VI

~Paul Pov~

-No powiedzieć Marcelinie.- powiedziałem

-Ale co powiedzieć? Stary co ty knujesz?-zapytał się Vin.

-No powiedzieć jej co do niej czuje, ale boje się jak zareaguje.

-Oh, ale ona traktuje cię jak brata. Ale jak chcesz spróbować to idź!

-No, ok.

-No myk, myk.

Podszedłem do niej i zabrałem ją na bok powiedzieć jej to co myślę.

-Marcelina, no hmm...no...yyy...- nie potrafię jej tego powiedzieć.

-Słucham Paul.-odpowiedziała spokojnie.

-No bo...ja...ten...no ja cię kocham.- powiedziałem, teraz tylko czekać jak zareaguje.

-Huh? Co czekaj? Że ty mnie co? Bo nie zrozumiałam.

-No ja cię kocham.

~Vin Pov~

Ciekawe jak mu poszło bo widzę po minie młodej, że nie wie co powiedzieć. Tylko czekać jak zareaguje. Nie powiem Marcelina bez niego by nie dała sama rady. To dzięki niemu ona tu z nami jest. Wiem jak on na nią patrzał przez te kilka naście lat, on jest naprawdę w niej zakochany. A młoda chyba nie zabardzo, bo ona traktuje go jak brata, ale nie wie jak mu to powiedzieć. Ok trzeba mu pomóc i dać Marcelinie dłuższą chwile na zastanowienie.

-Paul, Marcyś możecie na chwilę do mnie.

-Dobra!- odpowiedzieli niemal równocześnie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top