Rozdział 2

(Odpalcie film jak przyjdzie na to czas i odpowiedni moment będziecie wiedzieć kiedy...)

El matador pov.

Dzisiaj odbierałem Shakera ze szpitala, moje małe Lobito spało w  nosidełku, byłem niezwykle delikatny i przejęty tym że teraz będę miał dziecko w domu, dziwne uczucie ale i bardo ciepłe. Obudził się we mnie jakiś instynkt mówiący jak mam obchodzić się z noworodkiem takim jak Karina. Po zajechaniu do domu położyłem nosidełko delikatnie na kanapie i wziąłem delikatnie Karinę na ręce,w tym momencie otworzyła swoje oczka, widziałem w nich niewinność, zaufanie i niezliczoną ilość miłości jaką miała w swoim małym serduszku, siedziałem z nią dopuki Shaker nie skończy brać kompieli.

EM-Heh, niech twoja mama się nie spieszy mamy dużo czasu. Teraz będę musiał podzielić czas między wszystkie moje zdania związane z byciem gwiazdą superligi, a opieką nad tobą moje małe miamor hehe.

Po tych słowach Karina się...... uśmiechnęła.

Shaker. Pov

W wannie czas płynie bardzo wolno, siedziałem w niej, chyba z 1,5 godziny, w końcu musiałem z niej wyjść ubrałem się w schludniejsze ubrania, czyli dresy i koszulkę, po wysuszeniu włosów poszłem do salonu. Moim oczom ukazał się najsłodszy widok na świecie. El matador spał na kanapie z Kariną na klatce piersiowej, nie chciałem ich obudzić ale musiałem. El matador nie mógł spać w ubraniach na kanapie. Karina odrazu się przebudziła i mocniej wtuliła się w tors taty. To był tak słodki widok że nie mogłem odlepić wzroku z tego cudnego obrazka. El matador w końcu się przebudził, zobaczył moje spojrzenie a na końcu ściął buraka. Sprzedałem mu delikatny pocałunek który odwzajemnił. Oddał mi Karinę, a ja zaniosłem ją do jej sypialni, na stoliku obok kołyski, stała pozytywka, dostałem ją od taty kiedy byłem jeszcze malutki, jej melodia do teraz siedzi mi w głowie, a słowa same płyną z moich ust. (Właśnie teraz odtwórzcie film).

Zacząłem śpiewać, cicho i spokojnie. Karina słuchała mnie jak zaczarowana, El Matador w drzwiach też. Mój głos był delikatniejszy niż głos Tygrysa czy Luźnego Joe, Karina zasnęła bardzo szybko, mocno przytuliła się do swojej przytulanki i odpłynęła do Kariny snów. Sen zmorzył i mnie zasnąłem na fotelu w jej pokoju, nawet nie poczułem że Matador wziął mnie w styl ślubny i zaniósł do naszej sypialni,

a on położył się obok mnie. Wtuliłem się w niego jak Karina. No może trochę mocniej i oboje zasnęliśmy.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top