Urodziny
Czas leciał nieubłaganie szybko. Janka ani się obejrzała, a zima zmieniła się w wiosnę, a następnie w lato. Był upalny lipcowy poranek. Tego dnia panna Wróblewska kończyła czternaście lat. Nie odczuła tego specjalnie, gdyż już od stycznia zaokrąglała swój wiek. Chciała zaprosić znajomych z konspiracji, lecz nie mogła tego zrobić, ponieważ nie znali prawdy. Myśleli, że ma szesnaście lat. Tak zresztą widniało w jej dokumentach. Musiała się zadowolić dniem spędzonym z Edkiem i Stasią. Nie przeszkadzało jej to specjalnie, gdyż uwielbiała ich towarzystwo, jednak wolała przyjęcia z większym rozmachem
- Jasia... - młodsza siostra pociągnęła ją za sukienkę, którą wyjątkowo ubrała, żeby zwrócić jej uwagę
- Tak, Stasieńko?
- Ja też chce chodzić na akcje, nie chce siedzieć z panią Heleną!
- Nie lubisz jej? – Janka spojrzała na nią ze zdziwieniem. Pani Helena była takim typem osoby, której ciężko było nie lubić
- Lubię, ale ja chcę coś robić! To musi być takie niesamowite!
- Stasiu, jesteś jeszcze za młoda, musisz jeszcze trochę poczekać. Takie akcje są bardzo niebezpieczne i wymagające. Nieraz trzeba bardzo szybko myśleć, bo jeden błąd może zawarzyć na życiu twoim lub kogoś innego
- Będę ostrożna, obiecuję!
- Niestety, ale to nie ode mnie zależy. Gdyby tak było już dawno bym cię przyjęła
Nie lubiła okłamywać siostry, co i tak robiła bardzo często, jednak chciała ją podnieść na duchu. Wiedziała, że to słabe pociesznie, jednak na nic innego nie przychodziło jej do głowy. Miała nadzieję, że po tym Stasia odpuści. Jednak stało się zupełnie na odwrót
- Mogłabym dołączyć, ale to ty tego nie chcesz! Wolisz zostawić mnie u pani Heleny, żebym nie mogła przeżywać przygód! Robisz to, bo mnie nie kochasz i nie chcesz spędzać ze mną czasu! Skoro nie dajesz mi walczyć, to znaczy, że Polski też nie kochasz! Nie chcesz jej wyzwolić!
Tego Janka nie mogła znieść. Czy Stasia nie mogła pojąć, że jest za młoda? W dodatku zarzuciła jej brak miłości do Polski, co dodatkowo ją rozsierdziło. Obudziła się w niej wyniosłość rodu von Sternberg. Skoro siostra nie chciała przyjąć faktu do wiadomości po dobroci, musiała stać się tą złą. Spojrzała na nią surowo i wycedziła:
- Nie będę tego wysłuchiwać. Idź do pokoju
- Nie!
- Stanisławo, idź do pokoju, już! – wykrzyknęła Janka. Młodsza siostra doprowadziła ją do ostateczności
Stasia zauważyła, że siostra jest wściekła. Patrzyła na nią jakby celowo zniszczyła wszystkie zabawki, a potem zażądała nowych. W jej oczach zebrały się łzy. Czemu Janka nie mogła zrozumieć, że chciała się przysłużyć i spędzić z nią trochę czasu? W końcu była już duża. Pobiegła w stronę pokoju, gdzie nie kontrolowała łez
Jance było źle z tym, jak potraktowała siostrę, jednak wiedziała, że to ona ma rację. Nie wyobrażała sobie, żeby Stasia podzieliła los ich brata i umarła. Ani, żeby nie powiedziała nic na torturach. Chociaż początkowo chciała dołączyć do konspiracji z nią i Edkiem, to dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego, jak bardzo było to głupie. Przecież siostrze mogło się coś stać!
- Gdzie je miałam rozum? – spytała cicho samą siebie
- Mnie się pytasz? – usłyszała za plecami
Kiedy się odwróciła, zobaczyła Edka. Opierał się o poręcz schodów i patrzył w jej kierunku. Janka nie przypuszczała, że ją usłyszy, jednak nie zawstydziła się. Znali się na wylot i nie mieli przed sobą żadnych tajemnic
- Nie, Piłsudskiego – odparła z ironią i popatrzyła na niego złośliwie – O co chodzi?
- Stasia przyszła do mnie z płaczem, że byłaś dla niej niemiła. Słyszałem, że się kłóciłyście. O co poszło?
