XIV

Wspomnienie Marceliny

-Ale mamo, ja chce jechać do dziadków!- krzyknęła pięcio latka.

-Jak tata przyjedzie to z nim porozmawiamy, wiesz jakie jest moje zdanie, leć się pakuj a ja porozmawiam z tatą dobrze kochanie.

-Dobrze!-krzyknęła dziewczynka.

Dziewczynka poszła spakować swoje rzeczy i ulubione zabawki oraz książki. Gdy dziewczynka była spakowana poszła na dół sprawdzić czy tata już przyjechał. Mała Marcelinka zobaczyła rodziców kłócących się i postanowiła powiadomić Kubę żeby on też się spakował. Bo jak usłyszała tata ją i Kubę nie chce. Poleciała do pokoju Kuby i kazała mu się spakować oraz opowiedziała wszystko co widziała i słyszała. Po chwili przyszedł ich ojciec i powiedział:

-Dzieci jedziemy na lotnisko i lecimy do cioci i wujka w Polsce. Spakujcie się dobrze.

-Dobrze tato!-dzieci powiedziały równocześnie.

Dzieci wiedziały o co chodzi i szybko się spakowały i poszły na dół do rodziców.

Rodzice pojechali wraz z rodzeństwem na lotnisko i porzucili je tam. Gdyby nie pewien chłopiec o imieniu Paul i jego rodzice nie wiadomo co by się z nimi stało.

Marcelina wspominając to zdarzenie rozpłakała się. Podszedł do niej Mike i poprostu ją przytulił bo wiedział dlaczego ona płacze, ponieważ opowiadała mu to kiedyś. Mike postanowił poprawić jej humor i zabrał ją do Wesołego Miasteczka. Jak pomyślał tak zrobił. Wziął swoją kuzynkę do miasteczka. Dziewczyna była zadowolona, czuła się tam jak kilku letnie dziecko.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top