzę.
-Mam przestać?- spojrzała mu w oczy.
-Nie.
Jared wziął jej dłoń w swoją i pocałował jej wnętrze. Chwilę potem Diana siedziała mu okrakiem na kolanach, zrobiło się bardzo gorąco. Poczuł jak jej ciepły oddech otula mu twarz.
-Diana...
-Tak?
Pocałunkami schodziła dół jego szyi.
-Oboje jesteśmy pijani.
-To nawet lepiej.
Diana rozpięła mu koszulę guzik po guziku, kreśląc pocałunkami ścieżkę. Delikatnie muskała jego skórę i z przyjemnością obserwowała jego reakcję. Każda pieszczota powodowała przyjemny dla oka grymas na jego twarzy. Rozpięła mu spodnie, zeszła z jego kolan na podłogę. Jared odchylił głowę w tył, kiedy robiła mu malinkę pod pępkiem. W salonie rozległo się głośne westchnienie. Diana czuła jak krew przyśpieszyła jej w żyłach. Serce waliło jak szalone, nigdy jeszcze nie czuła takiego gorąca. Chciała go zadowolić, tylko o tym teraz myślała. Sięgnęła do jego uniesionych bokserek, ale w połowie ruchu złapał ją za nadgarstek.
-Nie w ten sposób.- powiedział i pociągnął ją do siebie.-Korzystajmy z tego oboje.
W jednej chwili Diana ponownie siedziała mu okrakiem na kolach. Jared podniósł ją i przeszedł do sypialni.
Do tej pory Diana dominowała, Jared całkowicie się podporządkował, ale teraz on przejął stery. Położył ją pod sobą i zsunął z niej sukienkę. Zwiewny materiał szybko się poddał, potem ściągnął jej stanik. Sięgnął dłonią do jej piersi, odpowiedziało mu przeciągłe westchnienie. Cała krew spłynęła jej do dołu brzucha, pulsowanie było tak silne, że prawie bolało. Już nie mogła się doczekać dalszej części. W końcu Jared rozebrał się do naga.
Wziął ją jednym pchnięciem. Diana jęknęła głośno zaciskając dłonie na pościeli. Przez chwilę nie wiedziała co robić. Czy mogła zarzucić ręce na plecy Jared'a? Nie chciała się zachować niewłaściwie i go zrazić do siebie.
-Diana?
-Tak?
-Dotykaj mnie, obejmij mnie...
-Czy Ty czytasz mi w myślach?
-Nie, ale w tej chwili bardzo bym chciał, bo odnoszę wrażenie, że Ci się nie podoba.
-Podoba mi się, bardzo.- zapewniła go szybko.-Nie wiem co mogę zrobić.
-Wszystko, na co tylko masz ochotę.
Diana zarzuciła mu ręce na szyję, Jared uklęknął i pociągnął ją za sobą. Dostosowali swoje ruchy.
-Mogę...
-Dość gadania.- przerwał jej.
Ścisnął jej pierś i zassał skórę powyżej sutka. Diana boleśnie wbiła palce w jego ramiona i wstrzymała oddech.
Sypialnię wypełniły ich westchnięcia i jęki. Zrobiło się goręcej, kochali się jeszcze kilka chwil i nadeszło spełnienie. Diana wygięła się w łuk, Jared podtrzymywał jej plecy. Następnie opadli na łóżko ciężko dysząc.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top