- Stasia chciałaby brać udział w akcjach. Poza tym zarzuciła mi, że nie spędzam z nią czasu, że jestem samolubna i że nie kocham jej i Polski. Próbowałam jej wszystko spokojnie wytłumaczyć, jednak strasznie mnie zdenerwowała i podniosłam głos. Być może nie powinnam, ale nie wiem, czy inaczej by zrozumiała
- Cóż, wprawdzie to ty masz rację, jednak ona jest mała i pewnych rzeczy nie rozumie, ale...
- Wiem – przerwała Edkowi – Jest dzieckiem i sama nie przyjdzie przeprosić, mimo, że to ja mam rację. Pójdę z nią porozmawiać, ale nie teraz. Lepiej, żebyśmy obydwie ochłonęły
- Ja też z nią porozmawiam. Spróbuję jej wytłumaczyć, czemu nie może walczyć
- Tylko z rozwagą, bo znowu wybuchnie
- Oczywiście. Ty też bądź ostrożna. Nie wiem czy potrafisz, ale postaraj się – zaśmiał się Edek
- Może być ciężko – Janka również się zaśmiała
Nastolatkowie poszli na górę gdzie oddali się przyjemnościom. Janka zaczęła czytać książkę, jednak szybko zasnęła
*
- Jaśka, wstawaj, goście przyszli – usłyszała głos Edka
- Jacy goście? – spytała wstając. Nie zapraszała nikogo. Niezapowiedziani goście wprawili ją w konsternację
Kiedy zeszła na dół zobaczyła siedzących przy stole Leę i Władka. Przez ostatnie miesiące relacja jej i mężczyzny znacznie się rozwinęła. Chociaż znali się dosyć krótko, bez wątpienia mogła nazwać go przyjacielem. I chociaż z Edkiem znała się od zawsze, to do Sokoła ją coś ciągnęło, w przeciwieństwie do Merkurego. Dziwiło ją to, jednak tłumaczyła sobie, że Władka zna od niedawna i jest to poniekąd powiew świeżości
Również rozwinęła się jej relacja z Rudym, Zośką i Alkiem. Kiedy akurat wszyscy mieli czas, co zdarzała się dosyć rzadko, wychodzili na spacery, podczas których żartowali, wygłupiali się lub po prostu rozmawiali. Zachowywali się, jakby nie było wojny. Mimo nieczęstych spotkań bardzo dobrze się ze sobą czuli. Wiedziała, że nie odmówiliby jej pomocy
- Wszystkiego najlepszego! – wykrzyknęli chórem Władek i Lea, po czym wręczyli jej prezenty
-Dziękuję wam – Janka uśmiechnęła się. Kątem oka dostrzegła, że od Lei dostała jajka, a od Władka paczkę herbaty. Była bardzo zadowolona. Akurat tych produktów zaczynało brakować – Siadajcie
Na stole stał talerz z kanapkami i trochę stare już ciasto. Janka wiedziała, że był to dosyć marny poczęstunek, lecz zaczynały kończyć się kartki, więc musieli zacząć oszczędzać. Mimo to czuła się nieco zawstydzona. Mama uczyła ją, że gości należy przyjmować jak najlepiej, a ona przygotowała taki skromny posiłek...
Goście usiedli i zabrali się za posiłek. Nagle na schodach stanęła Stasia. Gdy zobaczyła Władka rzuciła się na niego z radosnym okrzykiem, co nieco zdumiało jej siostrę. Czterolatka lubiła mężczyznę, jednak nigdy się na niego nie biegła do niego, jakby darzyła go ogromną miłością
- Dzień dobry, proszę pana – powiedziała uśmiechając się uroczo
- Dzień dobry, młoda damo – zaśmiał się Władek
- Pobawi się pan ze mną? Bo Janka jest taka niedobra i mnie nie kocha... - patrzyła na niego dużymi oczami nie zwracając uwagi na łypiącą na nią morderczo siostrę
- Na pewno cię kocha. Dlaczego miałaby cię nie kochać? – Władek patrzył zdziwionym wzrokiem to na Stasię, to na Jankę
- Powiedziałam jej, że nie może uczestniczyć w akcjach, bo jest za młoda. Przepraszam cię Stasiu za to, że na ciebie nakrzyczałam, jednak nikt by cię nie przyjął...
- Nieprawda! Jestem duża i mogę walczyć – dziewczynka skrzyżowała ramiona
- Twoja chęć walki jest godna podziwu młoda damo, jednak twoja siostra ma rację. Trzeba być trochę starszym. Janka i Edek są prawie dorośli, więc mogą walczyć. Ty musisz chwilę poczekać, ale mogę cię nauczyć paru rzeczy, które przydadzą ci się w walce, chcesz? – spytał z uśmiechem Władek
- Tak! – Stasia klasnęła radośnie i pociągnęła mężczyznę w kierunku schodów
- W końcu masz ją na chwilę z głowy. Współczuję ci, że musisz być dla niej matką. To na pewno jest bardzo nieprzyjemne – Lea popatrzyła sugestywnie na Jankę
- Że niby traktuję ją jak córkę? Chyba coś ci się przywidziało – fuknęła
- Trochę tak. Musisz ją pouczać, karać, wychowywać... Tak jak matka. Nie tak powinna wyglądać relacja między siostrami. Może ci się wydawać, że gadam głupoty, ale naprawdę to widać
Janka chciała powiedzieć przyjaciółce, że to nieprawda, jednak wstrzymała się. Lea miała rację. Faktycznie, obchodziła się ze Stasią jak z córką: pouczała ją, nagradzała, dawała obowiązki... Ich relacja rzeczywiście przypominała relację matki z dzieckiem. Powinny się razem bawić i wygłupiać, tak jak to sobie obiecała, kiedy siostra miała się urodzić. Tymczasem owszem, robiły te rzeczy, jednak równie często, jak nie częściej sprzątały, gotowały... Faktycznie wychowywała Stasię
- Może masz rację, jednak nie mam wyjścia. Albo ja, albo nikt – westchnęła Janka. Chociaż zajmowanie się siostrą nie sprawiało jej przykrości, to zorientowała się, że nie tak powinna wyglądać ich relacja. Zaczęło nasuwać jej się dużo pytań. Czy potrafiłyby żyć jak zwyczajne siostry? Czy Stasia widzi w niej kogoś w rodzaju matki? Czy gdyby kiedyś odnalazły się z prawdziwą rodzicielką, bardziej słuchałaby się Helgi czy jej?
- Ominęło nas coś ciekawego? – spytał Władek z uśmiechem. Widocznie zszedł niedawno. Obok niego stała Stasia
- Nie, tylko damskie plotki, nic interesującego – powiedział Edek. Janka miała mu odpowiedzieć w niekoniecznie miły sposób, jednak wstrzymała się. Inna sprawa bardziej ją nurtowała
- Stasia cię puściła bez problemu? – spojrzała na mężczyznę ze zdziwieniem. Nie mogła uwierzyć, że siostra puściłaby go tak bez żadnego protestu
- Pokazałem jej wszystko co umiałem – mrugnął do nich porozumiewawczo. Natychmiast zrozumieli, że pokazał jej tylko kilka rzeczy, żeby nie zrobiła nic głupiego – więc chciała, żebym pobawił się z nią lalkami. A tego chyba bym nie zniósł – powiedział śmiejąc się
- Dziękuję, że się nią zająłeś. Czasami bywa bardzo absorbująca – Janka uśmiechnęła się do przyjaciela
Nie ukrywała, że ta wizyta bardzo była bardzo pożyteczna. Być może skutecznie wytłumaczył Stasi, czemu nie może walczyć i przyniósł herbatę, która była bardzo potrzebna. Jednak najbardziej cieszyła się z jego obecności. Uwielbiała z nim spędzać czas. Oboje mieli gorące temperamenty, byli skłonni do żartów i uwielbiali robić nieodpowiedzialne i ryzykowne rzeczy. Wiedziała, że kiedyś wpadną przez to w tarapaty, jednak na pewno znajdą jakieś rozwiązanie i będą mogli chwalić się przed przyjaciółmi przygodami
- Nie ma sprawy. Dla przyjaciół wszystko
Rozdział przegadany i może trochę nudny, ale musiałam zrobić time skip i wyjaśnić sprawę z wiekiem Janki, bo było to strasznie zawiłe. Co do prezentów, słyszałam kiedyś, że podczas wojny dostawało się takie praktyczne prezenty, jak właśnie jajka, mleko, herbata itp., jednak nie znalazłam niczego na ten temat w książkach i internecie, więc to przyjęłam. Przemyślenia Stasi i jej zachowanie wzorowałam na sobie sprzed ok. 12 lat. Nie mam zbyt często kontaktu z dziećmi, więc może jest jakiś błąd. Jeśli tak jest, to proszę o komentarz, jestem otwarta na krytykę
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top